Skradzione z posesji BMW znaleziono ukryte w lesie. Sprawca tłumaczył, że auto było mu potrzebne
16:16 01-06-2022
Zaparkowane na terenie jednej z posesji BMW zostało skradzione w nocy z piątku na sobotę. Złodziej miał ułatwione zadanie, gdyż pojazd nie był zamknięty, a na dodatek w środku znajdowały się kluczyki. Właściciel brak auta zauważył dopiero rano. Od razu zaalarmował o wszystkim policję.
Sprawą zajęli się funkcjonariusze z komisariatu w Wisznicach. Wspólnie z kolegami z bialskiej komendy zajmującymi się zwalczaniem przestępczości przeciwko mieniu szybko ustalili, że związek ze zniknięciem auta może mieć 27-letni mieszkaniec gminy Łomazy. Mężczyzna został zatrzymany i przyznał się do winy.
Zapewniał jednak funkcjonariuszy, że nie ukradł BMW, lecz je tylko pożyczył. Potrzebował bowiem na chwilę drugiego samochodu, gdyż swoim wjechał do rowu. Zabrany z posesji pojazd posłużył mu do wyciągnięcia swojego auta.
Szybko wyszło jednak na jaw, że mężczyzna kłamał. Co więcej, nie działał sam. Po kradzieży auta, wraz z rok starszym kolegą jeździł nim do czasu, aż zabrakło paliwa. Następnie wspólnie ukryli auto w lesie wcześniej usuwając z pojazdu tablice rejestracyjne.
Samochód wrócił już do właściciela a obaj mężczyźni usłyszeli zarzuty kradzieży w celu przywłaszczenia oraz udzielania pomocy w ukryciu skradzionego mienia. Grozi im do 5 lat pozbawienia wolności.
(fot. policja)
tłumaczył, że auto było mu potrzebne. to odróżnia go od wszystkich innych złodziei, kradnących dla sportu…
do pierdla gnoji (Y)
nasluchal sie pinokia o elektryku dla kazdego tylko marke pomylil
Ryzykować odsiadkę kradnąc 20-letniego rzęcha za dwie minimalne wypłaty? Wyborny pomysł na życie.