Środa, 24 kwietnia 202424/04/2024
690 680 960
690 680 960

W trakcie imprezy wyrzucali śmieci z balkonu akademika. Byli wulgarni, jeden z mężczyzn obnażył się (zdjęcia)

Od Czytelniczki otrzymaliśmy nagrania tego, co ostatnio dzieje się w prywatnym akademiku przy ul. Langiewicza w Lublinie. Głośne imprezy, wyrzucanie śmieci z balkonu, nocne fajerwerki, wulgarne okrzyki, a nawet obnażanie się – taki obraz wyłania się z tych nagrań.

– Chciałabym się czymś podzielić, ponieważ policja ani administracja budynku nie podejmuje w tym kierunku żadnych działań. Mieszkam w akademiku przy ul. Langiewicza i ciężko jest w spokoju spędzić noc, ze względu na głośne imprezy hiszpańskojęzycznych studentów. Dzisiaj rano przez balkon wyrzucali śmieci. Były to między innymi produkty spożywcze, ale też były to meble, takie jak krzesło – napisała do nas Czytelniczka, mieszkanka prywatnego akademika przy ul. Langiewicza w Lublinie.

Na przesłanym do naszej redakcji nagraniu widać grupę młodych ludzi mówiących po hiszpańsku. Co chwilą wyrzucają oni z balkonu różne rzeczy, wysypują mąkę i makaron. Na dół lecą również śmieci, a wszystko to ich niezwykle bawi. Część śmieci ląduje na balkonach poniżej, część zaś zatrzymuje się na najniższej kondygnacji. W pewnej chwili dwóch mężczyzn zauważa, że cała sytuacja jest nagrywana. Zaczynają więc wykrzykiwać wulgarne słowa po polsku i hiszpańsku, zaś jeden z nich ściąga bieliznę, łapie się za przyrodzenie i zaczyna nim machać. Po wszystkim wyrzuca coś z balkonu i obaj chowają się do mieszkania. To wszystko działo się wczoraj nad ranem. Nagrania nie publikujemy za względu na obsceniczny i wulgarny charakter, ma ono zaś trafić na policję.

Byliśmy na miejscu, aby sprawdzić w niedzielę rano jak wygląda sytuacja po nocnej imprezie. Pod balkonami zastaliśmy mnóstwo śmieci. Część znajdowała się pomiędzy balkonami, a siatką założoną na gołębie. Na trawniku walały się puszki, butelki, na drzewach można było natrafić na ręcznik, czy też coś w rodzaju zasłony lub prześcieradła. W prześwicie budynku znajdowały się połamane drzwi, nieco dalej leżały kolejne drzwi zdjęte z zawiasów i z wybitą szybą. W rejonie śmietnika stało kilka wózków z marketu znajdującego się przy ul. Zana. Jak nam przekazały osoby, które mieszkają w budynku, mają dość nocny imprez i krzyków, a także dewastacji. Minionej nocy, podczas kolejnej imprezy, jej uczestnicy postanowili przed północą zrobić pokaz sztucznych ogni.

W rozmowie z zarządcą budynku usłyszeliśmy, że teren wokół akademika jest sprzątany, a za zniszczenia studenci płacą ze swojej kieszeni. Natomiast, co do zakłócania ciszy i innych zachowań niezgodnych z prawem, jak uważa administrator, to tym powinna zajmować się policja. Zapytaliśmy, czy nie lepiej byłoby wynająć ochronę, która pilnowałaby porządku w akademiku. Administrator przekazał, że być może jest to jakieś rozwiązanie, ale takiego na razie nie planuje. Dodaje, że głośne imprezy zapewne wkrótce się zakończą, bo wspomniani najemcy mają podpisane umowy do końca czerwca.

Kom. Kamil Gołębiowski z Komendy Miejskiej Policji przekazał nam, że policjanci cyklicznie interweniują w budynku w związku z zakłócaniem ciszy i porządku. Chodzi tu głównie o głośną muzykę i imprezy. Wizyty policjantów kończyły się na mandatach i pouczeniach. W tym przypadku chodzi głównie o studentów obcokrajowców. Jak zaznaczył, patrole będą częściej tam zaglądać, zaś sprawa tego, co zostało zarejestrowane na nagraniu będzie przedmiotem postępowania, po wcześniejszym zgłoszeniu na policję.

Jeżeli chodzi o interwencje funkcjonariuszy straży miejskiej w tym miejscu, Robert Gogola, rzecznik straży miejskiej w Lublinie przekazał, że straż miejska nie miała zgłoszeń dotyczących zaśmiecania tego rejonu i nie podejmowano żadnych interwencji.

(fot. nadesłane/lublin112.pl)

52 komentarze

  1. Nie wolno ich uspokajać i karać,bo zaraz będzie , że rasizm,niech robią co chcą

  2. Przyszli lekarze i inżynierowie. Elita intelektualna. Polski narazie niema, niema się co okłamywać.

  3. .......................,

    Co to za flejtuchy- niech wracają do siebie, brudasy jedne- to nie jest rasizm tylko stwierdzenie że jak zagraniczny prostak nie potrafi się zachować to nie powinien tu przyjeżdżać.

Z kraju