Czwartek, 25 kwietnia 202425/04/2024
690 680 960
690 680 960

Lasy płoną jeden za drugim. W całym regionie wprowadzono najwyższy stopień zagrożenia

Znacznie wzrosło zagrożenie pożarowe w lasach województwa lubelskiego. Tylko w godzinach popołudniowych doszło do kilku pożarów kompleksów leśnych. Za każdym razem przyczyna jest ta sama.

Strażacy gaszą właśnie pożar lasu we Wronowie pomiędzy Bełżycami a Poniatową. To kolejny już tego typu przypadek w dniu dzisiejszym. Po południu jednostki z powiatu polskiego gasiły las w rejonie Józefowa nad Wisłą. Płonął również teren leśny w Kraczewicach w gminie Poniatowa. To tylko kilka przypadków z ostatnich godzin. W ciągu minionej doby straż pożarna z naszego regionu wyjeżdżała do pożarów lasów aż 12 razy. W większości były to podpalenia, bądź też ogień rozprzestrzenił się z podpalonych w pobliżu traw.

W całym regionie wprowadzony został najwyższy stopień zagrożenia pożarowego w lasach. Związane jest to brakiem opadów oraz coraz wyższą temperaturą, co sprawia, że ściółka jest bardzo wyschnięta. Dzisiaj o godzinie 13:0 stacje pomiarowe wykazały, że jej wilgotność wynosiła od 7.3 proc w powiecie chełmskim, do 9,2 proc w powiatach bialskim, włodawskim i puławskim.

Leśnicy z Regionalnej Dyrekcji Lasów Państwowych w Lublinie działania związane z zagrożeniem pożarowym prowadzą już od 20 marca. Wtedy to pracownicy nadleśnictw rozpoczęli stałe dyżury przeciwpożarowe. Jak podkreślają, to właśnie przełom zimy i wiosny jest jednym najniebezpieczniejszych okresów w ciągu roku. Wpływa na to ma wiele czynników, m.in. brak pokrywy śnieżnej i ujemnych temperatur oraz słońce, które w połączeniu z wiatrem powoduje wysuszenie traw i runa leśnego. Jeśli dochodzi do tego długotrwały brak opadów na niektórych terenach, to ryzyko jest naprawdę wysokie.

W ostatnich latach lubelscy leśnicy rejestrowali średnio ok. 100 pożarów w ciągu roku i ich ilość zazwyczaj oscylowała wokół tej liczby. W minionym roku odnotowano 137 pożarów, które objęły łączną powierzchnię ponad 82 ha. Straty spowodowane pożarami wyniosły ponad 150 tys. zł.

(fot. archiwum)

8 komentarzy

  1. Płoną ze wstydu jak słyszą o zakazach wstępu spacerowiczom przez nasz zaj….ebisty rząd!

  2. Aż niewiarygodne to wszystko… Zakaz wstepu do lasów a te się same zapalają hhmmmm… Albo dziki się mszczą za odstrzał albo jacyś leśnicy nie tacy.

  3. samozapłony to nie są
    nie rozumiem, dlaczego władza nie ściga podpalaczy
    straty przyrodnicze są często nie do odrobienia, koszty akcji niemałe, winnych brak, chociaż każdy chłop we wsi wie, kto, co i kiedy podpalił
    policjant wsiowy też wie, bo też ma hektary
    szlag człowieka trafia

  4. Powinni puścić parę helikopterów do gaszenia pożarów i profilaktycznie zrzucać wodę na pola, trawy, lasy.
    To by pomogło bo było by mokro i ogień by się tak nie rozprzestrzeniał lub nie powstał.

    • Nie mogą puścić helikopterów nad las bo te pilnują latając ulic czy czasem nie dać Ci pińcet za to że oddychasz!

  5. A co będzie w lecie jak już teraz jest masa fachowców co palą ogniska przy samym lesie bo to na ich działce i im wolno.

  6. Czyzby strazacy ochotnicy sami podpalali aby zarobić za wyjazdy do pożaru ? Prosze sie nie obrażać ale w przeszlosci byly takie bulwersujace praktyki o których informowala prasa.

Z kraju