Piątek, 19 kwietnia 202419/04/2024
690 680 960
690 680 960

Mieszkańcy pilnują developera. „Miał posadzić drzewa, do tej pory tego nie zrobił”

Pomimo nakazu, którego termin upłynął z końcem listopada, nie zostały wykonane nasadzenia rekompensacyjne za wycięcie okazałego dębu. W pobliżu miało się pojawić 10 innych drzew.

Mieszkańcy osiedla w rejonie ul. Perłowej i ul. Bursztynowej w Lublinie zaalarmowali nas, że developer, który latem wyciął okazały dąb rosnący na skwerze przed blokami, nie wywiązał się z obowiązku wykonania nasadzeń zastępczych. Mowa o głośnych wydarzeniach z czerwca, kiedy to pod drzewem pojawiło się kilku pracowników jednej z firm i rozpoczęło jego usuwanie. Mieszkające w pobliżu osoby zablokowały dalsze prace. Na miejscu interweniowała też policja oraz straż miejska.

Okazało się, że wykonawca ma wszystkie niezbędne pozwolenia na wycinkę drzewa. Wydali je miejscy urzędnicy. Mieszkańcy zebrali się w rejonie drzewa i powiedzieli, że się nie poddadzą. Urzędnicy wyjaśniali wówczas, że wykonana została ekspertyza dendrologiczna przez Instytut Produkcji Ogrodniczej Zakład Roślin Ozdobnych i Dendrologii Uniwersytetu Przyrodniczego w Lublinie. Wykazała ona m.in. duże pęknięcie na pniu z wyraźnym rozkładem próchniczym tkanek, a także widoczny posusz fizjologiczny obejmujący około 30% masy korony. Drzewo miało mieć tylko 1 proc. żywotności.

Mieszkańcy nie mogli w to uwierzyć. Wskazywali na odcięte już konary, które były w pełni zdrowe. Ich protesty jednak nie przyniosły efektu. Drzewo rosło bowiem na działce, która została zakupiona przez inwestora. Ten teren ogrodził a następnie drzewo wyciął. W zamian miasto nakazało mu wykonanie nasadzeń rekompensacyjnych. Chodzi o 10 drzew gatunku dąb, grab lub buk o obwodzie pnia co najmniej 12 cm na wysokości 100 cm.

Nasadzenia miały być wykonane w terminie do końca listopada na nieruchomości, na której rósł usunięty dąb. Jak jednak wskazują mieszkańcy, mamy już grudzień, a na działce nie pojawiło się nawet jedno drzewo. Jak jednak ustaliliśmy, miejscy urzędnicy wiedzą o tej sprawie. Wszystko dlatego, że sam developer się do nich zgłosił i złożył wniosek o wydłużenie terminu na wykonanie nasadzeń. Miasto wyraziło na to zgodę przesuwając go o trzy lata.

(fot. lublin112.pl)

41 komentarzy

  1. Chodzą i pilnują społeczniaki bo nie mają co robić z wolnym czasem. Jak najbardziej termin na sadzenie był dobry tylko może trzeba ruszyć ostatnie zwoje mózgowe i zdać sobie sprawę że sadzenie na terenie budowy nie ma sensu. Wam chodzi o to żeby posadzić czy żeby rosło?

  2. MY TU JAK PSY SZCZEKAMY,
    A DEWELOPERSKA KARAWANA IDZIE DALEJ.
    Oto obraz demokracji w lubelskiej wiosce (tej zaraz obok Świdnika).

  3. Obok Chełma nawet.

Z kraju