Wtorek, 30 kwietnia 202430/04/2024
690 680 960
690 680 960

Lekarz odesłał poszkodowane dziecko ze szpitala. Po chwili wzywali do niego śmigłowiec ratunkowy

Kilkulatek przewrócił się i uderzył głową o beton. W szpitalu zamiast mu pomóc, kazali zawieźć go kilkadziesiąt kilometrów dalej, do Lublina. Gdy ratownicy z pogotowia zobaczyli stan dziecka, wezwali na miejsce śmigłowiec ratunkowy.

Zdarzenie miało miejsce w ubiegłym tygodniu we Włodawie. W ogrodzie przed jednym z domów bawiła się dwójka dzieci, w pewnym momencie jeden z nich, 5-latek, potknął się i uderzył głową w betonową studzienkę. Jego matka, na początku przyłożyła chłopcu zimny okład, jednak widząc, że syn płacze i narzeka na silny ból głowy, zadzwoniła po znajomą a ta przywiozła ich do włodawskiego szpitala. Tam zgłosili się na Szpitalny Oddział Ratunkowy, tłumacząc że dziecko miało wypadek i obawiają się, że mogło mu się coś poważnego stać. Gdy na miejscu pojawił się lekarz, jak twierdzi matka 5-latka, nawet nie zbadał chłopca, tylko stwierdził, że on nie jest od małych dzieci. Polecił by kobiety zawiozły dziecko do szpitala dziecięcego w Lublinie.



Gdy kobiety wyszły ze szpitala, dziecko zaczęło wymiotować. Matka zabrała je więc do jednej z przychodni, by tam wypisano mu skierowanie do szpitala. Jednak gdy lekarka zobaczyła chłopca, widząc jego stan, od razu wezwała pogotowie ratunkowe. Ratownicy po wstępnym zbadaniu 5-latka nie odważyli się transportować go taką odległość, tylko od razu na miejsce wezwali śmigłowiec Lotniczego Pogotowia Ratunkowego. Po kilkudziesięciu minutach malec był już pod opieką lekarzy w Uniwersyteckim Szpitalu Dziecięcym w Lublinie.

Na szczęście okazało się, że chłopiec doznał jedynie wstrząśnienia mózgu i nie doszło do poważniejszych urazów. Jednak dziecko pozostało w szpitalu na obserwacji. Dyrektor włodawskiego szpitala Teresa Szpilewicz, tłumaczy, że nie powinno być tak, że pacjenci są odsyłani z SOR-u. Lekarz ma obowiązek zbadać dziecko i ocenić jego stan zdrowia. Dopiero gdy uzna, że stan pacjenta jest poważny i wymaga on transportu do innej placówki może wezwać na miejsce np. karetkę. Dyrektor szpitala zapowiedziała, że z lekarzem zostanie przeprowadzona rozmowa i mogą być wyciągnięte wobec niego konsekwencje.

(fot, wideo – lublin112)
2015-07-25 12:24:06

17 komentarzy

  1. tak tak porozmawia i powie Zdzisiu zachowałeś się fe nie rób tak więcej resztę omówimy na grillu u ciebie na działce. A w prasie pewnie będzie że zostały wyciągnięte konsekwencje dyscyplinarne i finansowe. Rodzina powinna podać szpital do sądu z lekarzem na czele

    • lekarze sa bezkarni… bo dla nich liczy się kasa, a zdrowie Pacjenta to efekt podczas zarabiania pieniędzy

  2. Gówno zrobią i ch porozmawiają. Takie są realia. Ci lekarze są w pewnym stopniu jak Straże Miejskie. Nie robią tego co do nich należy. Ale w łapę biorą. Teraz już zgodnie z prawem, bo odsyłają do prywatnych, własnych gabinetów. Powinni wszyscy siedzieć! A jeszcze wcześniej powinni zostać osądzeni… Ale nie przez sądy. I (nie)stety(?) doczekamy tego prędzej czy później.

  3. Wczraj bylam w PSK4 w SOR. Karetka przywiozła starszą kobietę z urazem. Ratownik informował lekarza że stan pacjentki jest ciężki bo podejrzewa uraz brzucha. Ten lekarz zaczął go besztac czemu przywiózł tutaj ale ratownik twardo argumentował swoją decyzję nawet nie pomoglo strasznie koordynatorem. Potem okazało się że pacjentka trafiła po badaniach obrazu na stol. Czemu w tym kraju lekarze robią wszystko z łaski myślę że ich pozycja oraz pazerstwo na kasę oraz terroryzm jaki uprawiają przed każdym nowym rokiem by osiągnąć najlepsze korzysci finansowe i uległość państwa powoduje ich taką postawę. Chciałam też podziekowac załodze tej karetki za profesjonalizm i ludzkie podejście oraz upor Pana ratownika bo podejrzewa że tej kobiecie uratowali życie. Wielki szacun.

    • bo lekarze się rozpanoszyli, wakacje, prywatne szkoły, kredyty na wypasione domy z czasem przytłaczają i ludzi zamiast leczyć mają gdzieś. wiele osób z powołania poszłoby na medycynę ale miejsc nie było i wybrali inne kierunki.

    • Bo na SORze ciężko dostać łapówkę. Więc robią wszystko z łaski. Jest jeszcze coś takiego jak empatia. Pewnie dużo o niej czytali…

      • Pan Cieć z alei Lubartowskich w Lublinie k/Świdnika

        Empatia??? O czym Ty piszesz „edd”? – u tych lekarzy, którzy jeszcze nie dorobili się na bilet, żeby wyjechać do tzw. ciepłych Krajów, empatię wzbudza nie stan pacjenta, tylko kasa jaką można od niego wyrwać.
        Gdyby mama tego dzieciaka, zamiast płakać wyciągnęła kilka stówek to dziecko byłoby z honorami przyjęte na SOR, a może nawet i przebadane przez PANA lekarza.

  4. Coś namieszane w tym artykule.
    W pierwszej części pojawia się przychodnia, dalej jest nie wiadomo skąd sor. To inne jednostki z innymi kompetencjami i o innym przeznaczeniu.

    Jeśli faktycznie był to sor to choć działanie lekarki mogło nie do końca być zgodne z procedurą to było optymalne dla zdrowia dziecka z urazem głowy. Dla takiego dziecka najlepsze wyjście to szybki transport do szpitala specjalistycznego. Po przyjęciu do szpitala pacjent wychodzi z systemu ratowniczego do systemu leczenia. W przypadku gdyby lekarz przyjął go szpital niespecjalistyczny dziecko musiałoby przejść diagnostykę, która trwa i potem pewnie się telepać w karetce transportowej z Włodawy do Lublina pod opieką firmy z przetargu „100% cena” w karetce z zachodniego demobilu co także trwa. Po odmowie przyjęcia dziecko szybko i komfortowo, pod opieką lekarza LPR trafiło do ośrodka specjalistycznego.
    W ubiegłym roku także po urazie głowy, czekając na transport, zgodnie z obowiązującymi przepisami zmarło dziecko.
    Jeśli faktycznie było jak piszecie to lekarka podjęła decyzję dla dziecka najlepszą – takich odważnych i świadomych lekarzy nam potrzeba.

    • myślenie nie boli

      Ech wreszcie jakiś rozsądny głos. Rodzice nie rozumieją, że takie „beszczelne odesłanie” dziecka z szpitala w którym nie ma możliwości przeprowadzenia odpowiedniej diagnostyki i leczenia jest lepsze niż leczenie obserwacją bo do tego by sie to sprowadziło. Nie znam szpitala we Włodawie ale jeśli nie ma on zaplecza pediatrycznego to proszę mi powiedzieć co mieli zrobić. CT głowy i do domu? Czy obserwacja w warunkach SOR? Oczywiście po 2-3 godzinach mamusia dziecka miałaby uwagi odnośnie tego „Jak długo to jeszcze będzie trwało?”. Rodzice są leniwi. Wiem, że zaraz będzie fala hejtu ale trudno! Zwróćcie uwagę na ten przypadek. Matka nie dość, że nie upilnowała 5 latka to jeszcze później zamiast po wizycie w SOR jechać do Lublina to nie! Oczywiście wszyscy znają się lepiej. Wizyta w przychodni. Kolejne kilkadziesiąt minut straty czasu. Karetka. Czas płynie. Wezwanie śmigłowca. Tik tak tik tak… czekamy. Lot do lublina i przekazanie pacjenta na SOR. Wszystko trwało wg autora artykułu kilkadziesiąt minut. Ciekaw jestem ile zajmuje dojazd z Włodawy do USzD własnym transportem. Wydaje mi się że zajęło by to połowę z tego ale to lekarz SORu jest zły a matce należy się medal i tytuł „matki roku”.

  5. AA należy czytać że zrozumieniem matka dziecka zawiozla malca na SOR i tam go odesłali gdzie nie powinni. Lekarz nie zbadał dziecka więc nie postawił nawet diagnozy. W ustawie o ratownictwie medycznym jest napisane że każdy kto się zglasza sie do SOR- u musi być wstępnie zbadany zdiagnozowany i jeśli wymaga specjalistycznego leczenia a dany szpital nie ma takich możliwości może być odesłany do innej placówki po uzgodnieniu miejsca. W tym przypadku można zauważyć brak profesjonalizmu oraz brak znajomosci prawa przez lekarz dyżurnego.

    • takie mamy społeczeństwo

      Nie znam tego fragmentu ustawy o ratownictwie ale ta sama ustawa mówi że SOR to komórka organizacyjna szpitala w rozumieniu przepisów o zakładach opieki zdrowotnej, stanowiąca jednostkę systemu, o której mowa w art. 32 ust. 1 pkt 1, udzielająca świadczeń opieki zdrowotnej osobom w stanie nagłego zagrozenia zdrowotnego, spełniającą wymagania określone w ustawie. Nie są to więc trwające od 3 tygodni bóle brzucha, tyle samo trwające bóle głowy, gorączka, biegunka, i strasza pani którą nie chce sie już zajmować rodzina! Jeśli takich pacjentów na SORze jest 95% a tylko 5% to nagłe przypadki które sie powinny tam znaleźć to nie dziwmy sie że są kolejki, czekanie i odsyłanie pacjentów!

  6. szkoda, ze do Poznania go nie odeslal ćwok

  7. Tak na pewno będą…..

  8. Zacznijmy od tego ze pan „doktor” powinien zabulic za akcje z helikopterem, dopiero potem powinni go zwolnic, czemu w tym kraju byle urzedniczyna, sedzia czy wlasnie doktorek za nic nie odpowiada, jak cos spierdzieli to „oj tam oj tam, nic sie nie stalo”, moze jakby te biedne dziecko zeszlo pod szpitalem to dyrektor laskawie by pana konowala zwolnil.

    • wsadźmy wszystkich do więzienia

      To może matka powinna zostać osadzona w zakładzie karnym a dziecko oddane do placówki opiekuńczej. Przecież powinna pilnować swoje dziecko!

  9. Skąd był ten helikopter ?

  10. Takich sytuacji jak ta w ostatnich 3 miesiącach w tym szpitalu było o wiele wiele wiecej mam nadzieję ze ktos sie tą sytuacją zainteresuje bo ludzi przebywajacych wczasowo jak i tych mieszkajacych jest bardzo wiele. Praktyka z odsyłaniem dzieci do lbn. jest bardzo lubiana w tym szpitalu z prostego względu <problem z głowy ! Byłem kiedys swiadkiem kłutni pogotowia z lekarzem szpitala ktory nie chciał przyjąc dziecka gdzie ratownicy chcieli aby tylko je zdiagnozował przed dalsza drogą ,nic z tego nie wyszło lekarz wyszedł z gabinetu a ratownicy dostali nagane za ta sytuacje pare dni potem !