Przyznał się do winy, zaproponował dla siebie karę sześciu lat pozbawienia wolności. Zapewnia, że nie jest prorosyjski, a na współpracę ze służbami tego kraju zdecydował się dla pieniędzy. Obywatel Ukrainy opowiedział dziennikarzom o zadaniach, jakie mu zlecano.
Kolejnych dwóch członków szajki szpiegowskiej stanęło przed sądem. Jeden z nich złożył wniosek o dobrowolne poddanie się karze. Zaproponował dla siebie karę 6 lat więzienia.
Kontrolowali, co przez nasz region i Podkarpacie transportowane jest na Ukrainę. Obserwowali też dworce kolejowe oraz jednostki wojskowe odpowiadające za zaopatrzenie armii. Następnie informacje te trafiały do rosyjskich służb specjalnych.