Ma zakaz prowadzenia pojazdów, znów wsiadł za kierownicę. 66-latek zakończył jazdę w spektakularny sposób (zdjęcia)
23:03 09-10-2024 | Autor: redakcja
Do wypadku doszło w środę około godziny 18 w miejscowości Lasy. Na „starej” drodze krajowej Lublin – Kraśnik samochód osobowy uderzył w bariery. Na miejscu interweniowała straż pożarna, zespół ratownictwa medycznego oraz policja.
Jak wynika z ustaleń funkcjonariuszy, kierujący fordem 66-latek poruszał się w kierunku Kraśnika. Na prostym odcinku drogi stracił panowanie nad pojazdem. Auto zjechało na przeciwległy pas jezdni, następnie uderzyło w betonowy przepust i przydrożną kapliczkę a na koniec zawisło na barierkach oddzielających jezdnię od chodnika.
Niewiele brakowało, a doprowadziłby również do zderzenia z jadącymi z naprzeciwka autami. Jednak ich kierowcy wykazali się dobrym refleksem i udało im się uniknąć kolizji.
Badanie alkomatem wykazało, że 66-latek był trzeźwy. Nie posiadał jednak prawa jazdy, miał też sądowy zakaz prowadzenia wszelkich pojazdów. Mężczyzna został przetransportowany do szpitala. Nie ma już utrudnień w ruchu.
Mocne barierki!
dobry materiał, dobre wykonanie :))
Kiedy ktoś z rządzących zrozumie, że tych co dostają po raz pierwszy zakaz powinno się leczyć obligatoryjnie psychiatrycznie!
Jak raz wsiadł i po pijanemu to znaczy, że dopuszcza jazdę po pijaku a więc wsiądzie i drugi raz i kolejny!
Spokojnie, teraz dopiero się doigrał. Na najbliższym kazaniu wszyscy poznają jego personalia i babki zrobią mu z dupy jesień średniowiecza.
Bardzo możliwe że coś z głową nie tak. I co z nim zrobić?
Sędzia nie będzie miał dla niego litości. Pogrozi paluszkiem i nałoży kolejny zakaz… aż mu w pięty pójdzie.
Niezły poyeb.
W tym wieku to zapewne alkoholik… Z tych 4 mln alkoholików, ściana wschodnia to prawie połowa. Potem południe Polski i reszta. Bez rozumu, wyobraźni, szacunku dla siebie, rodziny I innych uczestników ruchu drogowego. Alkohol do organizmu musi być dostarczony… Cierpiących przez alkoholików jest 8-10 mln. W niedzielę zapewne pójdzie pokazać się sąsiadom w kościele. To tak Pokska choroba, tolerowania przez rodzinę, pracodawców i znajomych… Potem płacz ba onkologii lub po spowodowaniu wypadku na drodze…
Inni kierowcy wykazali się refleksem. Niestety o św. Krzysztofie powiedzieć tego nie można.