Nawałnica zniszczyła 158 ha lasu. Właśnie zakończono szacowanie szkód (zdjęcia)
14:03 31-07-2020
W Nadleśnictwie Chotyłów zakończono szacowanie szkód, jakie wyrządziła nawałnica, która przeszła przez gminę Kodeń na początku lipca. Silny wiatr dokonał wielu zniszczeń na obszarze Leśnictwa Zabłocie, w trudnodostępnym terenie przy samej granicy z Białorusią. W wielu miejscach plątanina połamanych drzew stwarzała duże zagrożenie dla zdrowia i życia, dlatego też podjęto decyzję o wprowadzeniu zakazu wstępu do lasu.
W pierwszej kolejności leśnicy podjęli działania zmierzające do udrożnienia dróg dojazdowych. Pozwoliły one na wprowadzenie ludzi i sprzętu na powierzchnie poklęskowe, oraz zabezpieczyły dojazd dla strażaków w razie ewentualnego wystąpienia pożaru. Następnie przystąpiono do szacowania szkód. Ze względu na zagrożenie, zrezygnowano z tradycyjnej formy tego typu prac, postanowiono wykorzystać do tego drony.
–Przez niespełna dwa dni penetrowaliśmy z powietrza teren Leśnictwa Zabłocie. Specjalistyczny sprzęt wykonał wiele zdjęć w bardzo dobrej rozdzielczości. Na podstawie zebranego materiału, przygotowana została specjalna ortofotomapa. Dzięki niej mogliśmy nanieść uszkodzoną powierzchnię na nasze warstwy leśne i dokonać jej precyzyjnego odwzorowania w programie geoinformatycznym, który wykorzystujemy na co dzień do przetwarzania informacji przestrzennych. Na podstawie obowiązującego planu urządzania lasu mogliśmy wyliczyć masę powalonego surowca, co dało nam pełny obraz klęski – tłumaczy nadleśniczy Nadleśnictwa Chotylów Piotr Musiał.
Okazało się, że nawałnica pochłonęła ok. 10 tys. m3 drewna obejmując swoim zasięgiem powierzchnię 158 ha, z czego ponownego odnowienia drzewostanu wymaga obszar przeszło 27 ha. Powalone zostały przede wszystkim sosny i brzozy w trzeciej klasie wieku. Przy pomocy pracowników zakładu usług leśnych wyznaczono już miejsca do składowania drewna i rozpoczęto zagospodarowywania surowca. Do tej pory udało się uprzątnąć ok. 1 tys. m3. drewna. Uprzątanie skutków nawałnicy ma potrwać nawet do końca roku.
(fot. Nadleśnictwo Chotyłów)
Andżej z Matim nie dali rady powstrzymać nawałnicy, a przecież powinni, tak samo jak czaszkowski powinien to zrobić swojego czasu nad Warszawą. Jaka szkoda.