Dobiega końca śledztwo w sprawie wydarzeń, do których doszło na jednej z imprez integracyjnych w Lublinie. Podczas zabawy, zmarł mężczyzna, którego koledzy przywiązali folią do drzewa.
I jak wam teraz Panowie koledzy….???..jesteście zadowoleni z integracji…
Kiko
pewnie są dumni
isz
Bo alkohol jest dla ludzi mądrych.
rysik
A jak ma im być ? Po jaką cholerę tak namiętnie z gorzałą się integrował ? Zakładam że nikt mu na siłę do gęby wódy nie wlewał więc czemu miał by sie ktoś czuć winnym .
?
Co? Ze mną się nie napijesz? Pokaż mi takiego narąbanego który odmówi. Obie strony winne gdy tracą umiar i zdrowy rozsądek.
Anonimowa
Idioci, inaczej nie da się ich określić. Powinni wszyscy odpowiedzieć za przyczynienie się do śmierci. Gdyby facet to wylatał i wypocił, dolegałby mu jedynie duży kac.
Bławat
Z tym ,,wylataniem” masz dużo racji; rozwalił go nadmiar energii, a gdyby dał po ,,pysku” paru osobom, pewnie by ozdrowiał. W takim przypadku, jego ból głowy, podzieliłby się na kilka osób i jakoś by to przeżyli.
zzzzzzzzzzzzzzzet
No to rześta się zintegrowali , szczególnie z jednym
witek
ja mam 54 lata i piję niemal codziennie od ok 17 lat. Jak się upijam tracę pamięć , niczego nie pamiętam. Budzę się przeważnie w nocy , spodnie mam mokre a ostatnio i kupy robię w spodnie. Wyrzuciłem już 2 wersalki bo zaczeły gnić i miały okropny zapach. Byłem 2 razy na odwyku ale nic mi nie pomogło. U mnie jest to nieuleczalne. Rodziny nie mam , t.zn niby siostry mam ale nie wpuszczam bo obie dewotki , plują na mnie.
MO
Witek, no to szykuj się na rychłe podzielenie losu z bohaterem artykułu
Taa...
Odwyk nie pomaga tym co sami nie chcą z tym skończyć. „Odwyk” to nie zaklęcie, pstryk i po kłopocie. Masz silną wolę pić i tyle w temacie. Jeśli byłeś na odwyku, to wiesz jak skończysz. Nie użalaj się nad sobą, że u ciebie to nie uleczalne. Alkoholizm u wszystkich jest nieuleczalny i w wielu przypadkach śmiertelny. Jak nie nadmiar, to jakiś wynalazek, marskość wątroby, woda po kolana w rowie, niesforny przepust, drzewo lub inny samochód na drodze a najczęściej sznurek do krokwi na strychu lub konar w lesie.
Taa...
I jeszcze jedno. Z twojego opisu wygląda, że śmierć masz już za progiem. Możesz się napić i wpuścić ją do środka albo wziąć się w garść i żyć jak człowiek a nie świnia w chlewie. Wybór należy do ciebie i nikt do niczego cię nie zmusza.
iol
Witek już parę razy kostuchy nie wpuścił, bo myślał, że to jego siostra 😉
Mysek
alkohol za free nie dla każdego, ale… nie każdy ma hamulec, dziwię się, gość już trochę przeżył, a tu taki finał. Chyba, że alkohol był z nieustalonego źródła, ale reszta żyje
mirek
A czy szanowni komentujący wiedzą, że ta śmierć niekoniecznie miała zajście ze względu na to, że denat spożywał wcześniej alkohol?
hrabiaski
mors certa, hora in certa!
Makam
Gdyby denata ciało przed śmiercią mogło oddychać całą swoją powierzchnią być może nie byłoby zmarłego i nie miałby 4 promile w organizmie.
kamilo
lublin112.pl dziwne jest to co piszecie… „Po oswobodzeniu jeden z nich podszedł do stołu i po chwili osunął się na ziemię, a następnie stracił przytomność.” W poprzednim artykule, który pisaliście zaraz po tym zajściu pisaliście że mężczyzna przystreczowany do drzewa osunął się i już go nie uratowano a teraz poszecie jak wyżej….. hmmm…..
Bo pić to trza umić!!!
Ale śmierć to miał pikną.
Hahaha
Kiedy poprawiny integracyjne ? Trochę folii pewnie zostało .
I jak wam teraz Panowie koledzy….???..jesteście zadowoleni z integracji…
pewnie są dumni
Bo alkohol jest dla ludzi mądrych.
A jak ma im być ? Po jaką cholerę tak namiętnie z gorzałą się integrował ? Zakładam że nikt mu na siłę do gęby wódy nie wlewał więc czemu miał by sie ktoś czuć winnym .
Co? Ze mną się nie napijesz? Pokaż mi takiego narąbanego który odmówi. Obie strony winne gdy tracą umiar i zdrowy rozsądek.
Idioci, inaczej nie da się ich określić. Powinni wszyscy odpowiedzieć za przyczynienie się do śmierci. Gdyby facet to wylatał i wypocił, dolegałby mu jedynie duży kac.
Z tym ,,wylataniem” masz dużo racji; rozwalił go nadmiar energii, a gdyby dał po ,,pysku” paru osobom, pewnie by ozdrowiał. W takim przypadku, jego ból głowy, podzieliłby się na kilka osób i jakoś by to przeżyli.
No to rześta się zintegrowali , szczególnie z jednym
ja mam 54 lata i piję niemal codziennie od ok 17 lat. Jak się upijam tracę pamięć , niczego nie pamiętam. Budzę się przeważnie w nocy , spodnie mam mokre a ostatnio i kupy robię w spodnie. Wyrzuciłem już 2 wersalki bo zaczeły gnić i miały okropny zapach. Byłem 2 razy na odwyku ale nic mi nie pomogło. U mnie jest to nieuleczalne. Rodziny nie mam , t.zn niby siostry mam ale nie wpuszczam bo obie dewotki , plują na mnie.
Witek, no to szykuj się na rychłe podzielenie losu z bohaterem artykułu
Odwyk nie pomaga tym co sami nie chcą z tym skończyć. „Odwyk” to nie zaklęcie, pstryk i po kłopocie. Masz silną wolę pić i tyle w temacie. Jeśli byłeś na odwyku, to wiesz jak skończysz. Nie użalaj się nad sobą, że u ciebie to nie uleczalne. Alkoholizm u wszystkich jest nieuleczalny i w wielu przypadkach śmiertelny. Jak nie nadmiar, to jakiś wynalazek, marskość wątroby, woda po kolana w rowie, niesforny przepust, drzewo lub inny samochód na drodze a najczęściej sznurek do krokwi na strychu lub konar w lesie.
I jeszcze jedno. Z twojego opisu wygląda, że śmierć masz już za progiem. Możesz się napić i wpuścić ją do środka albo wziąć się w garść i żyć jak człowiek a nie świnia w chlewie. Wybór należy do ciebie i nikt do niczego cię nie zmusza.
Witek już parę razy kostuchy nie wpuścił, bo myślał, że to jego siostra 😉
alkohol za free nie dla każdego, ale… nie każdy ma hamulec, dziwię się, gość już trochę przeżył, a tu taki finał. Chyba, że alkohol był z nieustalonego źródła, ale reszta żyje
A czy szanowni komentujący wiedzą, że ta śmierć niekoniecznie miała zajście ze względu na to, że denat spożywał wcześniej alkohol?
mors certa, hora in certa!
Gdyby denata ciało przed śmiercią mogło oddychać całą swoją powierzchnią być może nie byłoby zmarłego i nie miałby 4 promile w organizmie.
lublin112.pl dziwne jest to co piszecie… „Po oswobodzeniu jeden z nich podszedł do stołu i po chwili osunął się na ziemię, a następnie stracił przytomność.” W poprzednim artykule, który pisaliście zaraz po tym zajściu pisaliście że mężczyzna przystreczowany do drzewa osunął się i już go nie uratowano a teraz poszecie jak wyżej….. hmmm…..