Miał ponad 2,5 promila. Jechał do sklepu po pieluchy
09:39 16-05-2019
W środę po godzinie 12 w miejscowości Trzebieszów w powiecie łukowskim doszło do zderzenia dwóch pojazdów osobowych. Na miejscu interweniowali policjanci.
Z ustaleń mundurowych wynika, że 34-latek z gminy Zbuczyn kierując peugeotem 407 najechał na tył peugeota 307, którym kierowała 58-latka z gminy Trzebieszów. Po sprawdzeniu stanu trzeźwości kierujących pojazdami okazało się, że 34-latek miał w organizmie ponad 2,5 promila alkoholu. Mężczyzna wyjechał autem z domu do sklepu, gdzie miał kupić pieluchy dla dziecka. 34-latek powiedział mundurowym, że kilka godzin wcześniej wypił „tylko cztery piwa” i nie odczuwał, by był pijany.
Policjanci zatrzymali mu prawo jazdy, wkrótce mężczyzna usłyszy zarzuty. Grozi mu co najmniej 3-letni zakaz kierowania pojazdami, wysoka grzywna, a nawet do 2 lat pozbawienia wolności.
(fot. lublin112.pl – ilustracyjne)
Wsiórski, śmierdzący alkoholik. 4 piwa menelu, taki kit to swojej patologicznej Karynie możesz wciskać. Do pudła wsióra i kontrola w domu, zabrać bachory w razie potwierdzenia moich przypuszczeń.
Ale dlaczego?
Można mieć 2,5 promile po 4 piwach.
Wymrażana IIPA Lodołamacz z Browaru Spółdzielczego ma prawie 15% alkoholu – 4 takie piwa to jak ponad 0,7 ekstraktu z ziemniaka.
Nawet zwykła podwójna IPA potrafi mieć 8-10% alkoholu (czyli 4 takie piwa to jak pół litra).
A piszę o jasnych piwach.
Ciemne RIS-y mogą mieć jeszcze więcej.
Jak się jest przez większość życia pijanym, to trudno obiektywnie ocenić swoją trzeźwość, bo to nieznany stan.
Na wsi zawsze się chlało i będzie się chlało nadal. W miastach jest podobnie, z tą różnicą, że do sklepu po „kolejną prytę zwaną pieluchą” jest znacznie bliżej.
Dawniej wieśniaki jeździły rowerami (i sporo z nich odbywało karę więzienia za to) – teraz każdy menel ma aŁdi i nim jeździ po pijaku, ale nie ma siły, żeby za to posadzić pijaka.
Znowu Franio komentuje sam siebie tak jak wczoraj.