Piątek, 29 marca 202429/03/2024
690 680 960
690 680 960

Setki kilogramów śniętych ryb w zalewie Żółtańce. Wędkarze podejrzewają, że do wody dostały się pestycydy

Ponad 500 kg martwych karpi, okoni czy też szczupaków zebrano już z zalewu Żółtańce koło Chełma. Każdego dnia pojawiają się kolejne. Wstępne podejrzenia padają na możliwość zatrucia wody środkami ochrony roślin.

Już ponad pół tony śniętych ryb wyłowiono z zalewu Żółtańce koło Chełma. O tym, że w tym miejscu zaczyna się dziać coś niedobrego, zorientowali się w weekend wędkarze. Dostrzegli oni martwe ryby w części zbiornika od strony miejscowości Weremowice.

Śniętych ryb zaczęło szybko przybywać i niebawem pojawiły się one w całym zalewie. Znaczna ich część leżała na brzegu oraz w trzcinowisku. O wszystkim zaalarmowany został chełmski okręg Polskiego Związku Wędkarskiego, a także gmina Chełm.

Już po pierwszych oględzinach zaczęto podejrzewać, że woda w zalewie została zanieczyszczona. Wskazywało na to jej odpowiednie natlenienie, co eliminowało możliwość wystąpienia przyduchy. Urzędnicy powiadomili Wojewódzki Inspektorat Ochrony Środowiska, który pobrał próbki wody do badań. Z kolei PZW przekazał próbki śniętych ryb do Państwowego Instytutu Weterynaryjnego w Puławach celem ich zbadania i ustalenia, co doprowadziło do takiej sytuacji. Gminni pracownicy oraz wędkarze każdego dnia zbierają kolejne śnięte ryby, jednak cały czas ich przybywa. Łącznie z plaż i z wody zebrano już ponad 500 kg ryb. Wszystkie trafiły do utylizacji.

Z uwagi, iż wstępne podejrzenia wskazują, że woda została zatruta pestycydami, zamknięto dopływ wody do zalewu. Wędkarze sugerują, że mogło do tego doprowadzić płukanie zbiorników opryskiwaczy przez okolicznych rolników i wylanie tej cieczy na pobliską łąkę lub też bezpośrednio do rzeki Uherki, z której woda wpływa do zalewu. Wskazuje na to również fakt, iż śnięte ryby pojawiły się także w położonym w pobliżu prywatnym stawie. Obecnie trwa oczekiwanie na wyniki badań wody oraz śniętych ryb. Mają one być znane pod koniec tygodnia.

(fot. pixabay – zdjęcie ilustracyjne)

4 komentarze

  1. Znajomy zainwestował ogromne pieniądze w staw, potem w narybek i karmę. Urosły piękne ryby i zaczęły się kłopoty z kłusownikami. Nocami pilnował, nękał ich, a oni na to:- jeśli my nie połapiemy to ty też. Nie do wiary, że jedną butelką pestycydu można uśmiercić aż tyle ryb. Oczywiście nic nikomu nie udowodniono, a staw do dziś jest suchy.

    • Mentalność Polaka. Sam nie mam wiec i niech ktoś nie ma. Zamiast samemu dążyć do tego żeby mieć. O ile zachowanie złodzieja ma prowadzić do tego żeby coś posiadł o tyle wandala do tego żeby ktoś nie miał skoro on nie ma. Leją rolnicy bezmyślnie glifosat a potem zdziwienie że 1/3 społeczeństwa umiera na raka. Ciekawe czemu ?

  2. Bardzo niedorzeczne te podejrzenia wedkazy. Za takie cos mozna stracic wszystkie doplaty i przy tej suszy i tak nic by nie popłynęło z łąk. Po prostu rzekami teraz plynie tylko woda z oczyszczalni scieków.

  3. no to sobie wyobrazcie co robia te pestycydy ,w pełni legalne,z organizmem czlowieka,ktory spozywa potem ta zywnosc. A WHO milczy.

Z kraju