Czwartek, 28 marca 202428/03/2024
690 680 960
690 680 960

Iście hamletowski dylemat: Kosić albo nie kosić – oto jest pytanie. Ale gdzie i jak często?

Dobrze pamiętamy lata, gdy kosiarki pracowały prawie nieustannie na miejskich skwerach, klombach i w parkach. Wszystkie trawniki były pieczołowicie koszone, choć zdarzały się i poślizgi z terminowością.

A czym dalej od centrum, tym większe pojawiały się odstępstwa od przewidzianych przez ratusz harmonogramów. Dziś, w obliczu coraz większych niedoborów wody, coraz częściej powracających suszy, zmieniło się nasze podejście do miejskich sianokosów. Pojawiła się wręcz moda na „niekoszenie”. Nie wszystkim mieszkańcom się to podoba, woleliby dawne podejście do tematu. Stąd też nadal dość liczne telefony i maile do właściwych służb miejskich z prośbą o doprowadzenie określonego trawnika do porządku, zapytania o przyczynę zwłoki z kolejnym koszeniem trawy, prośby o wyjaśnienie tematu.

A jak problem ten wygląda w optyce lubelskiego ratusza?

– Miasto Lublin już od kilku lat realizuje politykę zrównoważonego zarządzania miejskimi trawnikami – tłumaczy Monika Głazik z biura prasowego w kancelarii Prezydenta Miasta Lublin. – Pierwsze koszenie odbywa się wiosną, zazwyczaj na początku maja, w celu ograniczenia wysokości trawy szybko przyrastającej po zimie. Częstotliwość kolejnych koszeń jest już uzależniona od panujących warunków atmosferycznych, lokalizacji i przeznaczenia terenu.

I jeśli na zieleńcach, w parkach i na skwerach, szczególnie wtedy, gdy ziemia jest nieco bardziej nasączona wilgocią, tydzień czy dwa zwłoki w ich koszeniu, prolongowanie takiego terminu, ma właściwie tylko efekty estetyczne, to zupełnie inaczej przedstawia się sytuacja w pasach drogowych.

– Istotnym warunkiem w przypadku trawników w pasach drogowych jest bezpieczeństwo – podkreśla Monika Głazik. – Zbyt wybujała zieleń w takich miejscach może ograniczać widoczność, powodując zagrożenie dla kierowców i pieszych. Stąd trawniki w pasach drogowych koszone są zgodnie z bieżącymi potrzebami.

Zmniejszenie częstotliwości koszenia trawy to nie moda, lecz wymóg chwili, wręcz nakaz. Jeśli w stosunku do właścicieli przydomowych ogródków władze miasta mogą jedynie apelować, prosić o jak najrzadsze koszenie, o niepodlewanie trawników ze względu na oszczędność zasobów wody, to w odniesieniu do miejskich przestrzeni trawiastych służby miejskie same decydują o tym, co dla mieszkańców jest najbardziej korzystne i jak często mają pojawiać się kosiarki.

– Główną przyczyną ograniczania koszenia tam, gdzie jest to możliwe – wyjaśnia przedstawicielka biura prasowego lubelskiego ratusza – jest korzystny wpływ zieleni na jakość powietrza w mieście – wyższa trawa pochłania znaczne ilości dwutlenku węgla, zanieczyszczeń oraz zwiększa wilgotność powietrza. W upalne letnie dni wysoka, niekoszona trawa poprzez parowanie oddaje większą ilość wody do atmosfery niż nisko skoszony trawnik – dodaje.

A oto jak przedstawia się wg ratusza częstotliwość koszenia trawników w Lublinie:

a) koszenie raz w sezonie:
– w miejscach wysiania jednorocznych łąk kwietnych, czyli mieszanek z kontrastujących kwiatów;
– tam, gdzie wysiano murawy ekstensywne, czyli wyselekcjonowane mieszanki traw z domieszką roślin motylkowych i łąkowych, m.in. w pasie dzielącym na ul. Wrotkowskiej, przy skrzyżowaniu ul. Biernackiego i ul. Sierocej, przy ul. Lwowskiej w pasie dzielącym pomiędzy rondem Mohyły a rondem Dmowskiego i w innych miejscach.

b) koszenie 1-2 razy w sezonie:
– w celu utworzenia naturalnych łąk kwietnych w miejscach realizacji programu „Tu kosimy rzadziej”. Jest to projekt polegający na wyznaczeniu terenów zieleni wyłączonych z koszenia. Tereny wyznaczone w ten sposób na naturalne łąki kwietne (po pierwszym pełnym koszeniu);  – to najczęściej rozległe trawniki, skarpy oraz szerokie pasy dzielące jezdnie. Naturalne łąki znajdują się m.in. na: ul. Roztocze – skarpy, ul. Armii Krajowej – skarpy, pas środkowy, ul. Roztocze / ul. Orkana, ul. Nadbystrzycka odcinek od ul. Zana do Ronda NSZ i w wielu innych miejscach.

c) koszenie 2-3 razy w sezonie:
– trawniki przyuliczne zlokalizowane w miejscach o mniejszym natężeniu ruchu, ulice osiedlowe, parki, wąwozy.

d) koszenie 3-4 razy w sezonie:
– w miejscach o dużym natężeniu ruchu w ramach infrastruktury pasa drogowego – główne arterie dróg, okolice skrzyżowań, ronda, wjazdy, tereny wzdłuż chodników czy ścieżek rowerowych będą koszone regularnie, aby nie utrudniać ruchu ulicznego, kołowego czy pieszego;
– w miejscach pełniących funkcje rekreacyjne – skwery, place zabaw, boiska, siłownie, polany rekreacyjne w parkach i wąwozach, tak aby dostęp do nich był swobodny i nieutrudniony;
– nowo założonych trawników – odpowiednio częste koszenie pozwala zbudować mocny system korzeniowy oraz sprawia, że trawa lepiej się krzewi;
– w miejscach z roślinnością ozdobną (zaprojektowane układy krzewów i bylin, żywopłoty, krzewy) – oprócz uwidocznienia ich walorów ozdobnych można wyeliminować roślinność niepożądaną np.: al. Solidarności – pas środkowy, al. Tysiąclecia – pas środkowy, ul. Zelwerowicza, al. Witosa na wysokości „Auchan”, ul. Mełgiewska w okolicach stadionu, ul. Mełgiewska w okolicach „Outletu”, skrzyżowanie ul. Jana Pawła II i ul. Filaretów – pas środkowy.

e) koszenie częste:
– regularnego koszenia wymagają tzw. trawniki reprezentacyjne zlokalizowane w centrum miasta. Do nich zaliczają się m.in. plac Litewski, plac Lecha Kaczyńskiego, skwer Władysława Bartoszewskiego czy zabytkowy park jakim jest Ogród Saski.

(fot. tekst Leszek Mikrut)

12 komentarzy

  1. większość ludzi przyzwyczaiła się do zarośli więc jak dla mnie to nie kosić. w tym roku pszczół było mało, może to nie koszenie im pomogło.

  2. Dyrdymałko 112 (słownie: sto dwunasty)

    Kosić albo nie kosić – oto jest pytanie (taki znak czasu)…
    Za rządów „jedynie słusznej partii”, dzwonił towarzysz do innego towarzysza i mówił: ” Wicie, rozumicie towarzyszu.. weźcie tam wyślijcie kilku nietowarzyszy niech wykoszom co trzeba”, i było wykoszone.
    A dziś… każdy widzi… koszom jak chcom…

  3. Diamentowa/Wrotkowska

  4. Jeszcze trochę kostkowania Lublina, a nie trzeba będzie nigdzie kosić traw. Pod nowymi inwestycjami (sklepy, biurowce) to jest 0% terenów zielonych. 100% to parkingi.

  5. Koszenie koszeniem, ale na wiosnę wąwóz wycięli po samej ziemi. Ma-sa-kra. Nie dość, że całą wilgoć sz…g trafia, to jeszcze wygląda to okropnie – jak po wykopkach. A w miejscach gdzie wykoszone było bardzo nisko, ta trawa od razu usycha i zamiast pięknej zieleni, to do pierwszych deszczów mamy pole żółtego siana.

  6. Wąwóz Czuby/Lsm, tam już trawy nie ma , bo zagłuszyły je metrowe chwaściory, które ani nie zdobią, ani w niczym nie pomagają… wylęgarnia kleszczy ….

  7. Jestem za nie koszeniem jak leci, ale przy chodnikach i ddr powinno być koszone cżeściej np takie 0,5 metra . Przez niekoszenie chodniki mniej uczęszczane zarastają bardzo. Czyszczenie chodników to zupełnie inna sprawa bo to kompletnie leży. Chodniki i ddr degradują się głównie przez brak sprzątania, zalegająca tam ziemia ułatwia kiełkowanie roślinności która z kolei rozsadza kostkę i z asfatem też nie będzie miała problemu.

  8. Wali się budżet, więc koszenie to sprawa „ekologii” i produkcji tlenu teraz

Z kraju