Niedziela, 28 kwietnia 202428/04/2024
690 680 960
690 680 960

Prawie pół miliona złotych strat po pożarze domu w Lublinie. W akcji gaśniczej udział brało 27 strażaków (zdjęcia)

Wczoraj po południu strażacy walczyli z pożarem budynku mieszkalnego przy ul. Białostockiej w Lublinie. Wstępnie straty oszacowano na 450 tys. złotych. W działaniach gaśniczych udział wzięło sześć zastępów straży pożarnej z PSP oraz OSP.

Do pożaru doszło w środę po południu w jednym z budynków mieszkalnych przy ul. Białostockiej w Lublinie. Strażacy otrzymali zgłoszenie, z którego wynikało, że ogniem objęty jest dach budynku mieszkalnego, znajdującego się w zabudowie szeregowej.

Na miejscu interweniowała straż pożarna z Lublina, Kozubszczyzny i Radawca Dużego, zespół ratownictwa medycznego, policja oraz pogotowie gazowe. Kiedy strażacy dotarli na miejsce stwierdzili, że pali się dach oraz poddasze budynku. Ogień był znacznie rozwinięty i wychodził na zewnątrz.

W celu ograniczenia rozprzestrzeniania się ognia strażacy podali dwa prądy gaśnicze z zewnątrz, z czego jeden z kosza drabiny mechanicznej. Po dostaniu się do środka budynku kontynuowano działania gaśnicze na poddaszu. W celu ugaszenia wszystkich zarzewi ognia niezbędne było przeprowadzenie prac rozbiórkowych na poddaszu budynku. Po zakończeniu działań gaśniczych budynek sprawdzono pod kątem obecności tlenku węgla.

Straty powstałe w wyniku pożaru oszacowano wstępnie na 450 tys. zł. W działania gaśnicze zaangażowano cztery zastępy PSP, a także OSP Kozubszczyzna oraz OSP Radawiec Duży. W akcji brało udział 27 strażaków, działania trwały kilka godzin. Obecnie trwa szacowanie strat oraz ustalanie okoliczności pojawienia się ognia. W pożarze nikt nie ucierpiał.

(fot. lublin112.pl)

25 komentarzy

  1. Dziadek Slamsonowicz

    Spłonął dach oraz poddasze budynku, resztę zniszczyła powódź, ale i tak będzie na pożar.
    Podoba mi się obywatelska postawa mieszkańców: sami uciekli z jarającej się chaty, nie czekali, aż przyjadą strażacy i uratują ich.

    • Czyli lepiej nie gasić, poczekać aż sąsiadom też się zjara?

    • Szacownik Stratowy

      Nie no jak zwykle spec od cudownych gaśniczych płynów, jak pod materiałem z każdego pożaru. I na 100% byłeś, widziałeś, co pożar zniszczył a czego nie, czy poddasze było użytkowe, czy nie, co się tam znajdowało, ile tego było, jakie straty faktycznie wyrządził ogień. Ale handlowiec płynów gaśniczych jak grabarz, cieszący się i zarobiony na ludzkiej tragedii. Handlowcu szerzący głupoty „Idy na Ch*j”.

      • Dziadek Slamsonowicz

        Fantazjujesz waść… tym razem nawet nie wspomniałem o czarodziejskich płynach, a co do pisania: co raz się zdarza pożar, L112 o tym pisze, a ja mam demokratyczne prawo odnieść się do sytuacji tak jak ja to postrzegam.
        Nikomu nie zabraniam, ani nie nakazuję innego myślenia. Cymbale.

  2. Czyżby panele fotowoltaiczne?

  3. Zapewne panele. Tylko nikt o tym głośno nie powie

    • a czego nie powie ??? jest mnóstwo „firm krzak” co montują badziewie…a już najgorszy badziew, tam gdzie gmina dawała dotacje…najtańszy wykonawca wygrywał przetarg…

  4. Jak chata była ubezpieczona to pół zmartwienia, gorzej jak mądry Polak po szkodzie…

    • z panelami fotowoltaicznymi zapomnij o ubezpieczeniu, najlepsze kancelarie nie chcą się narażać lobby OZE i zostajesz sam z problemem

  5. Ponoć jak są panele na dachu firmy nie chcą ubezpieczać. Może ktoś w tej materii ma rozeznanie?

    • W Polsce firm ubezpieczeniowych jest bez liku, każda rządzi się swoimi przepisami, trzeba by pytać w każdej z osobna…
      A co do paneli… niektóre firmy montujące je, podchodzą do tego z tzw. przymrużeniem oka, niefrasobliwie…
      Tymczasem pewnych praw fizyki nie da się oszukać, jeśli np. z oszczędności, żeby było taniej zastosuje się zbyt cienkie przewody łączące poszczególne panele między sobą i z odbiornikami prądu, a przy tym nie są dobrze izolowane od podłoża, po którym są prowadzone, kwestią czasu jest pożar.

      • Pan Cieć z Alei Lubartowskich w Mieście Inspiracji

        Montażystom paneli (czasami z bożej łaski) trzeba patrzeć na ręce, jak ci zakładają przewody o średnicy 2,5 – 4 mm2 i mówią, że to całkowicie wystarczy, żeby przenosić prądy o natężeniu 7-15 A, pogoń ich w cholerę, zapłać więcej, a niech to będą przewody, 6, a nawet 8-10 mm2 dodatkowo osłonięte metalem i oddzielnie prowadzone do tzw. falownika.
        No i stosownie zabezpieczone, bo lepiej wymienić bezpiecznik niż wybudować spaloną (często nieubezpieczoną) chatę.

        • Dziadek ze Slamsowa

          Ja dodam jeszcze, że najlepiej panele montować jak tzw. wolnostojące w ogródku, w pewnym oddaleniu od zabudowań.
          Wiem, że nie każdy ma na tyle wolnej przestrzeni w ogródku, ale coś, za coś… i pamiętać, że strzeżonego Pan Bóg strzeże.
          U siebie „solary’ użytkuję od kilku lat i póki co, żaden nie miał ochoty, ani sam się zjarać, ani być przyczyną jarania p. komórki na tórej są zainstalowane (do domu doprowadzane jest napięcie wyjściowe 230 V).

          • ja mam od 5 lat na dachu…bo działka mała i zadrzewiona…ale nie był to najtańszy badziew tylko panele niemieckie i falownik Fronius…

        • Gratuluję rozeznania tematu. 4 mm2 są to przewody przy modułach, fabrycznie montowane i nie ma potrzeby zwiększać ich przekroju. Ale co wiesz, to powiedziałeś, zwłaszcza przewody izolowane od podłoża. To powiem Ci jeszcze, że przy modułach cienkowarstwowych uziemia się biegun ujemny i jest on właśnie elektrycznie połączony z połacią dachową jaką jest blacha.

        • Widzę ekspert od przewodów, że ho ho… 10 mm2 do 15A i „osłonięcie metalem” (co to k..znaczy?) Normalnie Nikodem Dyzma polskiej energetyki.

        • Chłopie, przewód 4mm^2 ułożony w powietrzu ma wg normy obciążalność w okolicach 40A. Przy panelach w jednym łańcuchu popłynie może z 10A, więc „czwórka” jest przewymiarowana 4-krotnie.
          Pożary jeśli powstają to głównie na złączkach. Jak się stosuje oryginalne złączki MC4 to problemu nie ma. Jak chińskie, w dodatku spięte ze sobą złączki różnych producentów, to ze stykiem bywa różnie i złączki się grzeją. Ale przewód to zapali się chyba tylko w snach.

  6. Za pół miliona to nowy dom wykończony na tip top .

    • Przez szkodę w rozumieniu odszkodowawczym rozumie się koszty usunięcia zniszczeń. W tym przypadku na przykład, rozebranie dachu i położenie nowego, utylizację paneli itp… Więc nie tylko koszty zakupu nowych rzeczy ale również koszty usunięcia zniszczonych. Dotyczy to również sprzętów w domu.

  7. Ciekawe czy ktoś pomyślał o ubezpieczeniu za kilkaset złotych?

  8. „ekologiczna” fotowoltaika, hahahahaha, więcej tego badziewia kupujcie

  9. Palić to się dopiero zacznie….. Niech tylko burze się zaczną… Mało gdzie panele są zamontowane zdala od zabudowań a już nie wspomnę o instalacji odgromowej….

Z kraju