Ludzie ! do czego to doszło, że drwicie ze śmierci młodego człowieka!!!!!!!!! Zamknijcie lepiej swoje japy !!!!
yogi40
,, Panie zachowaj mnie od zgubnego nawyku mniemania, że muszę coś powiedzieć na każdy temat i przy każdej okazji ,,
Monika
Mam nadzieję, że nikt z rodziny i znajomych tego mężczyzny nie zaglądał na tą stronę. To co niektórzy wypisują w komentarzach w głowie się nie mieści. Przy takich jak ten artykułach powinno być zablokowane dodawanie komentarzy. Niczemu one nie służą poza wylewaniem żółci i wyśmiewaniem się z czyjejś śmierci.
ats42
3 listopada moja żona zagubiła się tuż przed zachodem słońca i w zamgleniu, które nastąpiło, w lesie niedaleko Starego Tartaku. Była poza zasięgiem sieci komórkowej. Próbując się wydostać doszła do skraju bagien i znalazła tam zamknięty namiot oraz przypięty do drzewa rower górski w kolorze niebieskim. Krzyczała, czy ktoś tu jest, ale nikt nie odpowiadał. Do namiotu nie zaglądała, bo i tak była spanikowana, a ja również, gdy czekałem na nią przy naszych rowerach. Udało jej się dojść do szosy pomiędzy Starym Tartakiem a stawem Stróżek i wejść w zasięg sieci, dzięki czemu wykaraskała się z tych opałów. Nie wiem, ale dużo tu pasuje do historii tego młodego człowieka.
Ludzie ! do czego to doszło, że drwicie ze śmierci młodego człowieka!!!!!!!!! Zamknijcie lepiej swoje japy !!!!
,, Panie zachowaj mnie od zgubnego nawyku mniemania, że muszę coś powiedzieć na każdy temat i przy każdej okazji ,,
Mam nadzieję, że nikt z rodziny i znajomych tego mężczyzny nie zaglądał na tą stronę. To co niektórzy wypisują w komentarzach w głowie się nie mieści. Przy takich jak ten artykułach powinno być zablokowane dodawanie komentarzy. Niczemu one nie służą poza wylewaniem żółci i wyśmiewaniem się z czyjejś śmierci.
3 listopada moja żona zagubiła się tuż przed zachodem słońca i w zamgleniu, które nastąpiło, w lesie niedaleko Starego Tartaku. Była poza zasięgiem sieci komórkowej. Próbując się wydostać doszła do skraju bagien i znalazła tam zamknięty namiot oraz przypięty do drzewa rower górski w kolorze niebieskim. Krzyczała, czy ktoś tu jest, ale nikt nie odpowiadał. Do namiotu nie zaglądała, bo i tak była spanikowana, a ja również, gdy czekałem na nią przy naszych rowerach. Udało jej się dojść do szosy pomiędzy Starym Tartakiem a stawem Stróżek i wejść w zasięg sieci, dzięki czemu wykaraskała się z tych opałów. Nie wiem, ale dużo tu pasuje do historii tego młodego człowieka.