Poniedziałek, 06 maja 202406/05/2024
690 680 960
690 680 960

38 komentarzy

  1. Jadąc dzisiaj wieczorem przez miasto wiedziałem że kilku pieszych będzie potrąconych na przejściach. Wydaje im się że jak oni widzą samochód to kierowca też ich widzi. Przykre ale prawdziwe. Co z tego że auto jedzie wolno skoro kierowca nie będzie hamował bo nie widzi pieszego.

    • To są właśnie skutki „uświadomienia” pieszych przez media, że mają pierwszeństwo na przejściu. Bezmyślni osobnicy utożsamiają to z prawem wejścia lub wtargnięcia na przejście bez upewnienia się czy nie spowodują wypadku. Najgorsze w tym wszystkim jest to że zatracili oni całkowicie instynkt samozachowawczy i odpowiedzialnością za swoje bezpieczeństwo zrzucają wyłącznie na kierowców. Ja żyję i mam się dobrze tylko dlatego że wolę zaczekać bo zwolnieniem kroku nic mnie nie kosztuje, a jego przyśpieszenie wcale nie spowoduje że będę gdzieś szybciej… chyba że na OiOMie. Serdecznie pozdrawiam innych rozsądnych pieszych.

      • Od dwóch tygodni „zwiedzam” miasto autobusami i piechotą (samochód w warsztacie – uprzejmie dziękuję panu, który mi wjechał w tył…) i jedno powiem: DA SIĘ bezpiecznie przechodzić przez przejścia, zarówno samemu jak i z dziećmi. Ba, da się nawet bezpiecznie przebiegać przez przejście (dziś musiałem podbiec na autobus). Kierowcy jeżdżą uważnie, zatrzymują się; owszem, niektórzy się zagapiają, ale to trzeba wziąć pod uwagę, że jak są cztery pasy ruchu, to przed wejściem na każdy z nich trzeba się upewnić że można bezpiecznie to zrobić. Zawsze zaczekać aż się zatrzyma, nie liczyć na to, że rozpędzony samochód będzie 100m hamował i zdąży na styk bo ktoś akurat postanowił przejść. Jak zauważy, to zdąży, a jeśli nie? Powtarzam – da się bezpiecznie poruszać po mieście, przechodzić przez ulicę, trzeba jedynie szanować własne życie!

        • Cieszę się że są jeszcze w Lublinie i na tym forum normalni ludzie, którzy potrafią merytorycznie, poważnie i przede wszystkim uczciwie podejść do tego palącego problemu. Nikomu, a już zwłaszcza kierowcom nie zależy na tym żeby kogokolwiek rozjeżdżać czy udowadniać że jesteśmy ważniejsi bo od kogo niby? Wszyscy jesteśmy ludźmi i obowiązują nas wszystkich przepisy a w zasadzie przede wszystkim dwa: – zasada ograniczonego zaufania, oraz zachowanie szczególnej ostrożności.

    • Podzielam komentarz Mario,pieszych nie widać!!! Deszcz, zaparowane okna samochodów i ubrani na ciemno piesi w kapturach naciągniętych na oczy

      • Ładnie wytłumaczyłaś powód wypadków „Deszcz, zaparowane okna samochodów”, jeszcze dodaj inne czynności odwracające uwagę,…. lepiej sieć w domu

        • Prawda jest taka, że przy wczorajszej pogodzie, jadąc samochodem około godziny 18 było ciężko dojrzeć pieszych.
          Kontroluj prędkość samochodu żeby dopasować ją do warunków na drodze, ledwo widać linie, skup się więc na tym, żeby nie zjechać komuś na pas obok, przy okazji patrz czy komuś nie wjedziesz na tył, ale czy możesz też zahamować, żeby ktoś inny w ciebie nie wjechał i patrz dookoła czy ktoś nie wychodzi na pasy… Wystarczy chwila nieuwagi. Dodatkowo ciemne ubranie pieszych działa na ich niekorzyść, po prostu są w niektórych miejscach niewidoczni.

  2. Te sandaly sa z takiego samego debila jak Ty 😉

  3. Nie ulica Choiny tylko Paderewskiego

  4. Przed wejściem: w lewo, w prawo i jeszcze raz w lewo. Jak nic nie jedzie, ruszamy. Czy to takie trudne? Czy dalej uczą tego w przedszkolach?

    • Ta metoda sprawdza się na wsi i na drogach osiedlowych, w mieście jest trochę więcej pasów i człowiek się gubi – tymczasem nie wystarczy spojrzeć raz w lewo i potem zasuwać przez cztery pasy z wzrokiem wbitym w ziemię. Potem czytamy „samochód potrącił pieszą gdy już schodziła z przejścia” – a samochód przecież musiał skądś przyjechać i zdążyć do niej dojechać aby ją potrącić, nie zmaterializował się nagle znikąd. Tak trudno idąc patrzeć cały czas w kierunku, z którego nadjeżdżają samochody, dać sobie czas na reakcję – zatrzymanie się lub podbiegnięcie gdy widzimy że coś rozpędzonego się do nas zbliża?

  5. Sama spotkałam dzisiaj wieczorem takiego delikwenta, który ubrany na czarno, w kapturze wyszedł zza zaparkowanych samochodów… I co z tego, że ulica oświetlona, światła w samochodzie sprawne i jechałam dość wolno skoro on się uparł wejść prawie pod jedyny przejeżdżający akurat samochód. Jeśli ktoś taki nie ma za grosz instynktu samozachowawczego to ja mam się o niego martwić…

    • o wlasnie samochody parkują niezgodnie z przepisami zbyt blisko przejścia i wlasnie dlatego kierowca nie widzi pieszego zbliżającego się do przejścia , i potem jest że wtargnął na przejście pieszy. Kierowcy przepisy wynikają z wieloletnich doświdczeń i po cos one są. czyli parkowanie min 10 od przejścia dla pieszych. wystarczy popatrzeć co się dzieje w centrum. S traz Miejska daje mandaty, ale pewnie jeszcze dludo zanajdzie się kolejny który będzie na siłę parkował . Kupiłeś samochód, to kup i garaz lub miejsce parkingowe, miasto nie ma obowiązku zapewnić miejsca do parkowania dla 240 tys zarejesrtowanych aut i jeszcze pewnie 100 tys studentow i przyjezdnych. Ta ilośc aut robi się bardzo męcząca dla całego miasta i jego mieszkańców. Mam samochód ale lubie rowerem i pieszo poruszać się po miescie

  6. Pieszy na pasach zawsze ma pierwszeństwo… ale nie zawsze przeżyje

  7. Miasto oszczędza na prądzie i takie są efekty. Jeździłem dziś wieczorem nieco po mieście i naprawdę w wielu miejscach pieszych w ogóle nie widać. To, że sami ubierają się na szaro-buro-bylebyłociemno to jedno, ale prawda jest taka, że w wielu miejscach przejścia są nieoświetlone, niedoświetlone lub źle oznaczone. Skrzyżowanie Głęboka, Narutowicza od paru tygodni czeka na wymalowanie pasów na przejściach, o oświetleniu nie wspomnę.

    • Zły przykład Narutowicza-Głeboka, akurat ciągle trwa remont. Ale co do oświetlenia przejść dla pieszych to tragedia!

      • Moim zdaniem dobry – jeżdżę tędy niemal codziennie. Markery do malowanek są już widoczne od ponad tygodnia i remont nie ma tu już nic do rzeczy, bo wszystkie warstwy asfaltu już są położone. Wygląda jakby ktoś nie zdążył dokończyć tego co zaczął na Narutowicza. Oświetlenie (obecnie słabsze) rzeczywiście może być wynikiem prowadzonych prac, ale to z kolei wskazuje, że nie dokładnie przygotowano plan ich przeprowadzenia Skoro nie wzięto pod uwagę, że jesienią, w deszczu każda latarnia jest istotna dla bezpieczeństwa pieszych i innych uczestników ruchu to chyba coś jest nie tak.

        • To skrzyżowanie jest ciągle w remoncie. Nie malują pasów, żeby nie wprowadzać w błąd dotychczasowych uczestników, bo ma być zmieniona organizacja ruchu. Z lewego pasa Narutowicza będzie się skręcało wyłącznie w lewo w muzyczną, a nie jak teraz i wcześniej jechało się w lewo i na wprost, a z prawego będzie się jechało na wprost i w prawo. Ludzie jeżdżą na pamięć i co drugi nie zwróci uwagi, jak pewnego dnia (a raczej nocy) zmienią organizację ruchu (pomimo ogromnych żółtych tablic). Wymalowanie teraz znaków w docelowej formie spowodowałoby, że prawy pas się zakorkuje, a lewy będzie bezużyteczny. Wymalowanie pasów z dotychczasowym rozwiązaniem spowoduje, że co drugi po zmianie będzie jechał na pamięć. Warto zwrócić uwagę jak było w przypadku skrzyżowania Kołłątaja i krakowskiego przedmieścia. Pomimo namalowanych żółtą farbą strzałek na wprost z prawego pasa i do skrętu w lewo z lewego pasa, nie wspominając o znakach pionowych i oznaczeniach na żółtych tablicach o zmianie organizacji ruchu, po 2 miesiącach od zmiany znaczna ilość debili jechała po staremu na wprost z lewego pasa, trąbiąc na jadących prawidłowo i wykrzykując na nich. Sam miałem nieprzyjemność ze złotówą, który miał do mnie pretensje, że mu zajechałem drogę. Do tego stopnia, że prawie zepchnął mnie na przystanek i wysiadł z pretensjami do mnie. Tłumaczenie deklowi, że jest zmiana organizacji ruchu i to on jechał nieprawidłowo nic nie dawało, dopiero interwencja patrolu, który jechał dwa samochody za nami (złotówa jeszcze mnie straszył, że to do mnie) spowodowała, że złotówa dostał mandat i się dowiedział, że jest jak mówię.

          • OK. Remont kończą, ale pasy dzielące jezdnię czy przejście dla pieszych mogą chyba namalować. To przynajmniej uporządkuje nieco ruch. Tymczasowe strzałki (żółte) też pewnie daliby radę teraz namalować lub nakleić i gdy Muzyczna będzie przejezdna zamienić na oznakowanie docelowe. To da się zorganizować.
            A co do jazdy na pamięć/przeczucie i nie zwracanie uwagi na oznakowanie poziome i pionowe to polecam uwadze rondo przy ZUSie (Zana, Filaterów). Notorycznie ze środkowego pasa ktoś próbuje skręcać w lewo, mimo, że oznakowanie zezwala na to jedynie BUSom.

  8. Człowiek stoi w tych korkach i chce jak najszybciej do domu dojechać po pracy, przejedzie korki w Centrum, już jest prawie w domu. bo jedne światła puszczą to przyspiesza i wychodzi jakiś koleś na ciemno ubrany, zmęczenie kierowcy, zmęczenie pieszego przemęczenie = takie skutki.

    • Możecie pisać co chcecie. Prawo jest prawem, kierujący zbliżający się do przejścia ma zachować szczególną ostrożność a nawet zwolnić. Jeśli pada deszcz, masz zaparowane szyby i nie widzisz to zostaw samochód i jedź autobusem bo jesteś zagrożeniem na drodze. I jeśli nie chcecie mieć problemów to uważajcie, piszę do kierowców, ktorym sam jestem i uważam. Kolega potrącił kobiete, która wtargnęła na przejście, ciągali go po sądach z 5 lat, i tak w końcu został winnym, a trauma chyba przez 10 lat.

      • Zgoda z jednym tylko ale. Prawo obowiązuje wszystkich uczestników ruchu, a nie tylko kierowców.
        Ustawa prawo o ruchu drogowym
        Rozdział I, Artykuł 14
        Zabrania się:
        1.wchodzenia na jezdnię:
        a.bezpośrednio przed jadący pojazd, w tym również na przejściu dla pieszych,
        b.spoza pojazdu lub innej przeszkody ograniczającej widoczność drogi;

        • święta racja, problem w tym, że ” nie mający” żadnych uprawnień do kierowania nigdy nie przeczytali chociaż raz części UoRD dotyczącej praw i obowiązków pieszego.

        • Otóż to, prawo obowiązuje wszystkich uczestników ruchu, jednak wszyscy wypowiadający się zachowują się jakby to inni mieli mieć tylko obowiązki a kierowcy tylko i wyłącznie przywileje. Obwinianie że ktoś chodzi na ciemno ubrany, że ma kaptur albo słuchawki w uszach to już przesada. Rozumiem, że wszyscy święci kierowcy ochoczo krytykujący wszystkich dookoła jeżdżą ubrani tylko na biało, no bo jak wysiądą ze swoich furek to są również pieszymi i wedle swoich wywodów muszą być widoczni, a ciemne ubrania powinny być zakazane czy jak? Piszecie o uwadze o zaufaniu ale tylko pod adresem pieszych, a kierowcy nie powinni być skoncentrowani i uważni? Kierowcę można wytłumaczyć, że zmęczony , zamyślony, a pieszy zawsze jest sam sobie winien, a dlaczego? Pieszy taki sam człowiek i też może się zamyślić albo być zmęczonym czyż nie? I to śmieszne dzielenie na pieszych i kierowców, czy bycie jednym wyklucza bycie drugim? Pouczanie jak się piesi powinni zachowywać , a skąd wiecie „kierowcy” skoro jesteście tylko kierowcami przecież?? Więc może zacznijcie od siebie i skupcie się na drodze i swoich błędach a nie tylko oceniacie wiecznie innych, bo to kierowcy częściej łamią przepisy i powodują wypadki niż inni uczestnicy ruchu.

          • Chyba żartujesz – nagonka to jest właśnie na kierowców – którzy mają obowiązek znać przepisy zanim wsiądą za kółko – na pieszym nie ciążą żadne formalne wymogi, nawet posiadanie OC – a przecież też jest uczestnikiem ruchu drogowego. To, że akurat w razie wypadku jemy stanie się większa krzywda nie zwalnia go z myślenia. A wmawianie ludziom, którzy nie mają pojęcia jak zachowuje się półtoratonowa maszyna przy hamowaniu, że mają BEZWARUNKOWE pierwszeństwo, to tylko krzywda dla nich. Prowadzę samochód i nie raz musiałam hamować z piskiem opon bo na przejście wbiegł jakiś gapowicz – a gdybym uderzyła przy tej okazji w słup i sama straciła zdrowie? Nawet nie mam możliwości ubiegania się o odszkodowanie – co najwyżej na drodze cywilnej) – bo pieszy uczestnik ruchu nie ma obowiązku posiadać nawet podstawowego OC. Kiedy poruszam się pieszo to we własnym dobrze rozumianym interesie patrzę na to co dzieje się na drodze i biorę pod uwagę różne możliwe niebezpieczeństwa. Żaden kierowca nie jest TYLKO kierowcą – ale od kogoś kto nie jeździ różni go to, że zdaje sobie sprawę z faktu, że samochód ma tzw „martwe pole”, nie hamuje w miejscu, przez szyby odbijają się światła i mogą ograniczyć widoczność… Kierowcy są niestety łatwym łupem, bo przebiegającego na czerwonym pieszego aparacik nie sfotografuje, radarek nie namierzy, jeśli wpadnie biegiem na przejście. Jedynym ratunkiem są kamery w samochodach. Wtedy kierowca ma jakiekolwiek szanse udowodnić, że nie jest winien cudzej głupoty.

  9. Skąd ja wiedziałem, że to starszy człowiek…

  10. kto by pierwszeństwa nie miał, jak prawo by nie brzmiało zawsze jest jedna zasada:
    Myślenie – za siebie i innych. Dotyczy kierowców i pieszych
    Gdy dojdzie do potrącenia to pieszego zaboli, zabije. Kierowcy najwyżej wypadnie papieros z gęby
    Ja gdy przechodzę przez jezdnię czy na przejściu na zielonym, czerwonych, w miejscu niedozwolonym zawsze się rozglądam i patrze czy nie stworzę zagrożenia. Bo w końcu w wypadku to mi się więcej złego stanie.
    Gdy jeżdżę samochodem często widzę pieszego czy rowerzystę, który nawet się nie rozejrzy (szczególnie przy zielonym) i szlak mnie trafia że nie wolno go rozjechać – drugi raz by wiedział że warto się rozejrzeć w swojej dobrze pojętej korzyści