Piątek, 03 maja 202403/05/2024
690 680 960
690 680 960

Prokuratura oskarżyła dwie lekarki z lubelskiego szpitala. Nie przyjęły pacjentki na oddział, kobieta zmarła

Młoda kobieta cierpiała na opryszczkowe zapalenie mózgu, jednak wykonujące badania lekarki nie rozpoznały choroby i odesłały ją do domu. Kiedy pacjentka trafiła w końcu do szpitala, po kilku dniach zmarła.

Prokuratura Regionalna w Lublinie zakończyła śledztwo w sprawie śmierci młodej kobiety, która zmarła w jednym z lubelskich szpitali. Sprawa ma swój początek w połowie 2019 roku, kiedy to na oddział ratunkowy szpitala wojewódzkiego przy al. Kraśnickiej trafiła pacjentka z zaburzeniami przytomności. Był z nią też utrudniony kontakt.

Kobietę przyjęto na oddział neurologiczny, jednak szybko jej stan zaczął się pogarszać. Wtedy przeniesiono ją na oddział udarowy, jak też wykonano szereg specjalistycznych badań. Wówczas u pacjentki stwierdzono wirusowe zapalenie mózgu, w związku z tym trafiła na oddział zakaźny szpitala przy ul. Staszica. Pomimo starań lekarzy, z dnia na dzień z kobietą było coraz gorzej, ostatecznie wystąpiła niewydolność oddechowa i jej życia nie udało się uratować.

Wtedy mąż kobiety powiadomił prokuraturę o możliwości popełnienia przestępstwa. Jak wyjaśnił, żona z niepokojącymi objawami zgłosiła się do lekarza znacznie wcześniej. Skarżyła się wtedy na utrzymującą się gorączkę oraz nagłą opryszczkę wokół ust. Po badaniach otrzymała skierowanie do szpitala. Kiedy się tam jednak pojawiła, odesłano ją do domu. Poradzono jej, aby kontynuowała leczenie u lekarza podstawowej opieki zdrowotnej, zalecono jej także wizytę w klinice chorób zakaźnych.

Kobieta zastosowała się do rad lekarzy i udała się na izbę przyjęć Kliniki Chorób Zakaźnych SPSK Nr 1. Tam wykonano jej szczegółowe badania oraz podano leki, jednak następnego dnia wypisano do domu. Przepisano również lek na opryszczkę. Pacjentka wróciła do miejsca zamieszkania, jednak niebawem przestała rozpoznawać bliskich, ciągle spała a niepokojące objawy wciąż się nasilały. Wtedy po raz kolejny przewieziono ją na szpitalny oddział ratunkowy, jednak było już zbyt późno na uratowanie jej życia.

Jak wskazują śledczy, kobieta cierpiała na opryszczkowe zapalenie mózgu, rdzenia kręgowego oraz opon mózgowo-rdzeniowych. Prokuratura zarzuciła dwóm lekarkom, które na początku badały kobietę, że w sposób niewłaściwie oceniły stan jej zdrowia a w konsekwencji nie przyjęły jej do szpitala. Swoim postępowaniem naraziły pacjentkę na bezpośrednie niebezpieczeństwo utraty życia albo ciężkiego uszczerbku na zdrowiu.

Zaznaczono jednak, że już wówczas kobieta znajdowała się w stanie zagrożenia życia. Dlatego też nawet wdrożenie prawidłowego leczenia mogło doprowadzić do zgonu pacjentki, gdyż co trzecia osoba zmagająca się z tą chorobą umiera. Dlatego też błędnego postępowania lekarek nie można wiązać ze zgonem kobiety.

Oskarżone nie przyznały się do winy. Grozi im do pięciu lat pozbawienia wolności.

(fot. pixabay/zdjęcie ilustracyjne)

30 komentarzy

  1. Moim zdaniem lekarze powinni być brani pod odpowiedzialność karną tak samo jak obywatel gdy nie udzieli pierwszej pomocy osobie poszkodowanej. Oni mają obowiązek nas leczyć i jeśli tego nie zrobią powinni stanąć przed sądem.

    • Ale to nie o pierwszą pomoc chodziło tylko z tego co piszą widać że o brak podstawowej wiedzy z zakresu dziedziny medycyny w jakiej praktykują leczenie. Fakt że stan pacjenta może ulec z dnia na dzień dziwnym zmianom i zmienić całkowicie objawy.

  2. I bardzo dobrze, znieczulica, bagatelizowanie obaw pacjentów, nie raz chamstwo (co już zaczyna się w rejestracji), olewanie pacjentów, traktowanie z góry dorosłych czy też małych pacjentów, chamskie odzywki, złośliwości czy uczyszpliwości. Czy to jest standard w szpitalach ? i nikt z tym nic robi… a jeszcze płaczą, że za mało zarabiają…. Oczywiście nie dotyczy to wszystkich ale coś w tym jest skoro społeczeństwo tak ich postrzega… Kontakt ze służbą zdrowia mam sporadyczny ale w niektórych przypadkach mam negatywne skojarzenia.

  3. Stwardnienie rozsiane diagnozowali mi przez 3 lata ,neurolog wysyłała mnie do psychiatry. Setki wizyt reumatolog do neurologa nawet do dermatologa . Dramat.

  4. Znieczulica, najlepiej nagrywać wszystko, albo mówić że jest się z telewizji albo gazety. Konowały.

    • W Polsce nigdy nie żyło się lepiej niż za rządów PiS – tak głosi propaganda w TVP.

  5. Leżałam na tym oddziale.Też próbowali się mnie pozbyć na izbie,ale lekarka z innego oddziału była „konsekwentna”. Długo tam byłam(niestety), dużo widziałam i nie dziwię się, że doszło do takiej tragedii.

  6. Służba zdrowia to biznesmeni. Kasa się liczy a nie człowiek. Jak nie pójdziesz na wizytę prywatną to mają wywalone na Ciebie. Covid się tylko liczył.

  7. Może lekarki były przemęczone prywatnymi praktykami?
    A może najpierw było trzeba pójść prywatnie by mieć sprawę załatwioną w szpitalu?
    Ciekawe czemu nikt z tym nie zrobi ładu?

  8. Zatrucie metalami ciężkimi to u nich zapalenie wyrostka. Zator płucny to zapalenie płuc. Zakrzepica to zapalenie ścięgna, a HPV to reakcja alergiczna. Co drugi to konował i musisz mu powiedzieć jaką masz chorobę bo wyśle cię na tamten świat.

  9. Ciekawe kiedy rozliczą niekompetencje lekarzy podczas plandemii.

  10. Czytam wasze opinie i dochodzę do wniosku, że totalnie nie macie pojęcia o czym mówicie. Ogólnie przyjęte normy mówią o tym, że zabieram zdanie na jakiś temat jeśli mam przynajmniej podstawową wiedzę. W klinice dobra Pani Doktor, a nawet najbardziej kompetentna z tego oddziału przyjęła pacjentkę na Izbie i przytrzymała ją do rana, ponieważ nie było miejsca na oddziale. Chciała ją położyć zaraz jak zwolni się miejsce, ale „WIELKI PAN PROFESOR TOMASIEWICZ” rano po przyjściu do pracy kazał ją wypisać mimo tego, że Pani doktor nie zgadzała się ze swoim przełożonym. To jest ten sam „WIELKI PROFESOR”, któremu PiS dawał odznaczenia za walkę z Covidem mimo tego, że w niczym się nie zasłużył. ZADAJCIE SOBIE PYTANIE: CO MA TERAZ ZROBIĆ PANI DOKTOR? Jeśli zezna przeciwko swojemu szefowi to i tak nic mu nie zrobią, a ona wyleci z kliniki i nie znajdzie pracy w Lublinie, ani w promieniu 50km, dodatkowo będzie miała zamkniętą karierę naukową. TO TOMASIEWICZ ZABIŁ TĄ KOBIETĘ!!

    • To pracownik ma ślepo wykonywać polecenia przełożonych? Nawet jeśli domyśla się jakie mogą być konsekwencje? Tym gorzej świadczy to o takich lekarzach.