Czwartek, 18 kwietnia 202418/04/2024
690 680 960
690 680 960

To dzięki nim bezdomni w Lublinie mogą przetrwać zimę. Towarzyszyliśmy „Gorącemu Patrolowi” (zdjęcia, wideo)

Każdego wieczoru wyruszają do działkowych altanek i pustostanów, w których przebywają bezdomni, aby zapewnić im często jedyny w ciągu dnia ciepły posiłek. Mieliśmy okazję towarzyszyć wolontariuszom i ratownikom z Ochotniczej Służby Ratowniczej w Lublinie w tej wyjątkowej i niezwykle szczytnej akcji.

Zima dla bezdomnych to najtrudniejszy okres w roku, wielu z nich dosłownie walczy o przetrwanie oczekując na cieplejsze dni. Miasto oczywiście prowadzi noclegownię, w której mogą przenocować, umyć się czy też przebrać, jest jednak jeden podstawowy warunek, którego wielu z nich nie jest w stanie spełnić. Przyjmowane są tam tylko osoby trzeźwe. Dlatego też wielu z nich wybiera pustostany, altanki na działkach czy też inne miejsca, w których mają dach nad głową i osłonę przed siarczystym mrozem.

Kontrole

Praktycznie wszystkie budynki, które zajmują bezdomni, nie mają żadnego ogrzewania. Panuje w nich temperatura podobna do tej na zewnątrz. Dłuższe przebywanie w takich warunkach może grozić wyziębieniem, a nawet śmiercią. Każdego roku notowanych jest wiele przypadków zgonów właśnie z powodu niskich temperatur. Dlatego też policjanci i strażnicy miejscy stale kontrolują miejsca, gdzie mogą przebywać osoby bezdomne. Proponują im skorzystanie z różnych form wsparcia jak też sprawdzają ich stan zdrowia, dzięki czemu w razie potrzeby mogą otrzymać niezbędną pomoc. Przekazują też informacje o miejscach przebywania bezdomnych organizacjom pomocowym.

„Gorący Patrol” na miejscu

Nieocenioną pomoc zapewniają bezdomnym wolontariusze z „Gorącego Patrolu”. To już kolejny sezon zimowy, w którym Stowarzyszenie Centrum Wolontariatu w Lublinie wydaje potrzebującym ciepłe posiłki. Od ubiegłego roku również stacjonarnie. Każdego dnia o godzinie 19 w punkcie przy ul. 1 Maja 20 na każdą osobę, która odwiedzi to miejsce, czeka zupa, gorąca herbata, ciepła odzież, koce oraz podstawowe leki i opatrunki. Jak bardzo tego typu działalność jest potrzebna świadczy fakt, że już przed otwarciem oczekują dziesiątki potrzebujących. Im niższa temperatura na dworze, tym więcej ludzi przychodzi po gorący posiłek.

 

 

„Gorący Patrol” w terenie

Nie zrezygnowano jednak z bezpośredniego docierania do miejsc, w których przebywają osoby bezdomne. Od listopada, kiedy zaczyna robić się zimno, wolontariusze wyruszają z gorącą herbatą i ciepłą zupą. Mają ze sobą również koce i ciepłe ubrania, które są potrzebne tak samo jak posiłek. Za każdym razem podczas wizyty starają się choć kilka minut porozmawiać, zapytać o to czego najbardziej potrzebują i w miarę możliwości dostarczyć te rzeczy przy kolejnej wizycie. Regularność odwiedzin sprawiła, że potrzebujący oczekują na wolontariuszy, gdyż to głównie dzięki nim, mają szansę na przetrwanie mrozów.

Pomoc

W akcji uczestniczą nie tylko członkowie Centrum Wolontariatu. Do działań włączyła się Ochotnicza Służba Ratownicza w Lublinie, dzięki której można sprawnie i szybko dotrzeć do potrzebujących, oraz dowieźć im pożywienie. Zapewniają tez bezdomnym codzienną opiekę medyczną. Każdego dnia do samochodu ładowany jest spory garnek z gorącą zupą, termosy z herbatą oraz chleb. Dopiero wtedy można ruszać na objazd miasta.

Działki

W sobotni wieczór patrol liczył pięć osób: trzech ratowników i dwie wolontariuszki. Pierwszym miejscem, które wraz z nimi odwiedziliśmy, były ogródki działkowe przy ul. Zemborzyckiej. Tam bezdomni przebywają w dwóch altankach. W jednej z nich zastaliśmy dwie osoby, kobietę i mężczyznę. Od Patrolu otrzymali oni zupę, herbatę, kanapki i bochenek chleba. W trakcie rozmowy wolontariusze pytali, czy nic im nie dolega, czy dają sobie radę itp. Kobieta poprosiła o dostarczenie jej leków oraz rękawiczek. Jedna z wolontariuszek nie zastanawiając się ani chwili, ściągnęła swoje rękawiczki i przekazała kobiecie. Leki, o które poprosiła kobieta, zostaną jej dostarczone następnego dnia. W drugiej z altanek tym razem nie było nikogo.

Altanki

Znajdujące się na terenie ogródków działkowych drewniane altanki bardzo często służą bezdomnym w okresie zimowym za schronienie. Jak nam wyjaśniano, jedynym źródłem ciepła jest w nich świeczka. Jej niewielki płomień potrafi o kilka stopni podnieść w środku temperaturę, jednak pomimo tego, nie zapewnia warunków do ogrzania pomieszczenia. Przebywające w altankach osoby śpią pod kilkoma warstwami koców i kołder, co jak twierdzą, chroni ich przed mrozem. Z relacji mężczyzny zastanego w jednej z altanek na działkach przy ul. Muzycznej wynika, że jest mu ciepło i może spać w samej bieliźnie.

Łóżko pod gołym niebem

Są też miejsca, gdzie bezdomni przebywają w naprawdę spartańskich warunkach. Jedno z nich to zniszczony budynek przy ul. Żelaznej. Samo wejście do środka jest niebezpieczne. Elementy zawalonego dachu grożą upadkiem na wolontariuszy, do tego podłoga pełna jest dziur i trzeba naprawdę uważać, aby nie wpaść do piwnicy. W środku nie było nikogo, jednak wolontariusze zostawili chleb i miskę zupy. Wiedzą doskonale, że kiedy przyjadą następnego dnia, ta będzie pusta. Mężczyzna bowiem unika spotkania z nimi, jednak chętnie korzysta z ich pomocy.

Kolejne sygnały

Kilkaset metrów dalej, tuż obok spalonego budynku, w metalowym baraku znajdowały się dwie osoby, kobieta i mężczyzna. Od Gorącego Patrolu otrzymały one posiłek i termos gorącej herbaty. Działaniem wolontariuszy zainteresowała się dwójka przypadkowych przechodniów. Kiedy dowiedzieli się o celu ich wizyty, przekazali informację o kolejnym miejscu, w którym przebywają osoby bezdomne. Tłumaczyli, że obawiając się o ich bezpieczeństwo, właśnie poinformowali o tym fakcie policję. Ratownicy zadecydowali, że pojadą sprawdzić to miejsce. Potem ruszą dalej, gdyż na ich wizytę oczekują inni.

Setki potrzebujących

Każdego dnia z pomocy „Gorącego Patrolu” korzysta ok 70-80 osób, wydawane jest kilkadziesiąt litrów zupy, niewiele mniej gorącej herbaty i dziesiątki chlebów. Jeszcze przed nastaniem mrozów wolontariusze rozdali ponad 150 kołder, do tego materace, koce i pościel. W ubiegłym sezonie, który trwał od listopada 2017 do maja 2018 roku stałą opieką objętych zostało ponad 300 osób. Aż 199 razy wyjeżdżano do bezdomnych znajdujących się w różnych miejscach miasta. Posiłki przygotowywane są dzięki wsparciu wielu darczyńców, pomagają zarówno firmy, jak też osoby prywatne.

(fot. wideo – lublin112.pl)

18 komentarzy

  1. Miałem podobnie. Chciałem gościowi dać pracę z noclegiem, a on odparł, że robić to nie będzie. Praca miał dotyczyć rąbania drzewa i podcinania krzewów więc ciężka by nie była, a i specjalistycznej wiedzy nie potrzeba. Ale jak nie to nie. Im takie życie po prostu odpowiada, a że zimno to tylko chwilowe nieudogodnienie…

  2. komu wy pomagacie ?

    Kogo wy żałujecie ? zgadza się są wyjątki ze ktoś stał się bezdomnym pzrez jakieś zrządzenie losu ..ale to są wyjątki …jeden na 100 a w praktyce pewnie znacznie rzadziej…przecież 99.9% z nich to nieroby ,którzy nigdy nie skalali i nie skalają się zadną pracą ,bo jedyna ich „myśl przewodnia ” to „skad tu wziaść żeby się napić ” …jak już są tacy wspaniałomyślni którzy ich dokarmiają ,to niech może lepiej im zaproponuje jakąś pracę …nawet jakąś prostą symboliczną nie brakuje jej zimą …odsniezanie itp…założymy się że zaden nie skorzysta ?

  3. Fakt „szczytna akcja ” …pomocy nierobom i alkoholikom ,którzy podobnie jak politycy ,nie skalali i nie skalają sie żadną pracą

Z kraju