Choć weksel był sfałszowany, sąd nakazał zapłatę 2,6 mln zł. Po 20 latach decyzja została uchylona
17:12 24-03-2022
Po blisko 20 latach od orzeczenia Sądu Okręgowego w Lublinie, dotyczącego nakazu zapłaty ponad 2,6 mln zł w ramach sfałszowanego weksla, decyzja ta została uchylona. Chodzi o sprawę z 2003 roku, kiedy jedna ze spółek skierowała do sądu odpowiedni wniosek wraz z wekslem wskazując, że jest jego uprawnionym posiadaczem. W dokumentach widniało również, iż weksel pochodzi z innej spółki, zajmującej się leasingiem, oraz że nie pozwani pomimo wezwania, nie wykupili go w wyznaczonym terminie. W wyniku tego sąd wydał nakaz zapłaty wraz z odsetkami.
Pozwani o całej sprawie dowiedzieli się, kiedy otrzymali pocztą orzeczenie sądu. Wskazywali, że owszem mieli zawartą umowę dotyczącą leasingu maszyn niezbędnych do prowadzenia ich działalności, jednak żadnego weksla nie podpisywali. Jednocześnie o wszystkim powiadomili też prokuraturę. Śledczy powołali biegłego, którego celem było wydanie opinii na temat złożonych na wekslu podpisów. Ponad wszelką wątpliwość uznał on, że zostały one sfałszowane. Jednak śledztwo umorzono z powodu niewykrycia sprawcy.
Pomimo tego sąd nie wycofał się ze swojej decyzji i utrzymał nakaz zapłaty 2 624 668,07 złotych w mocy. Po latach sprawą zajęła się Prokuratura Krajowa. Prokuratura Generalny złożył skargę na orzeczenie do Sądu Najwyższego. Ten zadecydował, aby sprawa trafiła do ponownego rozpatrzenia wskazując, że na skutek rażącej nieprawidłowości stosowania prawa przez Sąd Okręgowy nie został zapewniony odpowiedni poziom sprawiedliwości społecznej.
W orzeczeniu zaznaczono również, że w sprawie doszło do uchybień w zakresie sprawiedliwości proceduralnej. Przyjęty tryb nakazowy nie powinien być zastosowany wobec cech weksla, które już na pierwszy rzut oka poddają w wątpliwość jego autentyczność. Wszystko dlatego, że figurujące na wekslu podpisy wystawców nie tylko nie wypełniają cech podpisu w rozumieniu prawa, ale budziły one wątpliwości i wymagały weryfikacji.
Weksel posiadał ewidentne cechy podrobienia również z powodu umieszczenia pod nieczytelnymi „podpisami” danych osobowych pozwanych. Dokonał tego pełnomocnik spółki, który nie był do tego upoważniony, a więc jego działanie było bezprawne i stanowiło to jego przerobienie. W wyniku tego Sąd Najwyższy uchylił zaskarżone orzeczenie w całości i przekazał sprawę do ponownego rozpoznania sądowi okręgowemu.
(fot. lublin112)
Wol-ne Sądy! Kon-sty-tucja! Demo-kracja! Marsz Ró-wności! Pra- wa Ko-biet! itd.
Wo-lne Media! ***** ***! ITD.
Nie najeżaj się, Jerzy. Pozbawili was wpływu gotówki, to szczekacie.
spośród mediów najwolniejsza jest woda bo prąd i światło-wód są szybkie
dziwne ze umiesz pisać…
Brawo sąd ….Sprawiedliwość po 20 latach …..dobrze że nie po śmierci zainteresowanych …..dno i 2 m mułu
Panie, to są trudne rzeczy, trzeba umieć czytać, myśleć, to nie można tak szybko, hop hop
Masz na myśli chyba sylabizować przez 20 lat, a nie normalnie cztać.
Ale spokojnie, na razie sprawa trafiła do ponownego rozpatrzenia, jeszcze kilka lat będzie to trwało;)
Taki urzędnik powinien odpowiadać swoim majątkiem nawet będąc w stanie spoczynku.