Kolejne trzy ogniska wścieklizny, tym razem zakażone były lis, pies i sarna. Będzie interwencyjny odstrzał dzikich zwierząt
15:35 27-11-2024 | Autor: redakcja
W środę służby wojewody przedstawiły obecną sytuację związaną z wścieklizną na terenie województwa lubelskiego. Jak się okazuje, tylko wczoraj ujawniono trzy kolejne przypadki wystąpienia tej choroby, wszystkie zlokalizowane są w powiecie tomaszowskim. Tym razem zakażone były lis, pies i sarna. To oznacza, że w naszym regionie znajduje się już 25 ognisk.
Jak zaznaczono, najbardziej zagrożone są przygraniczne powiaty: tomaszowski i hrubieszowski a także zamojski oraz krasnostawski. Wojewoda Krzysztof Komorski tłumaczył, że z uwagi na trwającą na Ukrainie wojnę działania prewencyjne w kierunku wścieklizny są ograniczone. A dzikie zwierzęta zarówno naturalnie migrują przez granicę, czy też spłoszone wybuchami uciekają na naszą stronę, po czym zarażają nasze zwierzęta, które z różnych względów nie są zaszczepione i tak choroba się rozprzestrzenia.
Lubelski Wojewódzki Lekarz Weterynarii Agnieszka Smyl wyjaśniała, iż jeżeli chodzi o ostatnie przypadki wścieklizny, to sarnę znaleziono martwą na polu. Badanie wykazało, iż była ona zakażona. Pies utrzymywany był w gospodarstwie, a lis zaatakował człowieka. Podkreśliła również, że wirus atakuje mózg, więc zwierzęta mogą mieć również objawy nerwowe, w tym zwiększoną agresję. Jak już informowaliśmy, mężczyzna spacerował z psem po lesie, kiedy w pewnym momencie rzucił się na niego lis. W samoobronie zabił zwierze a następnie powiadomił o wszystkim służby.
– Tyle ognisk wścieklizny nie jest jakoś niezwykle nietypową sytuacją w Polsce czy w Unii Europejskiej, gdyż takie rzeczy się zdarzają. Tu jest bardzo ważna profilaktyka. Bo to, że my szczepimy lisy, co jest jednym z naszych ustawowych działań, natomiast musimy pamiętać, że wszyscy mieszkańcy muszą też z nami współdziałać w zakresie zwalczania tej wścieklizny poprzez wykonywanie szczepień swoich zwierząt domowych ponieważ jest to bardzo ważny i skuteczny element w zapobieganiu tej chorobie – mówiła Agnieszka Smyl.
Służby weterynaryjne zaznaczyły również, że społeczeństwo powinno być obecnie niezwykle ostrożne. Mowa tu o zwracaniu szczególnej uwagi na nietypowe zachowanie zwierząt. Najlepiej w ogóle nie podchodzić do nieznanych zwierząt. Przede wszystkim należy też uczulić na to dzieci. Monika Michałowska z Wojewódzkiego Inspektoratu Weterynaryjnego wskazała, że już teraz jest mocno zauważalne prewencyjne podejście mieszkańców zagrożonych terenów w tej sprawie. Znacznie wzrosła bowiem liczba szczepień kotów. A to, warto przypomnieć, decyzją wojewody, jest w zagrożonych powiatach już obowiązkowe.
W przyszłym tygodniu Lubelski Wojewódzki Lekarz Weterynarii ma podpisać również decyzję o wprowadzeniu odstrzału sanitarnego lisów. Wydaje się ją w sytuacjach, kiedy jest dużo tych zwierząt oraz są one niebezpieczne dla zdrowia i życia ludzi. Na razie nie określono jeszcze liczby lisów, jakie mają zostać odstrzelone, jednak służby weterynaryjne wskazują, iż będzie wnioskowane, aby była ona jak największa. Akcja ma potrwać do końca lutego.
Po ogródkach działkowych Kalina biegają sobie sarenki, lisy, koty, a obok w parku Zawilcowa ludzie spacerują z psami bez smyczy. Nikt się nie przejmuje.
jak trzeba będzie uśpić pupila, to będzie płacz…
Wszystkie koty na Mokotów
Czekaj, czekaj, spłoszone wybuchami? Jakimi? Przy granicy? Ukraińcy mówią otwarcie, że do linii Kijowa nic się nie dzieje. Jeżdżą normalnie itd. To nikt mi nie powie, że zwierzęta spłoszone 1000 km od Polskiej granicy pędzą na oślep ile sił w kopytach/łapach🤦♀️
Idź do kuchni sprawdź czy kolacja nie przypaliła się.
Wystarczy zwiększony ruch wojskowy po lasach i zwierzęta emigrują.
Wilk np w ciągu doby pokonuje kilkadziesiąt kilometrów.
Trzeba zamknąć lasy, wołajcie pinokia
Dużo tego. Pewnie kwestia czasu (oby nie) kiedy jakiś wiejski żulik zostanie pogryziony przez lisa, psa albo inne zwierzę, nie zgłosi tego (być może nawet nie będzie tego pamiętal) i będzie problem. Pewnie ujawnione przypadki to z 10% tego co w rzeczywistości. Bo wpierw ktoś musi takie zwierzę znaleźć, do odpowiednich służb zgłosić, a co jak jakieś padnie na środku pola (sezon prac polowych się skończył) czy w lesie (po sezonie grzybowym), zostanie zjedzone przez inne zwierzęta? Ps. Czy na obszarze zagrożonym wścieklizna jest dla osób postronnych dozwolony wstęp do lasów (np. dla spacerowiczow) czy występują jakieś ograniczenia w tym zakresie?
wystrzelą wszystkie lisy. Na mojej ziemi leży sporo szczepionek żaden lis nie zjadł, przypadek?
pewnie szczepionki były niesmaczne, a lepsze jedzenie jest w śmietnikach i kurnikach, w kontenerach stokrotek i żabek
To niestety prawda skutki wojny za wschodnia granicą.
… jeszcze wyłapcie bezpańskie i zdziczałe koty na Ponikwodzie, bo też jest ich sporo
Teraz powinni pogonić wszystkich pseudo ekologów żeby wyłapywali zakażone zwierzęta, tak walczą o dobro zwierząt niech teraz pokażą to w praktyce
Jak sobie nie radzą to chwytają za broń.
Tylko niech się nie postrzelą 😂