Pokonał ponad 1,5 tys. kilometrów, dachował będąc już prawie w domu. Kierowcy na szczęście nic poważnego się nie stało.
Niedostosowanie prędkości do panujących na drodze warunków miało być przyczyną zderzenia citroena z latarnią. Na szczęście nikt nie ucierpiał.
Choć znaki drogowe w całym kraju są takie same, czasami zdarza się, że kierowcy w obcym mieście popełniają takie błędy, jakby nie znali podstawowych przepisów ruchu drogowego. Tym razem kierowca z Gdańska na rondzie pojechał pod prąd.
Dwie kierujące zatrzymały się przed skrzyżowaniem, aby umożliwić przejazd karetce pogotowia ratunkowego. Po chwili w pojazdy uderzyło rozpędzone audi.
Zamiast zabezpieczać przed hałasem, mają go potęgować. Jak twierdzą mieszkańcy, rozbiórka ekranów sprawi, że hałas wywołany przez poruszające się trasą auta, nie będzie tak uciążliwy.
Bardzo dużo szczęścia miało czterech obywateli Ukrainy, którzy wracali ze Śląska z pracy do swojego kraju. W Lublinie uderzyli w drzewo i dachowali. Żadna z osób podróżujących pojazdem nie została ranna.
Wpadła w poślizg i zjechała na pas zieleni uderzając w słup latarni. Auto jest rozbite, kierującej nic się nie stało.
Wymuszenie pierwszeństwa przejazdu było przyczyną zderzenia dwóch aut na rondzie Kuklińskiego w Lublinie. Występują niewielkie utrudnienia w ruchu.
Po raz kolejny na łuku jezdni na al. Solidarności miało miejsce zdarzenie drogowe. Tak jak zawsze w tym miejscu, samochód wypadł poza drogę.
Wymuszenie pierwszeństwa przejazdu było przyczyną nocnego zderzenia dwóch pojazdów na al. Solidarności w Lublinie. Jedna osoba trafiła do szpitala.
Jedna osoba trafiła do szpitala po nocnym zderzeniu dwóch pojazdów na skrzyżowaniu al. Solidarności i ul. Lubomelskiej. Nie było większych utrudnień w ruchu.
W kilku miejscach Lublina trwają prace związane z nasadzeniem nowej roślinności. Kolorów nabierze pas zieleni wzdłuż al. Witosa i al. Solidarności, czyli głównej trasy przecinającej miasto od strony Warszawy w kierunku Zamościa.
Dużo szczęścia miała kobieta kierująca oplem, która swoją jazdę zakończyła w rzece. Wcześniej pojazd ominął cztery drzewa.
Najprawdopodobniej zasłabnięcie kierowcy było przyczyną zderzenia aut na wjeździe do Lublina od strony Warszawy. Kierowcy utknęli w korku.
Od kilku tygodni, praktycznie każdego dnia można było zauważyć na al. Solidarności, stojące na światłach awaryjnych auto. Jeden z mężczyzn przywoził psa, aby z nim pospacerować nad rzeką.