Piątek, 03 maja 202403/05/2024
690 680 960
690 680 960

Konfederacja chce rozwiązać problemy trawiące polskie szkolnictwo. Proponuje bon edukacyjny

Liderzy Konfederacji z naszego regionu zaprezentowali rozwiązanie, które ma na celu poprawę jakość nauczania w szkołach. Ma to być krok w kierunku nowoczesnych szkół, w których będą liczyły się umiejętności potrzebne w codziennym życiu, a nie mało istotne rzeczy.

W środę, przedstawiciele Konfederacji z naszego regionu nawiązali do rozpoczętego przed kilkoma dniami nowego roku szkolnego. Bartłomiej Pejo i Rafał Kulicki przedstawili propozycje programowe dotyczące oświaty. Wskazywali, że kolejny raz uczniowie po wakacjach rozpoczęli naukę w znacznej większości w niewydolnych państwowych szkołach, uczeni przez słabo opłaconych nauczycieli działających w tak zwanym systemie pruskiej szkoły, który nie jest optymalny dla większości uczniów.

Tłumaczyli, iż kolejne mniejsze i większe reformy wprowadzane niemal co roku nie poprawiają sytuacji uczniów i nie naprawiają polskich szkół państwowych. Z powodu tego słabego stanu polskiego szkolnictwa publicznego już ponad 250 tysięcy uczniów zaczyna rok szkolny poza państwowymi szkołami: w placówkach prywatnych, społecznych, tak zwanych eksperymentalnych, czy ucząc się indywidualnie.

– Problemy polskiej publicznej szkoły, a dokładnie jej uczniów i pracowników, były podnoszone już dawno. Jednak pomimo wielu lat starań nie udało się ich rozwiązać w obecnym centralistyczny systemie. Dlatego też proponujemy bon edukacyjny będący wielką reformą edukacji, ale bez drastycznych zmian. Jest to krok w kierunku nowoczesnych szkół, w których będą liczyły się umiejętności potrzebne w codziennym życiu, a nie mało istotne rzeczy, które mają przygotować do takiego etapu jakim jest np. matura – podkreślał Bartłomiej Pejo.

Lider okręgu w nadchodzących wyborach do sejmu tłumaczył, iż rozwiązanie to pozwoli poprawić jakość nauczania. Do tego szkoły będą zabiegać o uczniów tym samym konkurując ze sobą m.in. atrakcyjnością programów edukacyjnych, przystawaniem programów do realiów rynku pracy, ciekawymi i oryginalnymi rozwiązaniami edukacyjnymi, aby od rodziców otrzymać pieniądze na naukę ich dzieci.

Bon edukacyjny ma być również wsparciem dla rodziców prowadzących edukację domową. Zapewni im bowiem takie same fundusze „na ucznia” jak w szkole.

– Jako konfederacja wiemy, jak rozwiązać problemy trawiące polskie szkolnictwo. Żeby polskie szkoły były dostosowane do indywidualnych potrzeb i możliwości uczniów muszą być różnorodne, tak jak różnorodni są uczniowie. Drogą do dostosowania szkół do potrzeb uczniów a nie kaprysów ministerstwa edukacji jest wprowadzenie bonu edukacyjnego, czyli sumy pieniędzy która państwo będzie płaciło corocznie na edukację uczniów w różnych placówkach, konkurujących między sobą. O tym, czego na się uczyć uczeń nie musi decydować minister, wystarczy kontrola rodziców, jako klientów placówek szkolnych tak prywatnych jak i społecznych, stosujących różnorodne metody nauczania – dodał Rafał Kulicki.

Liderzy Konfederacji zapewniają, iż nie chodzi o jakiekolwiek rankingi, lecz o dostosowanie zajęć do indywidualnych potrzeb uczniów. Wszystko po to, aby mogli się rozwijać dla dobra siebie i przyszłości Polski.

33 komentarze

  1. Problem ? Ja nie widzę żadnego problemu …
    Proponuję własny program nauczania 3 letnia zawodówka z 3 letnim technikum bądź 5cio letnie technikum ..
    Licea wiadomo dla kogo …I w jakim systemie .

  2. Komu jeszcze, komu jeszcze, rozdamy to wygramy.

    • Nic nie rozumiesz i nigdy nie zrozumiesz. To nie rozdawnictwo tylko wsparcie. Totalni gdy rządzili to tylko zabierali miejsca pracy likwidowali żłobki, przedszkola i szkoły a ZNP nie reagował i nie bronił nauczycieli zwalnianych. Broniarz wtedy był ślepy na degradację polskiego szkolnictwa.

  3. podręczniki po rusku ???

  4. Wyglądacie jak lewackie pokemony ,jedynie co robi wasz pryncypal to pije piwo

  5. Ten mikrofon zamieniłbym mu na łopatę

  6. Rosyjska racja – konfederacja! Jak zwykle populizm pełną parą

  7. A jaki pomysl na przedszkola gdzie tak naprawde zaczyna sie edukacja dzieci , bo dla obecnej ekipy osoby uczacy w przedszkolach to nie nauczyciele nic sie nie nalezy (tablety, laptopy- po co przeciez sobie kupia sami za adekwatną do wyksztalcenia pensję tam tylko zabawa ? ) a najczesciej te osoby muszą miec wiecej ukonczonych studiow niz nami rzadzacy za 10 x mniekszą pensję wg ministra maja to byc chyba cyborgi od wszystkiego muzycy, plastycy, tancerze, psycholodzy i …..

  8. Putinowcy i kat0licy chcą majstrować przy edukacji, super.

  9. Biada temu krajowi jak tfusk wróci do władzy.

  10. Rozwiązanie jest dość dobre – jednostki edukacyjne będą ze sobą konkurować, bo pieniądze będą „szły za uczniem”, więc stanie się on niejako klientem, a nie (jak to często dziś bywa) intruzem. Niezbyt dobrym rozwiązaniem jest jednak przekazywanie wartości bonu rodzicom, którzy zdecydowali się na naukę domową – takie rozwiązanie powinno być dostępne jedynie w wyjątkowych sytuacjach (np. choroba dziecka) – inaczej, „madki” będą prowadzić nauczanie domowe, traktując bon jako dodatkowy dochód…

Dodaj komentarz