Środa, 01 maja 202401/05/2024
690 680 960
690 680 960

Przyszli na SOR, żądali wyciągnięcia kleszcza. „Byli przerażeni jak małe dziewczynki”

W ostatnich dniach od jednego z czytelników otrzymaliśmy list, w którym opisał on sytuację, jaka miała miejsce na Szpitalnym Oddziale Ratunkowym. Jak wskazuje, przyniosła ona uśmiech i rozrywkę dla innych pacjentów. Pokazuje jednak również problemy, z jakimi muszą na co dzień zmagać się ratownicy medyczni.

Cała sytuacja miała miejsce nie tak dawno w Samodzielnym Publicznym Szpitalu Klinicznym Nr 4 przy ul. Jaczewskiego w Lublinie. Był to weekend, godziny w okolicach południa, kiedy to do Szpitalnego Oddziału Ratunkowego weszło dwóch młodych mężczyzn ubranych w sportowe stroje.

Każdy, kto miał okazję odwiedzić tego typu miejsce wie doskonale, że zazwyczaj panuje tam spory ruch. Nie inaczej było tego dnia. Szereg osób z różnego rodzaju schorzeniami czy też urazami oczekiwało na swoją kolej przyjęcia przez lekarza. Do tego co chwila podjeżdżały karetki pogotowia ratunkowego z kolejnymi pacjentami.

– Zachowanie owej dwójki wskazywało, że wychowywali się w środowisku patologicznym i aspołecznym. Słownictwo wyjęte wprost z rynsztoka jak też agresywne roszczenia kierowane do pracowników medycznych „urozmaiciły” czas oczekiwania. Jak wielkie było moje zaskoczenie, gdy okazało się, że owe osoby są przerażone jak małe dziewczynki przez kleszcza, który wgryzł się w jednego z nich – wskazuje pan Ryszard.

Pełniący dyżur ratownicy medyczni starali się wytłumaczyć przestraszonym mężczyznom, że Szpitalny Oddział Ratunkowy, zgodnie z nazwą, zajmuje się ratowaniem życia, a nie wyciąganiem kleszczy. Ci jednak mieli spory problem ze zrozumieniem tego żądając udzielenia im pomocy.

– Panika w ich oczach i powtarzanie: „Kto weźmie odpowiedzialność jak dostanę boreliozy”, zaczęły budzić uśmiechy na twarzach umęczonych pacjentów – dodaje nasz czytelnik.

Skontaktowaliśmy się w tej sprawie z przedstawicielami środowiska medycznego i jak nas zapewniono, sytuacja ta nie jest odosobnionym przypadkiem. Praktycznie na co dzień ratownicy muszą zmagać się z osobami, które przychodzą na SOR lub też wzywają karetkę pogotowia ratunkowego do bardzo błahych przypadków.

Jeżeli chodzi o kleszcze, obecnie sezon na te pajęczaki jest w pełni. Wszystko dlatego, że wiele osób wybiera się na spacery do parków czy też lasów, a tam najłatwiej o ich ukąszenie. Co więcej, niewiele osób jest przezornych i po powrocie do domu sprawdza, czy jakiś kleszcz nie znajduje się na ubraniu czy też ciele. To w połączeniu z faktem, iż w jego ślinie znajdują się substancje znieczulające sprawia, że dostrzega się go wówczas, kiedy zdąży już wbić się w skórę.

Medycy podkreślają, że jeżeli jest taka możliwość, kleszcza można usunąć samodzielnie. Są do tego również specjalne przyrządy i preparaty. Oczywiście można się z tym zgłosić do lekarza, ale nie do szpitala.

– W lekkich przypadkach udajemy się do swojego lekarza podstawowej opieki zdrowotnej. Kiedy jest noc, lub są to dni wolne od pracy, korzystamy z ambulatorium nocnej i świątecznej opieki zdrowotnej. W przypadku urazu i poważniejszego stanu wtedy kierujemy się do Szpitalnego Oddziału Ratunkowego. Natomiast w sytuacji zagrożenia życia wzywamy pogotowie ratunkowe – wyjaśnia nam jeden z lubelskich ratowników medycznych.

Tymczasem wciąż nie brakuje osób, które nie są w stanie dostosować się do tego schematu. Jak dodają ratownicy, o takich przypadkach można by napisać książkę. Na SOR potrafią bowiem przychodzić osoby z bólem głowy, gdyż skończyły im się leki, a ostatnio miejsce to odwiedziła kobieta, która chciała sprawdzić, czy lekarze ze szpitala wydadzą taką samą diagnozę, jak jej lekarz rodzinny.

Podobnie jest z wzywaniem pogotowia ratunkowego. Ty wymieniane są drobne powierzchowne skaleczenia, złe samopoczucie, bóle menstruacyjne, a nawet awantury rodzinne, kiedy to pojawiają się żądania, aby odwieźć kogoś do Szpitala Neuropsychiatrycznego. Szczególnie podkreślić warto również wezwanie ratowników do porodu. Na miejscu okazało się, że osoba zgłaszająca wezwała karetkę do suki, która oszczeniła się w wiacie śmietnikowej. Wiele osób też błędnie uważa, że wezwanie karetki sprawi, iż na SOR-ze zostaną obsłużeni bez kolejki. Ratownicy w tego typu sytuacjach często też słyszą… bo mi się należy.

76 komentarzy

  1. Kleszcza trzeba wyciągnąć w całości, co najlepiej robi się pod lupą igłą do iniekcji. Samodzielnie nie zawsze jest możliwe, ale kolega koledze owszem.

  2. Pewnie to Konfederacja bo boją się czekać, gdy Konfederacja za taką wizytę każe zapłacić im 2 tysiaki. Oj wtedy będzie bolało. Konfederacja chce prywatnej służby zdrowia. I wtedy naprawdę będziemy konali na ulicach bo nie będzie nas stać na najtańszy lek za 500 zł. A Tusk tylko czeka, aby z tą bandą ruskich drani stworzyć antypolski rząd. Ostrzegajmy zwłaszcza młodych. Bo szybko pozbędą się z domu dziadków i rodziców. Nie będzie ich stać zapłacić 2000 zł za dobę w szpitalu i z 5000 za najprostszą operację. Ludzie nie zdają sobie w co się pchają chcą głosować na Grigorija Brauna i Korwina Nikke.

    • Z Ciebie „lekarz” jak z koziej d…y trąbka. Co ma prywatna „ochrona zdrowia” do ceny leków. Prywatyzacja nie polega na tym że płacimy za wszystko gotówką podczas świadczenia. Popatrz jak działają ubezpieczenia /abonamenty w Luxmedach czy innych Sanitasach. Prywatyzacja polega na tym że świadczenia udzielają prywatne podmioty za uczciwie ustalone stawki a płaci za to ubezpieczyciel (prywatny lub państwowy) – a najważniejsze że pieniądze „idą za pacjentem”. A w Polsce pieniędzy idzie bardzo dużo na państwową ochronę zdrowia ale duża część z nich jest po prostu marnowana jak to jet niestety w większości „państwowych” instytucji (ze stołkami obsadzanymi z partyjno-koleżeńskich układów).
      Ale to Poza tym Konfederacji to jak dotąd bliżej do romansu z PISem niż z PO.
      P.S. Nie jestem pryszczatym nastolatkiem tylko facetem w średnim wieku, żonatym, „dzieciatym”, płacącym niemałe składki zdrowotne i korzystającym w większości z prywatnych placówek medycznych.

  3. Ludzie są odmozdzeni poprzez komórki i głupie programy emitowane w telewizjach komercyjnych. 45% obecnych magistrów za moich czasów nie byłoby magistrami a 30% studentów uczelni wyższych nie byłoby studentami. Niestety to rzeczywistość. Nawet w systemie edukacyjnym liczy się kasa a nie to czy dany student będzie coś umiał. Dlatego w instytucjach w każdej pracy wprowadzono praktycznie do wszystkiego procedury by tym pseldomagistrom chronić tyłki. Łatwiej odmozdzone społeczeństwo nauczyć procedur niż logicznego myślenia. Co ten artykuł jest żywym dowodem.

  4. „kto pracował w służbie zdrowia ten w cyrku się nie śmieje”

  5. To faktycznie są błache i wręcz głupie przypadki z którymi nie należy się zwracać na SOR. Ale cała służba zdrowia z naciskiem na słowo SŁUŻBA ma służyć społeczeństwu. A oni wręcz są przyzwyczajeni do nic nie robienia i brania pieniędzy oraz oczywiście tzw. „pacjentówek” żeby nie określić tego mianem łapówki. Jeśli kogoś boli głowa może być np. powiązane z tętniakiem. A generalizowanie wszystkich przypadków do objawów migreny czy bóli miesiączkowych jest w stylu dzielnych podopiecznych Hipokratesa. Najlepiej wziąć nockę na SOR-e i modlić się żeby się nic nie działo tylko kasa się zgadzała. J*bane nieroby gorzej niż w kolejce w pośredniaku.

    • Nie ma już służby zdrowia. I dobrze bo to żadna służba. Obecnie funkcjonująca nazwa to OCHRONA ZDROWIA.

    • Ale wiesz, ze w Polsce mamy OCHRONE zdrowia a nie SLUZBE zdrowia? I to juz od wielu lat?

    • tylko w polsce nie ma czegos takiego jak sluzba zdrowia tylko ochrona zdrowia i ciekawe co bys mowil jakbys ty albo ktos z twojej rodziny zawal serca mial a lekarze by sobie kleszcze wyciagali innym pacjentom pomysl zanim napiszesz

  6. Ludzie sięgają dna.

    Od kilku lat nie istnieje Sranio pojęcie służba zdrowia. Jest ochrona zdrowia. Tak jak e definicji WHO nie ma pojęcia pacjent a klient. Więc czasy się zmieniają. A co bzdurnych wyjazdów. Pacjent lat 23 wezwanie ból brzucha.. na pytanie Co pan wziął przeciwbólowo? Padła odpowiedź w fornie pytania. A to trzeba?

    • @Ludzie sięgają dna Jest pan ratownikiem? Najlepiej to siedzieć w bazie i grać w gierki nie? Widać po wpisie forma bardzo roszczeniowa. I tak się zachowujecie jadąc do pacjenta. Przez takie podejście ludzie będą bali się wzywać pomocy.
      A chamskie uwagi i odzywki podczas dyżurów to sobie proszę zostawić dla siebie i spotkań z rodziną i znajomymi z pracy.

      • Rozumiem że powinni cały czas zap… Tylko pytanie czy chciałbyś żeby później ratowali kogoś z twojej rodziny dziecko/matkę. Bo zdecydowanie wolę żeby siedzieli a jak będzie potrzeba ratować kogoś z mojej rodziny i wykonali swoją pracę w 100% a nie byli przemęczeni bo sobie tabletki przeciwbólowej nie możesz wziąć tylko do szpitala lecisz

  7. Powinni dostać pomoc w odpowiedniej kolejności .
    Wiadome że jak są poważne przypadki mają pierwszeństwo . Ale bywa że przychodzisz na sor jedna osoba śpi druga ziewa trzecia gra na telefonie pacjentów nie ma a oni odmawiają pomocy . Dla nich wyjęcie kleszcza to minuta roboty .

  8. Jak można nie umieć sobie wyjąć kleszcza?

  9. Proponuję Autorowi artykułu dla przekazania rzetelnej wiedzy zrobić „prowokacje” i zadzwonić do kilku przychodni lekarza rodzinnego i powiedzieć „mam kleszcza czy mogę przyjść żebyście mi go usunęli” i ewentualnie zdecydowali czy jest wskazana ordynacja antybiotyku.
    Sam kilka lat temu miałem kleszcza w miejscu gdzie sam sobie go nie mógłbym wyjąc i lekarz rodzinny rozłożył ręce i wypisał skierowanie na izbę przyjęć.

    Zanim zaczniemy nawalać na pacjentów (czasem faktycznie przewrażliwionych do czego mają prawo) warto spojrzeć na spychologie w ochronie zdrowia np. przychodnia Galen ul. Rzeckiego w Lublinie – lekarz jest tylko dzień albo dwa w przychodnia fizycznie – reszta to teleporady z innych przychodni sieci.

    • W przypadku znalezienia na skórze kleszcza (u siebie lub dziecka) można spróbować usunąć go samemu albo udać się po pomoc medyczną do przychodni podstawowej opieki zdrowotnej lub ambulatorium nocnej i świątecznej opieki zdrowotnej. Zarówno ambulatoria, jak i gabinety lekarzy podstawowej opieki zdrowotnej są wyposażone w podstawowe narzędzia pozwalające na usunięcie pasożyta i zdezynfekowanie śladu po ukąszeniu. Może zrobić to lekarz lub pielęgniarka.

      Przychodnia lub ambulatorium podstawowej opieki zdrowotnej nie powinno odsyłać pacjentów wymagających usunięcia kleszcza do SOR – oddziału przeznaczonego do zabezpieczania pomocy pacjentom po urazach lub w stanie zagrożenia życia.

      źródło: pacjent.gov.pl

  10. Autorko/Autorze artykułu, KTO UCZYŁ CIĘ JĘZYKA POLSKIEGO ??? KTO DAŁ CI CERTYFIKAT ??? Tego nie da się czytać. Jak można publikować treść, która nie jest sprawdzona przez korektora??? Redakcjo portalu LUBLIN 112, obrażacie swoich czytelników, zamieszczając artykuły tej jakości.

Dodaj komentarz

Z kraju