Czwartek, 25 kwietnia 202425/04/2024
690 680 960
690 680 960

Synoptycy śmieją się z ostrzeżeń o „bestii ze wschodu”. Urzędnicy postanowili jednak przygotować się na atak zimy

W poprzednich latach ostrzegano nas przez „lodowym piekłem” czy też zimą „tysiąclecia”, teraz jest „bestia ze wschodu”. Meteorolodzy zapewniają jednak, że potężnych mrozów nie powinno być. Urzędnicy postanowili jednak zwołać posiedzenia zespołów zarządzania kryzysowego w tej sprawie.

Od kilku dni można natknąć się na informacje na temat „bestii ze wschodu”, czyli nadchodzącego ataku zimy. W ten sposób nazwano wyż syberyjski, który ma doprowadzić do największego od 20 lat ochłodzenia w Polsce. Wskazywane są temperatury rzędu – 30 st. C, w niektórych publikacjach posunięto się nawet do tego, że ich autorzy ostrzegają o 40-stopniowych mrozach.

Tymczasem synoptycy wskazują, że nikt tego typu oficjalnych prognoz nie wydawał, gdyż określanie wartości temperatur na dwa czy trzy tygodnie do przodu jest po prostu obecnie niewykonalne. Można jedynie wskazać, czy będzie cieplej czy też chłodniej. Meteorolodzy podkreślają, że zima owszem nadejdzie w drugiej połowie stycznia, a nawet wcześniej, jednak nie będą to aż takie mrozy.

Instytut Meteorologii i Gospodarki Wodnej wyjaśnia, że obecne prognozy modelowe wskazują, że najniższa temperatura jakiej możemy się spodziewać w styczniu w Polsce wyniesie -17 st. C. Tymczasem należy pamiętać, że mamy zimę, a więc temperatury w granicach -20 st. C o tej porze roku są przecież czymś normalnym.

Grzegorz Zawiślak z Polskich Łowców Burz wskazując na sensacyjne nagłówki na temat zbliżającej się „bestii ze wschodu” wskazuje, że materiały te często są pozbawione jakiejkolwiek merytorycznej analizy. Przypomina, że w poprzednich latach straszono też „lodowym piekłem”, „zimą tysiąclecia” czy otwierających się „arktycznych wrotach”. Ile to miało wspólnego z prawdą, każdy powinien pamiętać.

– Niewykluczone, że przez pewien okres będziemy mieć do czynienia z większymi mrozami, ale o szczegółowych prognozach numerycznych dla konkretnego regionu kraju można będzie rozmawiać dopiero na kilka dni przed danym incydentem w atmosferze. Obecnie mówienie, że w drugiej czy trzeciej dekadzie stycznia czeka nas „mroźny armageddon” świadczy tylko o braku kompetencji w zakresie prognozowania warunków atmosferycznych u poszczególnych redaktorów, a same nagłówki mają na celu wywołanie całkowicie zbędnej sensacji – tłumaczy Grzegorz Zawiślak.

Jeżeli chodzi o nasz region, synoptycy obecnie wskazują, że największe spadki temperatury mogą wystąpić w przyszłym tygodniu. Zwłaszcza przy bezchmurnym niebie, słabym wietrze i napływie chłodnej masy powietrza. Wtedy w porze nocnej oraz godzinach porannych na termometrach mogą pojawić się wartości rzędu -10 stopni C.

– W ostatnich dniach wiele portali powieliło fałszywą informacje o rzekomej „bestii ze wschodu”. Prognozy numeryczne o większym zasięgu nie wskazują, aby do Polski nadeszły siarczyste 30 stopniowe mrozy i potężne opady śniegu. Na przełomie 1 i 2 dekady stycznia temperatura obniży się poniżej normy wieloletniej z okresu referencyjnego 1981-2010. Pogoda przypominać będzie lekką zimę z całodobowym, lekkim mrozem. Możliwe są okresami opady śniegu. Co więcej modele wskazują, że w 3 dekadzie stycznia może nadejść ocieplenie – wyjaśnia Arkadiusz Wójtowicz z portalu FaniPogody.pl.

Urzędnicy z naszego regionu postanowili jednak przygotować się na ewentualne nadejście silnych mrozów i intensywnych opadów śniegu. Zorganizowane zostało posiedzenie Wojewódzkiego Zespołu Zarządzania Kryzysowego podczas którego wydano rekomendacje dla służb, inspekcji, straży oraz jednostek samorządu terytorialnego w przypadku wystąpienia niekorzystnych zjawisk meteorologicznych. W formie wideokonferencji wzięli w nim udział wojewoda lubelski, przedstawiciele służb i zarządców dróg oraz starostowie powiatów i prezydenci miast na prawach powiatu z terenu województwa lubelskiego.

Poszczególne powiaty zostały też zobowiązane do przeprowadzenia posiedzeń zespołów zarządzania kryzysowego na swoim terenie. Przypomniane zostały również procedury dotyczące uruchomienia dodatkowych sił, jeśli one są niewystarczające, łącznie z zaangażowaniem wojska. Chodzi zarówno o odśnieżania jak również inne działania związane z dotarciem do miejscowości, gdyby okazało się, że dojdzie do obfitych opadów śniegu, przez co miejscowości zostaną odcięte od świata.

(fot. archiwum)

29 komentarzy

  1. Renifer z Walentynowa

    Piękne zdjęcie z 2013 roku z miejscowości Walentynów gm Krzczonów gdzie wirnikowa odśnieżarka walczyła dzielnie z zasypanym 40 metrowym odcinkiem drogi przez 2 godziny. To była bestia że wschodu !!

    • Pamiętam kilkanaście lat temu , jedną z takich odśnieżarek powoził niejaki Pan Roman , słyszę jego słowa do dzisiaj jakimi to kierowcy owego pojazdu nie są fachowcami i muszą się borykać z problemami odśnieżania w zasypanych miejscowościach , a mianowicie słowa brzmiały ; jedziesz nic nie widać i tak nie dosz buta to ci zgaśnie , a jak dosz za dużo buta , to szyby ludzium powybijosz , i tak się żalił na swoją ciężką pracę….

      • Renifer z Walentynowa

        A kury to po dwóch tygodniach po panie Romanie i odśnieżarce dopiero nieść zaczeli…

  2. „Strategy of tension”

    Bój się plebsie.

  3. taki paradoks, kiedy ocieplenie prowadzi bezpośrednio do zlodowacenia.

  4. Przecież musi się sprzedać węgiel, brykiet , pelet na składach opału, a jeśli ludzie nie kupują to trzeba ich czymś postraszyć.

  5. Załosne i prawdziwe

    Idzie zima…a media piszą, że to bestia ze wschodu…już im się terminologia pomyliła tak jak z plandemią…wyolbrzymianie wszystkiego…

  6. śmieją się pisowskie urzędasy a potem będą błagać o pomoc. kacza ohyda

  7. Dobrzy Ci meteorolodzy ?? w jednym akapicie piszą, że nie można określić jakie będą temperatury, a w drugim określają, że nie powinny przekroczyć -17 ? ale czego się spodziewać po ludziach co całe życie tylko „przewidują”.. raz się uda, raz się nie uda

Z kraju