Rozwiązano zagadkę tajemniczego wypadku i śmierci w płomieniach
22:03 08-02-2016
Wypadek miał miejsce w czerwcu ub. roku pod Frampolem w powiecie biłgorajskim. Nad ranem przejeżdżający lokalną rzadko uczęszczaną drogą Dyle – Wola Kątecka kierowca, dostrzegł znajdujące się w rowie płonące auto. Powiadomił służby ratunkowe, jednak na pomoc było już za późno. Wewnątrz doszczętnie spalonego auta, na fotelu kierowcy znajdowały się ludzkie szczątki.
Wezwani na miejsce policjanci wspólnie z prokuratorem i biegłymi z zakresu ruchu drogowego oraz pożarnictwa przez wiele godzin pracowali na miejscu zdarzenia. Szczątki znajdowały się w takim stanie, że początkowo nie można było ustalić, czy należą do mężczyzny czy do kobiety. Później okazało się, że była to 52-letnia kobieta, która nad ranem wyjechała z domu.
Śledczy przez kilka miesięcy ustalali szczegółowe okoliczności oraz przyczyny tego zdarzenia. Sprawdzane było m.in. to, dlaczego doszło do pożaru samochodu i co było jego przyczyną. Ponieważ nie wykluczano nawet zabójstwa, biegli z kliku dziedzin pracowali nad tą sprawą. W końcu wyszło na jaw, że był to wyjątkowo nieszczęśliwy wypadek.
Okazało się bowiem, że kierująca straciła panowanie nad pojazdem, w wyniku czego auto zjechało z drogi i wpadło do przydrożnego rowu. W pojeździe przewożone były m.in. pojemniki z łatwopalną substancją a także akumulator. Ciecz rozlała się a iskra z akumulatora sprawiła, że pojawił się ogień, który momentalnie objął całe wnętrze opla. Kobieta nie miała szans na ratunek. Nadzorująca postępowanie prokuratura, wydała decyzję o jego umorzeniu.
(fot. policja)
2016-02-08 22:00:54
reklama
// < ![CDATA[
// < ![CDATA[
//
Pod Felicity, na stacji benzynowej codziennie widzi się następujące obrazki:
Janusz oszczędności, napełnia plastikowe bankami benzyną i ustawia je rzędami w bagażniku, na fotelach, i gdzie tylko się da. Strach pomyśleć co może sie stać przy najmniejszej choćby stłuczce.
nie benzyna, a w 99% to olej napędowy do sprzętu rolniczego, budowlanego czy ciężarówek….rachunek jest prosty 20..30 gr/l licząc ok 100l/dzień to miesięcznie wychodzi 600zł wiele osób pracuje na to pół miesiąca.
sam byś tak robił…
Jasne że ON! Ale nie do sprzyntu rolniczego, tylko do króla prestiżu w tedeiku!
Tylko, że paliwo z Auchana jest takie że na zbiorniku zawsze wychodzi kilka litrów mniej niż na paliwie ze stacji najdroższych. Czego efektem jest to, że przepłaca w stosunku do paliwa na pierwszej lepszej stacji o zagranicznej marce. i to nawet kilkanaście złotych na zbiorniku. Pomijam już januszy biznesu którzy jadą specjalnie do auchana po kilkanaście kilometrów w jedną stronę aby kupić paliwo.
Najniższa cena wcale nie oznacza że zapłacimy najmniej.
Dobre… specjalista z GUM się odezwał… wiesz że każdy własną miarą mierzy .
ciekawie jak inaczej małorolny ma paliwo dostarczyć do traktora bo cysterny to on nie ma ani tankowań na polu. co więcej benzynę kupuje się do kosy czy kosiarki spalinowej. Teoretycznie każdy kto przewozi powinien mieć szczelny karnister. w przypadku stłuczki nic się nie rozleje a jak się samochód zapali a poszkodowany przytomność straci to paliwo w baku to samo zrobi co i z karnistra
Kanister nie karnister
Jakim cudem ciecz dostala się z wnętrza auta do akumulatora? Rozlejcie coś w samochodzie i niech doplynie do akumulatora
Jesteś naprawdę tak tępy, czy tylko udajesz, żeby ktoś do ciebie zagadał???
„W pojeździe przewożone były m.in. pojemniki z łatwopalną substancją a także akumulator”
Czyli baranku, obok tych baniek z najprawdopodobniej z benzyną, stał akumulator, który też był przewożony. (nie ten pod maską silnika) Wnioskuję, że przy uderzeniu, paliwo się rozlało, a akumulator rozbił i wystarczyła iskra, by doszło do zapłonu.
Teraz kumasz?? Jaśniej się już chyba nie da.
Być może akumulator był przewożony obok cieszy 😉
I sam se iskrzy? Jednak chyba jestem glupi:)
Dokładnie tak, chyba obaj tacy głupi jesteśmy 😉
Ja w Audi 100 c4 mam akumulator pod tylna kanapa. 🙂
Nie musi iskrzeć, wystarczy że ciesz mocno chlusnęła tak że zwarły się bieguny, nikt tych nakładek na nie nie trzyma. i się zapaliło.
W niektórych bmw akumulator jedt w bagażniku
W niektórych bmw to jest pod maską
Kilka miesięcy to sporo na takie orzeczenie,mają chyba płacone od roboczo godziny.
a myslisz, że tylko tym się zajmują? szereg ekspertyz, procedura, doręczenia… a czas płynie. Nie czepiaj się.
Coś ta ekspertyza grubymi nićmi szyta.
Ciekawe jak goły akumulator mógł dac iskre, słupki biegunowe są za daleko siebie by mógł nastąpić przeskok iskry, jak już to może wybuchł akumulator, bądź iskra z instalacji pojazdów się wzięła.
No chyba że coś spadlo na akumulator i bylo tarcie.
Może akumulator przy zderzeniu uderzył stykami w jakiś metalowy element samochodu?
Wszystko jest jakieś dziwne. Czemu ta ciecz się wylewa skoro ona tylko wjechala do rowu? Nie wali w drzewo z impetem że uszkodzi się nawet plastikowy pojemnik. Czemu iskrzy akumulator na postoju? Bo zanim ciecz się zdąży wylać to już chyba nie jechala. Dlaczego ta ciecz byla wylana na jej ciele skoro pisze że nie miala szans ucieczki? ile musi być litrów na jej ciele żeby nawet nie zdążyć wyskoczyć z auta.
Csi ciecierzyn
Masz rację , też nie więżę w takie cuda
A może ciecz przewoziła we wiodrze
Ciecz wylała się na nią, gdy auto nagle wytraciło część prędkości.
Nie mniej braku szans ucieczki, również nie pojmuje. Nawet jakby się cała zapaliła żywym ogniem, to odpieła by od razu pas, wysiadła i zaczęła się turlać. Chyba że straciła przytomność.
Dodając. Podam przykład instynktu przetrwania. Kiedyś jak na youtube były wszelakie treści, to oglądałem nagranie z wypadku w którym wszyscy stracili przytomność i auto zaczęło się palić.. 4 nie odzyskało przytomności i ostatecznie spłonęło, a jeden, paląc się wychodził przez przednią szybę, zaczynając od zrobienia dziury w niej pięścią, przebijał się przez szybę nie zwracając uwagi na to że cały się tnie szkłem no i na to, że się pali. Udało mu się wydostać, jeszcze częściowo się paląc spokojnie przeszedł i usiadł na krawężniku.
Ciecz się wylała bo garnek był nieprzykryty , a akumulator na to czekał
Podobnie kiedyś spaliłbym swojego malucha. Wiozłem w bagażniku 5l benzyny ekstrakcyjnej i 5l rozpuszczalniku w metalowym opakowaniu, nie miałem zapasu przez co metalowy kanister opierał się o uchwyt na podnośnik, a na zakrętach dotykał do plusowej klemy aż w dnie wypaliła się dziura i zawartość zaczęła wylewać się na szmaty, które woziłem w miejscu na koło zapasowe. Lato było stałem na światłach na skrzyżowaniu Kunickiego z Nowym Światem zrobiło się gorąco więc włączyłem sobie nawiew, jakie było moje zdziwienie jak z kratek zaczął nap…. czarny dym. Dobrze że gaśnicy w tym bagażniku nie wiozłem 😛
opis zdarzenia normalnie jak z 'oszukać przeznaczenie’.