Sobota, 20 kwietnia 202420/04/2024
690 680 960
690 680 960

Poszli wypożyczyć książkę, na ich dane zaciągnięto kredyty. Bibliotekarka została skazana

Przez dwa lata bibliotekarka zaciągała pożyczki na dane czytelników. Uzyskała w ten sposób kilkaset tys. złotych. Pokrzywdzonych jest 96 osób.

Przed Sądem Rejonowym w Rykach zapadł wyrok w sprawie bibliotekarki z Dęblina. Beata K. została oskarżona o zaciąganie kredytów na dane czytelników biblioteki. Sprawa wyszła na jaw w 2015 roku, kiedy to jedna z mieszkanek starała się o zakup ratalny. Kiedy otrzymała odmowę, postanowiła sprawdzić, dlaczego bank podjął taką decyzję. Wówczas dowiedziała się, że posiada dwie niespłacone pożyczki.

Kobieta o wszystkim powiadomiła policję. Niebawem do komendy zaczęli zgłaszać się kolejni mieszkańcy Dęblina, którzy otrzymali wezwania od firm windykacyjnych dotyczące spłaty kredytów. Śledztwo w tej sprawie wszczęła prokuratura. Wtedy okazało się, że wszyscy poszkodowani korzystali z miejskiej biblioteki. Szybko ustalono, że za wszystkim stoi bibliotekarka.

Jak wynika z akt sprawy, Beata K. przedstawiała dane czytelników i zaciągała pożyczki. Proceder ten trwał przez dwa lata. Uzyskiwała w ten sposób kwoty od kilkuset do maksymalnie 3 tys. złotych. Początkowo część środków z kolejnych kredytów przeznaczała na spłatę poprzednich, później przestała już zwracać pieniądze. Wszystko trwało tak długo, gdyż kobieta we wnioskach jako adres korespondencyjny, wpisywała swoje miejsce zamieszkania. Dlatego też cała korespondencja była przesyłana do niej.

Beata K. wyłudziła w ten sposób łączną kwotę około 315 tys. zł. Pokrzywdzonych w tej sprawie jest 96 osób. Proces kobiety ruszył w 2018 r. Początkowo wszystko wskazywało, iż wyrok zostanie szybko ogłoszony, gdyż bibliotekarka złożyła wniosek o dobrowolne poddanie się karze. Później jednak wycofała się z tego. W miniony piątek sąd uznał, że wina kobiety nie budzi żadnych wątpliwości i skazał są na karę 1,5 roku bezwzględnego pozbawienia wolności. Ma też naprawić wyrządzone przez siebie szkody. Oczywiście wcześniej już kobieta została zwolniona z pracy. Wyrok nie jest prawomocny.

(fot. pixabay/zdjęcie ilustracyjne)

9 komentarzy

  1. Cham bity deską:)

    Nie opłaca się czytać?

  2. Można się zniechęcić do czytelnictwa.

  3. normalnie jaja

  4. A co z odpowiedzialnością banku? Rozumiem, że skoro te pożyczki były oszustwem, to bank anuluje wszystkie zaciągnięte kredyty i zwolni poszkodowanych od konieczności ich spłaty, a swoje roszczenia przekieruje bezpośrednio na oszustkę?

  5. ”Ma też naprawić wyrządzone szkody ” …hehe już to widzę …ciekawe co jest „wysoki i sprawiedliwy ” zrobi jak nie naprawi …wyda następny nic nie znaczący wyrok ,bez jakiejkolwiek mozliwosci jego wyegzekwowania .I to jest własnie Polskie prawo

  6. Ciekawe z jakiego kryminału czerpała inspiracje na takie oszustwa ?

  7. Taniej by im wyszło,jakby te książki kupili w księgarni:-)

  8. O właśnie. To tak jak z frankowiczami – skoro ich umowy z powodu nielegalności zapisów uznaje się za nie byłe, to tak samo wyłudzone kredyty są z przestępstwa więc tak samo powinny być uznawane jako nie byłe.

Z kraju