Po porodzie włożyła córkę do kosza na śmieci. Najniższy wymiar kary dla Ukrainki 17:31 06-12-2019

W piątek przed Sądem Okręgowym w Lublinie zapadł wyrok w sprawie 37-letniej obywatelki Ukrainy Nadii K., która została oskarżona o usiłowanie zabójstwa swojego nowo narodzonego dziecka. Wszystko wydarzyło się 25 lipca ub. roku w zakładzie przetwórstwa owocowo-warzywnego w Milejowie. Nadia K. wraz ze swoimi rodakami pracowała przy sortowaniu owoców. W pewnym momencie odeszła od taśmy produkcyjnej. Kiedy przez dłuższy czas nie wracała, zaniepokojone tym faktem współpracownice kobiety, udały się na jej poszukiwania. Znaleźli ją w łazience, leżała zakrwawiona na podłodze.
Jak się okazało kobieta urodziła dziecko, jednak nigdzie w pobliżu nie było noworodka. Pracownice zakładu znalazły je w plastikowym koszu. Noworodek nie oddychał, jednak udało się uratować jego życie. Kobietę wraz z dzieckiem przetransportowano do szpitala. Córeczka, którą urodziła ważyła 2,5 kg i była w ciężkim stanie. Z biegiem czasu dziecko doszło do zdrowia.
Śledztwo w tej sprawie wszczęła prokuratura. Nadii K. przedstawiono zarzut usiłowania zabójstwa swojego nowo narodzonego dziecka. Kobieta złożyła w tej sprawie wyjaśnienia. Nie przyznała się jednak do zarzucanego jej czynu tłumacząc, że nie chciała pozbawiać życia noworodka. Zdaniem biegłych kobieta była poczytalna i miała pełną zdolność rozpoznawania czynów.
W trakcie procesu Ukrainka podtrzymała swoje wyjaśnienia, tłumaczyła że chciała wychowywać dziecko i wrócić z nim do swojego kraju. Twierdziła też, że ukrywała ciążę, gdyż ma już troje dzieci i obawiała się reakcji rodziny. Sąd uznał, że kobieta jest winna zarzucanego jej czynu. Postanowił też wymierzyć jej najniższą karę z możliwych, czyli 8 lat pozbawienia wolności. Wpływ na to miało późniejsze postępowanie 37-latki. Żałowała tego co zrobiła, oraz cały czas utrzymywała kontakt z rodziną zastępczą, w której przebywa jej córka. Zadeklarowała również, że chce wychowywać swoje dziecko.
Wyrok nie jest prawomocny.
(fot. archiwum/TVP Lublin)
Świat zwariował. Ciekawe co to w tej przetwórni za towarzystwo pracuje i w jakich warunkach się robi to… bio żywność, soczki z lubelszczyzny.
Skoro nie zariezała to uniewinnią.
To nie wyrok, to kpina!
A do wora i do jeziora tą szmate ,sedzia jakis chyba wnuczek bandery
przykre
Skandal!
Jak tak można! Własne dziecko!