Wiadomo już, że kierowcy dłużej poczekają na oddanie do użytkowania niektórych odcinków trasy S19 Lublin – Rzeszów. Powodem są zjawiska krasowe, na jakie natrafiono na placu budowy.
To się „experci „od expertyz popisali …ale u nas to normalka ,kasa wzięta „expertyza ” nic nie warta,winnych brak. Witamy w Polsce gdzie mamy na wszystko paragrafy ,a jak przyjd,zie znaleźć winnych ,jak w tym prostrum i oczywistym pr,upadku ,to nie ma winnych .tzn są tylko mogąc spać spokojnie bo przeciez każdy się moxe pomylic
Albert
W geologi wszystko jest możliwe. Projektant zleca ilość otworów na danej trasie. Widać w pewnych miejscach powinny być zagęszczone.
abc
Konia z rzędem temu, kto będzie wiedział gdzie należy zagęścić. Ale komu tłumaczysz. Jacek jest ekspertem sprzed monitora i on wie co i jak należy zrobić, aby było jak należy i kto jest winny, że nie jest tak, jak powinno być. Prawie jak Hołownia. Szkoda tylko, że na tym byciu ekspertem kasy nie zrobi, bo gdy jego mądrości zderzą się z rzeczywistością, posypią się jak domek z kart.
Janek
Zjawiska krasowe mogą występować na stosunkowo niewielkim odcinku. Trudno wymagać, by robić badania geologiczne co np. 10m czy 20m! To nierealne!
Dexter
Po pierwsze ekspert a nie expert. Po drugie może ty masz magiczne umiejętności i jesteś w stanie gdzie na odcinku kilkudziesięciu kilometrów znajdzie się 20-30 metrowe zjawisko krasowe.
Żona Frania
To teraz pewnie wina Poprzedników, a miał być taki pissowski sukces…
res pirator
W czasie pierwszej fali , w Ministerstwie Zdrowia , też pojawiły zjawiska kresowe , lecz szybka i sprawna reakcja klanu rudobrodych , przy pomocy trenera narciarskiego i handlarza bronią , pozwoliła uniknąć ewentualnych problemów…
Way1980
nie rozumiem, przecież ekspertyzy robił prof. dr hab. mgr inż. prywatnie dobry znajomy ministrów który ukończył teologię na KUL bądź co bądź najlepszej uczelni w kraju, zajmującej 3 pierwsze miejsca w rankingu wspólnie z WSKSiM ojca dyrektora w Toruniu 🙂
ebi
Nie wyrabiali się z terminem to trzeba było go wydłużyć. Poza tym w takich firmach są konkretne osoby zajmujące się wyszukiwaniem problemów, bo to roboty dodatkowe a roboty dodatkowe to dodatkowe pozycje nieujęte wcześniej które o wiele lepiej są wyceniane.
piotr247
Najważniejsze że się skapnęli zanim oddali do użytkowania, to by dopiero była wtopa gdyby np. rok po oddaniu zaczęło osiadać albo by się całkiem zapadło… a tak jak skończą to oddadzą i jest szansa że będzie można korzystać latami… spokojnie, trochę cierpliwości, nie wszystko jak widać można stwierdzić w ekspertyzach – na sucho, pewne rzeczy wychodzą w trakcie prac…
Marek
Zgadzam się. Tak samo stwierdziłem po przeczytaniu tego artykułu.
To się „experci „od expertyz popisali …ale u nas to normalka ,kasa wzięta „expertyza ” nic nie warta,winnych brak. Witamy w Polsce gdzie mamy na wszystko paragrafy ,a jak przyjd,zie znaleźć winnych ,jak w tym prostrum i oczywistym pr,upadku ,to nie ma winnych .tzn są tylko mogąc spać spokojnie bo przeciez każdy się moxe pomylic
W geologi wszystko jest możliwe. Projektant zleca ilość otworów na danej trasie. Widać w pewnych miejscach powinny być zagęszczone.
Konia z rzędem temu, kto będzie wiedział gdzie należy zagęścić. Ale komu tłumaczysz. Jacek jest ekspertem sprzed monitora i on wie co i jak należy zrobić, aby było jak należy i kto jest winny, że nie jest tak, jak powinno być. Prawie jak Hołownia. Szkoda tylko, że na tym byciu ekspertem kasy nie zrobi, bo gdy jego mądrości zderzą się z rzeczywistością, posypią się jak domek z kart.
Zjawiska krasowe mogą występować na stosunkowo niewielkim odcinku. Trudno wymagać, by robić badania geologiczne co np. 10m czy 20m! To nierealne!
Po pierwsze ekspert a nie expert. Po drugie może ty masz magiczne umiejętności i jesteś w stanie gdzie na odcinku kilkudziesięciu kilometrów znajdzie się 20-30 metrowe zjawisko krasowe.
To teraz pewnie wina Poprzedników, a miał być taki pissowski sukces…
W czasie pierwszej fali , w Ministerstwie Zdrowia , też pojawiły zjawiska kresowe , lecz szybka i sprawna reakcja klanu rudobrodych , przy pomocy trenera narciarskiego i handlarza bronią , pozwoliła uniknąć ewentualnych problemów…
nie rozumiem, przecież ekspertyzy robił prof. dr hab. mgr inż. prywatnie dobry znajomy ministrów który ukończył teologię na KUL bądź co bądź najlepszej uczelni w kraju, zajmującej 3 pierwsze miejsca w rankingu wspólnie z WSKSiM ojca dyrektora w Toruniu 🙂
Nie wyrabiali się z terminem to trzeba było go wydłużyć. Poza tym w takich firmach są konkretne osoby zajmujące się wyszukiwaniem problemów, bo to roboty dodatkowe a roboty dodatkowe to dodatkowe pozycje nieujęte wcześniej które o wiele lepiej są wyceniane.
Najważniejsze że się skapnęli zanim oddali do użytkowania, to by dopiero była wtopa gdyby np. rok po oddaniu zaczęło osiadać albo by się całkiem zapadło… a tak jak skończą to oddadzą i jest szansa że będzie można korzystać latami… spokojnie, trochę cierpliwości, nie wszystko jak widać można stwierdzić w ekspertyzach – na sucho, pewne rzeczy wychodzą w trakcie prac…
Zgadzam się. Tak samo stwierdziłem po przeczytaniu tego artykułu.