Uwaga na dezinformację. Sytuacja radiacyjna w kraju jest w normie
08:10 18-05-2023 | Autor: redakcja
W ostatnich dniach na wykresach z wynikami pomiarów promieniowania jonizującego nie tylko w Polsce, ale i w Europie mogliśmy obserwować, tzw. „piki”, czyli wzrosty wartości odnotowywanych przez stacje wczesnego wykrywania skażeń promieniotwórczych. To standardowa sytuacja i w żaden sposób nie zagrażająca zdrowiu czy życiu ludzi oraz środowisku. Regularne podwyższenia mocy dawki są zjawiskiem naturalnym i występują np. w przypadku opadów atmosferycznych. Przez kontynent, w tym przez Polskę przechodzi front atmosferyczny, który przynosi niekiedy znaczne opady deszczu. To one właśnie powodują „skoki” na wykresach.
Na niektórych profilach w mediach społecznościowych pojawiły się wpisy zawierające manipulacje wynikami pomiarów i sugerujące, że doszło do skażenia radioaktywnego. Szczególnie aktywne w tej materii są prorosyjskie konta, które od pewnego czasu powielają rosyjską narrację dotyczącą wojny w Ukrainie. Zmanipulowane przekazy mają na celu wzbudzić strach.
Podwyższone wartości bizmutu-214
W mediach udostępniane są również wykresy ze stacji Uniwersytetu Marii Skłodowskiej-Curie monitorującej radioaktywność w Lublinie. Na tych wykresach obserwujemy podwyższone wartości bizmutu-214. To także efekt opadów atmosferycznych.
Bizmut-214 jest jednym z radionuklidów z szeregu uranowo-radowego (w tym pochodnym naturalnego, promieniotwórczego gazu Radonu-222). Naturalnie występuje on na powierzchni ziemi oraz w atmosferze w postaci aerozoli. Podczas deszczu aerozole zawierające Bi-214 są wzbijane z powierzchni ziemi, a także wymywane z atmosfery. Docierając do detektora możliwe jest zmierzenie promieniowania gamma emitowanego przez ten izotop. Powoduje to wzrost tła promieniotwórczego.
– Monitor Radioaktywności na UMCS spełnia swoją rolę jako niezależne i wiarygodne źródło informacji o poziomie promieniowania w Lublinie. Niestety, doskwierająca nam wszystkim konieczność życia w pośpiechu sprawia, że przyswajamy informacje (a co gorsza przekazujemy je dalej) bez dokładniejszego poznania ich kontekstu. Jak wiadomo, łatwo wtedy o pomyłki, a nawet można wykorzystać ten trend do manipulowania treściami, które do nas docierają. Tak wygląda również sytuacja z interpretacją danych MR: wzrost natężenia promieniowania obserwowany 15 maja 2023 jest zjawiskiem naturalnym, które spowodowane jest opadami deszczu. Od początku istnienia MR (czyli od wielu lat) naukowcy z Instytutu Fizyki UMCS informują o tym w odpowiedziach na „Najczęściej zadawane pytania (FAQ)” – https://www.umcs.pl/pl/najczesciej-zadawane-pytania-faq-,21789.htm – przekazała nam Katarzyna Skałecka z Centrum Prasowego UMCS.
Jak czytać mapę radiacyjną kraju?
Państwowa Agencja Atomistyki udostępnia dla każdego zainteresowanego bieżące wyniki stacji wczesnego wykrywania skażeń promieniotwórczych (PMS). Te wyniki podawane są w mikrosivertach na godzinę (µSv/h). Wskazania stacji różnią się w zależności od lokalizacji oraz występujących na danym terenie warunków (ukształtowanie terenu, struktura geologiczna itd.).
W większości przypadków stacje zainstalowane w ramach polskiego monitoringu radiacyjnego pokazują wartości poniżej 0,1 µSv/h. Pojedyncze aparatury odnotowują moc dawki na poziomie ponad 0,1 µSv/h w bezdeszczową pogodę. W czasie deszczu, zwłaszcza poprzedzonego długim okresem bez opadów, naturalne tło promieniowania jonizującego może chwilowo wzrosnąć do 0,2 µSv/h, a nawet w niektórych przypadkach do niemal 0,3 µSv/h. Te wartości są w normie, nie powinny budzić niepokojów ponieważ nie stanowią żadnego zagrożenia dla zdrowia i życia ludzi.
PAA stale nadzoruje sytuację radiacyjną w kraju
– Prosimy o sprawdzanie informacji na temat sytuacji radiacyjnej kraju tylko w oficjalnych i rzetelnych źródłach. Państwowa Agencja Atomistyki nadzoruje sytuację radiacyjną w kraju 24 godziny na dobę, siedem dni w tygodniu. W skład polskiego monitoringu radiacyjnego wchodzą m.in. nowoczesne stacje PMS, których wskazania na bieżąco analizują eksperci z Centrum ds. Zdarzeń Radiacyjnych PAA. Posiadamy również dane ze stacji PMS, które należą do Instytutu Meteorologii i Gospodarki Wodnej oraz Ministerstwa Obrony Narodowej, jak również dane z bardzo czułych stacji ASS-500, których właścicielem jest Centralne Laboratorium Ochrony Radiologicznej – informuje PAA.
PAA jest także w stałym kontakcie m.in. z Międzynarodową Agencją Energii Atomowej czy ukraińskim urzędem dozoru jądrowego (SNRIU). Ma dostęp do międzynarodowego systemu wczesnego powiadamiania o zdarzeniach radiacyjnych (USIE). Nie otrzymano do tej pory żadnego powiadomienia o jakimkolwiek zdarzeniu radiacyjnym.
(fot. PAA)
Tylko ze względu na rządzącą partię, to już nie wiem, czy to info o dezinformacji-prawda? czy fałsz na zamydlenie oczu?
Coraz mniej prawdy w mediach.
Tak samo mowili w 86′
Nieprawda.
W 1986 prawie od razu podano wszystko do publicznej wiadomości.
W 24 godziny rozpoczęto podawanie dzieciom płynu Lugola.
Wiem, bo pamiętam.
Zresztą dawka promieniowania, którą w 1986 roku otrzymał na skutek awarii w Czarnobylu przeciętny Polak była o rząd wielkości niższa, niż dawka promieniowania naturalnego.
Teraz jest inaczej – o rakiecie która spadła koło Bydgoszczy mówi się pół roku później a premier dowiaduje się o tym z TVN24.
W sedno.
Problem polega na tym, że w tym kraju wszystko jest w normie. Ruska bomba rozbita w centralnej Polsce jest w normie, więc „bez emocji, bez nerwów prosimy”; balon lecący przez (cały?) kraj jest w normie, więc „bez emocji, bez nerwów prosimy”. Nic dziwnego, że wielu ludzi wierzy we wszystko, co przeczyta w Internecie, bo po pierwsze, mają tendencję do wierzenia we wszystkie skrajne teorie, nawet te podważające się nawzajem, a po drugie – i co bardziej przeraża – nawet jeżeli sytuacja radiacyjna byłaby groźna, albo Kreml zbombardował pół Polski, to i tak dowiedzielibyśmy się tego dopiero z medialnych przecieków, bo rządowe organy i media nabrałyby wody w usta i grały na przeczekanie. Tak, jak było to w Przewodowie, Zamościu (k. Bydgoszczy) i wielu innych miastach i kwestiach, o których rządzący wolą milczeć.
100/100
Zapomniałeś już że Polska istnieje teoretycznie !!
chyży rój ze swoją czeredą to największe zagrożenie dla Polski – banda POżytecznych …
taa w tym kraju wszystko w normie złodziejstwo na codzień w normie, hipokryzja rzadzacych powiazanych z watykanem siega zenitu, kraj z tektury i dykty, jedyna szansa i niezxapomniana przyjemność to stąd wyjechać jeśli myśli się o przyszłości choć trochę – ja czekałem 40 lat i jest tylko gorzej
SŁOWO KLUCZ – „rosyjska narracja”. Wyrażenie to wprowadzą chyba wkrótce do Kodeksu karnego.
Rejon chmielnicki na Ukrainie posiadał potężne składy broni, były tam składowane angielskie pociski ze zubożonym uranem. 13 maja wszystko wybuchło.
I co w związku z tym?
w związku czy też bez związku ta „ruska narracja” gdzieś przeciekła mimo szczelności i zatykania przcieków..
Lecz się na nogi No na glowe za późno
Mamy wierzyc tylko w ukrainską propagandę.
A ja wierzę tylko w zdementowane informacje. Jak dementują że coś było to znaczy że było.
Jeśli Paszczak to potwierdzi to nikt nie uwierzy bo on obcych balonów nawet nie widzi
A co z uranem z wukrainy ? Poleciał w inną stronę ? Niech przestaną kłamać!!!! Bo większość wie dokładnie co się dzieje . Myślą że jak zgonią na ruską propagandę to się mylą.
Można prosić o dane potwierdzające te „rewelacje”? Póki co to fejk…
Wolne media , niemieckie strony i sami Ukraińcy mówią ci co uciekli z obwodu Chmielnickiego, Lwów, Tarnopol.
Jakieś źródła pomiarów w Polsce potwierdzające tezę, że jest zagrożenie? Możemy dostać na maila od szanownej komentującej\komentującego?
W sobotę ewakuacja wsi koło Kamieńca Podolskiego. Popytajcie ukraińców mają kontakty z rodzinami i wiedzą co tam się działo.
Ukraińce uciekaja z obwodu Chmielnickiego bo jest podwyższone skarzenie a w Polsce Bizmut sie z deszczu wziął , ciekawe jak się w tym deszczu znalazł ??? Może Z samolotów bizmut zasiali ( no nie bo to by była teoria spiskowa) . Urządzenia wykryły podwyższony poziom bizmutu ale według mediów nie ma problemu bo nikt nie umarł . W Czarnobylu też jod podawali kilka dni po wybuchu bo udawano ze nic sie nie dzieje . W Polsce deszczowy bizmut jakos dziwnie pada i kumuluje się przy granicy z ukrainą , i jeszcze te głupoty że jak deszcz rzadko pada , ale właśnie tak sie składa że w miejscu gdzie pipkacze wykryły bizmut deszcz pada regularnie ale pismaki dorobiły teorię . Nawet i ten bizmut można zbadać czy pochodzi z rozpadu promieniotwórczego radonu .Z jakiegoś powodu urządzenia reagowały ale czekano na deszcz by wszystko spłukał i zmył dowody . To tak jak z ukraińskim zbożem , czekaja z ogłoszeniem które firmy ściągały syf z ukrainy bo jak konsument zje „dowody” to problem sie sam rozwiąże .