Pożegnali Tor Lublin. Obyło się bez hałasu

Oto jak kolesiostwo kolejny raz wzięło górę nad zdrowym rozsądkiem. Nie ma bata jak jakiś developer będzie miał chętkę na jakiś teren. A to się drugie plany zagospodarowania (lewe, ale akurat brane jako oficjalne) pojawią, a to się pożary zaczną pojawiać i trawić to co stoi na przeszkodzie, a to po cichu uda się w końcu kupić protestujących, ewentualnie jeżeli nie wszystkich, to z tymi pozostałymi zrobi się porządek z pomocą dobrych prawników – nie ma rzeczy niemożliwych dla dobrej papugi. Ale taki scenariusz, że układzik da się usprawiedliwić protestami mieszkańców, to już jest jak manna z nieba.

Aha – tak jak już ktoś napisał wcześniej – nawet na ostatni raz czesać takie pieniądze, to jest już przegięcie. Dlatego frekwencja była, jaka była, a nie przez śnieg. Sam nie pojechałem przez to, że zapodali takie durne stawki. I nie chodzi o to, że mnie nie stać, po prostu za taką zachłanność kufno, a nie zarobek będzie. W moje ślady poszło kilku znajomych, którzy nakręcili tam trochę kilometrów.
Swoją drogą, to będzie teraz wesoło na ulicach i żadne powiększenie liczby patroli tu nic nie da. Donosicielstwo też nie pomoże jakoś szczególnie, ot pewnie złapią parę osób więcej, ale to będzie jak walka z wiatrakami. Oby tylko przez to wszystko nikt nie stracił zdrowia lub życia.
Na nasz tor przyjeżdżali ludzie z różnych stron kraju i doskonalili się, a przy okazji zostawiali kasę. Z tego co wiem, to przyjezdnych trochę było. Teraz ta kasa pójdzie do Kielc.