Sobota, 04 maja 202404/05/2024
690 680 960
690 680 960

Opisał dorastanie na lubelskich Bronowicach. -Pijaństwo, patologia i prawo pięści

O tym jak trudne jest dorastanie w niebezpiecznej dzielnicy, gdzie panuje przemoc a każdy dzień to obraz patologii, można przeczytać w książce o lubelskich Bronowicach. Autor przedstawił w niej opartą na faktach historię.

47 komentarzy

  1. coś na wzór tego napisał już dawno temu Henryk Mularski Dzielnica Cudów

  2. Tak szczerze ja się wychowałam na st. bronowicach i musze powiedzieć ze 20 lat temu było „spokojnie ” .pijaństwo patologia istnieje na każdym innym osiedlu tak jak i tu ale to nie znaczy ze trzeba brać przykład. Tak to zdjęcie to ul.leczynska widać dom mojej koleżanki ☺.
    I choć tyle lat minęło jak tam nie mieszkam to nadal mi brak mojego mieszkania,mojego dzieciństwa,moich starych znajomych mojej szkoły ,MOJEGO ŻYCIA

  3. (wroc do mnie )wola twoj dom a ty co jak [] po Polsce wyjdz ,,wyjedz ,, spierdal.. i nie wracaj na Bronowice blagam

  4. ewelina to do ciebie

    • Masz racje żeby nie wracać ,choć boje się sama iść do swojego domu to i tak raz roku do odwiedzam oraz moich sąsiadów którzy są dobrymi ludźmi .POZDROWIENIA DLA CAŁEJ UL . SKIBINSKIEJ

  5. Chodziłem do budy na Bronksie , miałem tam zawsze qmpli do tej pory mam i wiem że najlepsze SF to pisał Stasio Lem a gościu jak miał kompleksy i wszyscy go bili i prześladowali to może coś z nim było nie tak ? Nigdy mnie nikt nie napadł nie pobił i nie znęcał się nade mną wychowałem sie na LSMie a z ludźmi z Bronowic chodziliśmy lać Starówę. I nie żałuję tych lat chociarz jestem starym pierdzielem cieszę się że to były dobre lata naszej młodości które aktywnie sie przeżyło.A taka literatura masochistyczna ma swoich zwolenników jednak wolę książki w stylu „Boso ale w ostrogach”,.Ps.moje subiektywne zdanie jest takie i tyle.
    Pozdrawiam

    • Hahaha – dokonały komentarz. „Aktywnie przeżyta młodość” – szałowe 🙂

  6. No widac gosc nie był takim kozakiem jak ty i nie mial tak aktywnej mlodosci bo jak wiekszosc ludzi nie lał starówy z ludzmi z bronowic.

  7. Czemu akurat Lublin? Czy rodzinny Ciechanów Autora nie jest w całości wielkim post-PGRowskim slumsem? Tam nie ma menelstwa?

  8. Wychowalem sie na st.Bronkach nie czytalem tej ksiarzki i raczej nie musze,zapomnial ktos dodac ze oprucz tak opiosanej patologi itp. Moze i jest ciezko ale to tylko dla tych co nic nie wiedza o wspulnym szacunku lojalnosci i honorze,o tym autor chyba zapomnial, opisal wszystko z innej strony.A druga sprawa wychowanie i zycie na Bronkach nie przeszkadza tak to ujme,,w normalnym zyciu, sory jak kogos tym urazilem,, obecnie czasy sie zminily i Bronowice a czy jest taka najgorsza nie wydaje mi sie,nie wstydze sie tego gdzie sie wychowalmem jestem z tego dumny co z tamtad wynioslem i jeszcze jedno na dzien dzisiejszy mam cudowne dwie cureczki,zone i chociarz juz tam nie mieszkam od paru lat zawsze bd tam wracal.Wiec autor ksiarzki troszke polecial z opisem no ale to nie mi oceniac. Pozdrawiam autora oraz ludzi ze Skarzonych!!

    • jak juz piszesz komentarz to moglbys chociaz zerknac do slownika 🙂

      • Pan Janusz napisał jak potrafił, a ty zrozumiałeś – więc jak masz w jednym palcu znajomość ortografii to się tym nie chwal, ale tego braku nie wytykaj innym bo to nie ładnie.
        Mamusie Ci o tym nie mówiła cepie?

  9. bzdury patologia jest nawet u najświetniejszych, najekskluzywniejszych dzielnicach, a temat Bronxu czy Tatar to stygmatyzm uderzający w normalne rodziny, które też tam mieszkają i normalnie, czyli zgodnie ze społecznymi stereotypami żyją. Wkurza mnie, że fakt zamieszkiwania na Tatarach, tak jest w moim przypadku, od razu rzuca światło na moje codzienne funkcjonowanie w oczach tych niby lepszych dzielnic. nie wstydzę się Tatar i nie jestem z patologii, doceniam jednak klimat sąsiedzki dzielnicy, tam sąsiedzi się znają, jak trzeba pomogą (nawet tzw. żule), a dzieciaki grzecznie do sąsiadów mówią „dzień dobry”, a nie jak te snobistyczne gnojki z niby kulturalnych dzielnic. Patologia była i będzie i to tylko od nas zależy czy w nią wsiąkniemy

    • Jak to mówią – co prawda to fakt. Stara dzielnica, stare zasady. Wszyscy się znają, pomagają sobie, itp. Problem jest w tym, że jak nie jesteś z tej dzielnicy to zazwyczaj wyskakujesz z kasy a jak nie chcesz to dostajesz wpierdziel. Taka jest smutna prawda.

  10. Z tego co kojarze autor mieszkal w bloku przy ulicy Krancowej i nie przypominam sobie zebym go w ogole widywal na osiedlu (w przeciwienstwie do jego mlodszego brata) i zeby tam byla jakas wielka patologia, wiadomo, zdarzaly sie sytuacje ze ktos dostal w dziaslo, innemu wjechano na chate a kilku innych trafilo za kraty ale raczej to miejsce nie roznilo sie zbytnio od innych osiedli z wielkiej plyty