Niedziela, 28 kwietnia 202428/04/2024
690 680 960
690 680 960

W polityce nie ma miejsca na przyjaźń. Konfederacja o problemach polskich rolników

Lubelscy przedstawiciele Konfederacji Bartłomiej Pejo oraz Rafał Kulicki odnieśli się do sprawy związanej z importem zboża z Ukrainy. O problemach polskich rolników mówili przy targowisku na ul. Ruskiej.

W najbliższy piątek wygasa unijny zakaz importu zboża i nasion oleistych z Ukrainy do Polski, lecz również Słowacji, Bułgarii, Węgier i Rumunii. Sprawa ta w ostatnim czasie budzi spore emocje, zwłaszcza po tym, jak przedstawiciele polskiego rządu zadeklarowali, iż z uwagi na sytuację rynkową zostanie on przedłużony. Premier Mateusz Morawiecki zaznaczył, że jak nie zrobi tego Komisja Europejska to nasz kraj jednostronnie wdroży tego typu rozwiązania aby chronić rynek produktów rolnych. Niebawem ma zapaść ostateczna decyzja Unii Europejskiej.

Wczoraj do tej sprawy odnieśli się lubelscy przedstawiciele Konfederacji Bartłomiej Pejo oraz Rafał Kulicki. Omawiając stan i problemy polskich rolników i producentów żywności wskazali na błędy rządu w polityce zagranicznej. Przypominali, iż polski rolnik jest najważniejszy, a jego miejsca nie może zająć rolnik pochodzący z innego państwa.

– Już dziś ze strony państwa ukraińskiego słyszymy, że jeżeli od 15 września Polska nie otworzy swoich granic na towary z Ukrainy, wówczas Ukraina zaskarży Polskę do Światowej Organizacji Handlu działającej przy Organizacji Narodów Zjednoczonych. To ukazuje, że w polityce nie ma miejsca na przyjaźń, tylko na interesy. W przypadku naszego państwa wygląda jednak na to, iż politycy obozu rządzącego nie rozumieją tej idei oraz asertywnego podejścia do polityki oraz spraw ważnych dla naszego rolnictwa.

Z kolei Rafał Kulicki wyjaśnił, że Konfederacja wyraźnie artykułuje swój program w obszarze rolnictwa, jednak diametralnie różni się on od programu obozu władzy. Zaznaczył, iż tu nie ma miejsca na pomyłki, liczy się odpowiedzialność i dbanie nade wszystko o nasz narodowy interes. Do tego dochodzi opowiadanie się po stronie polskiego rolnika i polskich przedsiębiorców, gdyż to oni są najważniejsi.

Podkreślano jednocześnie, iż nie można po raz kolejny dopuścić do sytuacji, aby do Polski wpływała niekontrolowana ilość ukraińskich płodów rolnych, odbiegających zdecydowanie od standardów europejskich oraz będących niskiej jakości. Nazwano to dzikim importem, który skutkował znaczącym spadkiem cena zboża dla polskich rolników.

19 komentarzy

  1. Przedwyborcze bajanie grupy przereklamowanych glabow którzy pojęcia o rolnictwie nie mają zadnego

  2. Jako konsument, nie mam w tym interesu, żeby sponsorować polskiego rolnika. Towar powinien być tani, jak najtańszy. Jego pochodzenie jest mi zupełnie obojętne. Jeszcze nie tak dawno mąka kosztowała 1 zł za kilogram. Teraz kosztuje ponad 2 z ł za kilogram. Wzrost cen o 100% jest niewystarczający dla polskiego rolnika? Może pójdźmy dalej i kupujmy tylko polskie banany po 200 zł za kilogram. Nieważne, że drogie. Ważne, że polskie.

  3. Konfederussia się zna na rolnictwie jak świnia na fizyce kwantowej.

  4. W lewicowym stanie Oregon gubernator zatwierdził prawo usuwające potrzebę umiejętności pisania, czytania i matematyki by pomóc kolorowym.
    Lewakom wystarczy, żeby kolorowy wiedział jak postawić krzyżyk na karcie wyborczej, naćpać się i palić miasta na rozkaz demokratów

Dodaj komentarz

Z kraju