Piątek, 29 marca 202429/03/2024
690 680 960
690 680 960

Ojciec ordynator operował, syn praktykant zszywał. Pacjentka otrzymała 100 tys. zł zadośćuczynienia od szpitala

W operacjach, jakie wykonywał ordynator szpitala, brał czynny udział jego syn. Odbywał on praktyki w szpitalu, jednak na innym oddziale i nie miał prawa nawet wchodzić do sali operacyjnej.

Wysokie zadośćuczynienie będzie musiał wypłacić szpital w Tomaszowie Lubelskim za naruszeniem podstawowych praw pacjenta oraz błąd popełniony podczas operacji. To efekt głośnej sprawy z 2013 roku, kiedy to pracownicy oddziału chirurgii w tomaszowskiej placówce postanowili przeciwstawić się praktykom stosowanym przez ordynatora. Zarzucili oni Bernardowi Ż. m.in. mobbing, poniżanie pielęgniarek czy też dopuszczanie do zabiegów operacyjnych nieuprawnionych osób. Chodziło dokładnie o nastoletniego syna ordynatora, który podczas wakacyjnych praktyk miał wielokrotnie uczestniczyć, a także brać czynny udział w operacjach chirurgicznych, jakie wykonywał ojciec.

Specjalnie powołana w celu wyjaśnienia sprawy komisja wykazała nie zawsze właściwe zachowanie ordynatora wobec personelu pomocniczego, jednak zarzuty dotyczące mobbingu nie zostały potwierdzone. Prawdą był jednak fakt uczestniczenia w operacjach syna ordynatora. Dlatego też o sprawie powiadomiona została policja oraz prokuratura. Bernard Ż. i Jakub Ż. nie przyznali się, aby tego typu sytuacje miały miejsce. Dlatego też przesłuchani zostali pracownicy szpitala oraz niektórzy pacjenci. W efekcie zebrany został bogaty materiał dowodowy, a śledczy nie mieli już żadnych wątpliwości, co do winy ordynatora. Mężczyzna został dyscyplinarnie zwolniony z pracy, a sprawę skierowano do sądu.

Przed sądem odpowiadają obaj mężczyźni. Prokuratura ustaliła, że Jakub Ż. podczas wykonywanych przez swojego ojca operacji asystował, a także m.in. podawał niezbędny sprzęt, czy też przytrzymywał niektóre instrumenty medyczne. Jednak, co zostało podkreślone, zakładał też pacjentom szwy, cewniki oraz przyszywał dreny. Usłyszał zarzut narażenia innych osób na utratę zdrowia, a nawet życia, za co może spędzić w więzieniu nawet trzy lata. Z kolei jego ojcu grozi do pięciu lat pozbawienia wolności. Sprawa wciąż się toczy.

Jednocześnie trwało postępowanie sądowe, wytoczone na drodze cywilnej szpitalowi w Tomaszowie Lubelskim przez jedną z pacjentek. Krystyna W. trafiła do placówki z powodu złamania lewej kości biodra. Pomimo operacji nie odzyskała sprawności ruchowej i wypisano ją jako osobę leżącą. Nawet przy najprostszych czynnościach 90-latka wymagała pomocy innych osób, cały czas musiała też przyjmować leki przeciwbólowe. W trakcie jej operacji również brał czynny udział syn ordynatora. Kobieta za wyrządzoną krzywdę oraz za naruszenie jej praw pacjenta pozwała szpital domagając się odszkodowania.

Powołani do tej sprawy biegli orzekli, że Jakub Ż. nie miał prawa przebywać na bloku operacyjnym, a tym bardziej brać czynnego udziału w operacji. Potwierdzono jednocześnie, że w jej trakcie wykonywał on szereg czynności, od osuszania po szycie. Dopatrzono się również popełnienia błędu, który miał wpływ na stan zdrowia pacjentki. Sąd uznał, że kobiecie należy się odszkodowanie w kwocie 100 tys złotych: po 50 tys. złotych za rozstrój zdrowia i za naruszenie jej praw pacjenta. Szpital nie zgodził się z orzeczeniem i sprawa trafiła do ponownego rozpatrzenia. Sąd Apelacyjny uznał jednak, że poprzedni wyrok jest zasadny i nakazał szpitalowi wypłatę zadośćuczynienia. Z uwagi na fakt, iż w międzyczasie kobieta zmarła, należne jej pieniądze mają trafić do jej dzieci.

(fot. pixabay – zdjęcie ilustracyjne)

11 komentarzy

  1. Co to kur.. znaczy od szpitala?! Odpowiedzialnosc wlasnym majątkiem za swoje wybryki!

  2. Złamana kość udowa u osób w podeszłym wieku ,to jak wyrok i nic tu nie pomoże żadna operacja i zaden specjalista …miałem kilka osób w podeszłym wieku w rodzinie ,które złamały sobie własnie kosć udową ,żadna nie chodziła już po operacji i nikt na to nie liczył …wszystkie zmarły jak bochaterka tego tematu ,leżac w łóżku po kilku latach .Ale jak widać i na takich beznadziejnych sprawach można zarobic ” parę groszy ” odszkodowania …szkoda ze wcxzesniej nie wiedziałem …też bym pozwał szpital

    • Eeee boCHaterze…:D

    • Moja babcia miała 85 lat, gdy złamała kość udową.
      Po endoprotetyce stawu żyła jeszcze 6 lat – może i pełnej sprawności nie odzyskała, ale chodziła samodzielnie i nie była przykuta do łóżka.
      Także bredzisz „boCHaterze”, goń po słownik.

      A co do „zarabiania” – od tego jest szpital, żeby pilnować procedur.
      Mam tylko nadzieję, że zatrudniał lekarza na podstawie kontraktu, a nie umowy o pracę. W wypadku kontraktu jest szansa, że szpital odzyska zasądzone pieniądze co do grosza.

  3. !!!!!!!!!!!!!!!!

    Nie szpital zapłaci tylko Kowalski, Nowak i inni obywatele RP. Ciekawe kiedy zus podniesie składki, bo przecież liczba pseudolekarzy rośnie

  4. Ja mam problem z adwokatem. Podjął się sprawy, wziął kasę, nie dopilnowal terminów. Sprawę przegrałem. Ubezpieczyciel adwokata odmówił wypłaty odszkodowania. Skierował mnie abym pozwał adwokata. To po co to mydlenie oczu klientów, że adwokat jest ubezpieczony i w razie pomyłki ubezpieczyciel wypłaci odszkodowanie

  5. A dlaczego szpital ma płacić? Ordynatorek sobie zadecydował to niech ordynatorek teraz płaci ze swojego majątku, nie bójcie się ma, sprzedać sam samochód albo chałupe i będzie na odszkodowanie, a nie od szpitala. Czy w tym kraju ktokolwiek za cokolwiek odpowiada, czy za wszystko ma płacić „Państwo” czyli my?

  6. U lekarza, a zwaszcza chirurga decyduje doswiadczenie, nawet prymus z samymi wyroznieniami moze nie byc wstanie dobrze zaszyc rany, wiec im szybciej zaczynasz tym lepiej sobie poradzisz w przyszlosci i dotyczy to jakiejkolwiek dziedziny. Mimo ze to nie powinno miec miejsca to prawde mowac ja wolalbym byc pacjenten tego syna ordynatora kilka lat po studiach niz kogokolwiek innego..Nic nie sknocil a to ze 90 letnia babcia przyrobila sobie na tym fakcie, swiadczy tylko o tym ze byla w stanie wykorzystac sytuacje. Bo na to, ze bedzie chodzic jak za mlodu chyba nawet ona sama nie liczyla.

    • Kilka lat po studiach może i tak, ale nie szczyla przed (lub na samym początku) : „Chodziło dokładnie o nastoletniego syna ordynatora,… „

  7. Stachu, akurat zlamanie kosci udowej nie jest wyrokiem. Wieksze problemy są, gdy jest zlamanie biodra. A kosc udowa to szczęście w nieszczęściu. Moja babcia miala to zlamanie 3 lata temu. Zyje. Z chodzeniem co prawda ciezko, ale troche daje radę. Dodam, że przed zlamaniem też juz trudno bylo jej chodzic, wiec jest ok. Duzo trzeba takiej osobie pomagac w chodzeniu, zwłaszcza na początku, bo starsi po złamaniu boją się chodzić, że się znów przewroca itp.

  8. Ludzie!! Co wy wygaduje cię! Że dorobić sobie na nieszczęściu lekarza?? No zagotowałam się! Durni wy! Pacjent ma takie święte prawo! Szpital ma procedury! Lekarz jest zawodem zaufania publicznego. Swoje życie i zdrowie mu oddajesz! A co gdyby syn studiował finansów i rachunkowości albo filologie angielską? Też było by spoko? Młodzieńcza ciekawość i nieodpowiedzialność ojca przekroczyła wszelkie granice! Powinien lekarz z własnej kieszeni pokryć straty a syn dyscyplinarnie usunięty ze studiów. Bo wątpię że będzie przestrzegać etyki lekarza w przyszłości.

Z kraju