Czwartek, 28 marca 202428/03/2024
690 680 960
690 680 960

Strażacy pod wrażeniem odwagi ratownika medycznego. Przesłali list pochwalny do jego pracodawcy

Ratownik medyczny nie zastanawiał się ani chwili. Nie czekając na pomoc rozebrał się i wskoczył do stawu, do którego wpadł samochód z kierowcą. Straż pożarna pogratulowała jego pracodawcy tak poświęconego wobec ratowania życia i zdrowa ludzkiego pracownika.

W tragicznym w skutkach zdarzeniu, do jakiego doszło pod koniec lipca w miejscowości Korytków Mały w powiecie biłgorajskim, wyjątkową odwagą wykazał się zespół ratownictwa medycznego. Jak już informowaliśmy, w sobotni wieczór dwaj znajomi spożywali alkohol. W pewnym momencie jeden z mężczyzn wsiadł do samochodu, uruchomił silnik, po czym wjechał do znajdującego się na terenie posesji stawu. Pojazd wraz z kierowcą błyskawicznie zniknął pod wodą.

O wszystkim zaalarmowane zostały służby ratunkowe. Jako pierwszy na miejsce zdarzenia przybył zespół ratownictwa medycznego z Frampola. Jeden z ratowników, widząc co się stało, postanowił nie czekać na pomoc ze strony strażaków, tylko rozebrał się i wskoczył do stawu.

-Jego głębokość wynosiła około 3,5 m a przejrzystość wody była bardzo niska, co stanowiło duży problem w odnalezieniu pojazdu. Nie czekając na pozostałe służby, czyli jednostki PSP i OSP, które były jeszcze w drodze, samodzielnie rozpoczął poszukiwania pojazdu, a po zlokalizowaniu auta przeszukał go w celu odnalezienia kierowcy, wykazując się przy tym ponadprzeciętnym i umiejętnościami pływackimi i dużą odwagą – wyjaśnia komendant biłgorajskich strażaków w przesłanym pracodawcy ratownika liście pochwalnym.

Po przybyciu straży pożarnej, ratownik w dalszym ciągu kontynuował działania. Podczepił linę do zatopionego samochodu, dzięki czemu auto szybko zostało wyciągnięte na brzeg. Jak podkreślają strażacy, podstawą jaką wykazał się ratownik, nie tylko jest godna pochwały, lecz zasługuje również na szczególne uznanie.

W wyciągniętym pojeździe nie było jednak kierowcy. Mężczyznę odnaleziono dopiero w trakcie przeszukiwania dna stawu. Życia 57-latka nie udało się jednak uratować.

(fot. lublin112/zdjęcie ilustracyjne)

9 komentarzy

  1. Poszedł na dno pijany i sprawa zamknięta. Brawo dla ratownika.

  2. Zarobi 2500 netto i w ramach premie uścisk dłoni prezesa

  3. Brawo dla Pana Ratownika. Jestem mieszkańcem gminy i któregoś dnia byłam świadkiem interwencji Frampolskich ratowników i jestem pod wielkim wrażeniem podejścia do chorego. Z tego co słyszałam to pracują tam młodzi, ambitni, wykształceni z ogromną wiedzą Panowie a zarazem wysportowani i bardzo kulturalni. Jestem dumna że w mojej gminie można liczyć na pomoc takich ludzi. Oby mieli jak najmniej pracy a pracodawca doceniał Ich nie tylko po tej akcji ale cały czas. Pozdrawiam

  4. I jak takiemu człowiekowi nie dać podwyżki?

  5. Pisane na kolanie

    Dziwne straż pożarna gratuluję odwagi ratownikowi i nie czekał na PSP czy OSP. Jest ten pan jak sama nazwa mówi ratownikiem więc nic dziwnego że ratował człowieka. Strażacy w tym kraju nie mają monopolu na ratowanie życia. Ratownik to też służba. Dziwię się że pracodawca nie zareagował. Ale cóż taki mamy klimat w tym kraju. Gratulacje dla tego Pana.

Z kraju