Nie udało się odnaleźć 29-latka, który wskoczył do jeziora i zniknął pod wodą. Dzisiaj wznowiono poszukiwania
09:20 25-08-2020
Pomimo wielogodzinnej akcji, ratownikom nie udało się odnaleźć 29-letniego mieszkańca Świdnika, który miał utonąć w Jeziorze Zagłębocze. Jak już informowaliśmy, w poniedziałek około godziny 15:30 mężczyzna pływał na rowerku wodnym. W pewnym momencie zeskoczył z niego do wody a po chwili krzyknął „ratunku” i zniknął pod jej powierzchnią.
O wszystkim zaalarmowane zostały służby ratunkowe. W trwającej do późnych godzin wieczornych akcji początkowo ratunkowej, a następnie poszukiwawczej, brali udział strażacy z Parczewa, Łęcznej, Ludwina, Sosnowicy a także specjalistyczna grupa ratownictwa wodnego z Komendy Miejskiej Państwowej Straży Pożarnej w Lublinie. Na miejscu pracowali też policjanci i ratownicy medyczni.
Ze względu na zapadający zmrok, działania zostały przerwane. Dzisiaj z samego rana je wznowiono. Strażacy wykorzystując łodzie przeszukują teren jeziora. W miejscu wskazanym przez świadków pracują także nurkowe, wykorzystywany jest również sonar.
Galeria zdjęć
(fot. lublin112/zdjęcie ilustracyjne, galeria- OSP Ludwin)
Powinni ukarać firmę za wpuszczenie osoby pod wpływem alkoholu na łódkę
Ukarać firmę? Pozwolę się tutaj nie zgodzić. Z całym szacunkiem ale to nie było dziecko ani małolat tylko dorosły facet. Spożycie alkoholu nie zwalnia z myślenia. Co rok te same tragedie a ludzie nic sobie z tego nie robią.
Rowerzyści.
Którzy nad jezioro przyjechali rowerami/autokarem/samochodem. Obstawiam, że to ostatnie.
Topiący się człowiek rzadko krzyczy „Ratunku!”. Rzadko cokolwiek krzyczy.
Też tak kiedyś zrobiłam. Opalałam się na pontonie i gdy zrobiło mi się za gorąco wskoczyłam do wody. Bezmyślnie. Złapał mnie skurcz w obie nogi, jakbym miała kamienie ciągnące mnie na dno. Na szczęście udało mi się złapać ponton i machając jedną ręką dopłynęłam do brzegu. „Rowerzysta” nie miał tyle szczęścia.