Kilkadziesiąt tysięcy osób poszkodowanych przez telefonicznych oszustów. Orange anuluje dodatkowe opłaty
22:11 05-01-2018
Jak już informowaliśmy, na przełomie roku miał miejsce zmasowany atak oszustów na abonentów telefonii komórkowej. Pomiędzy 28 grudnia 2017 a 1 stycznia 2018, oraz w nocy z 3 na 4 stycznia, wiele osób otrzymywało krótkie połączenia wykonywane z numerów z kubańskim prefixem +53. Oszuści wykorzystali świąteczny czas licząc, że ludzie będą na nie oddzwaniać a tym samym zapłacą za droższe połączenia. Jak się okazało, dało się na to nabrać bardzo dużo osób. Tylko w przypadku abonentów sieci Orange i nju mobile było to kilkadziesiąt tysięcy użytkowników.
Metoda ta nie jest nowa, ale w ostatnim czasie oszuści powrócili do niej. Zazwyczaj wykorzystują numery z krajów, których prefixy mogą przypominać polskie numery kierunkowe. Koszt połączenia z tym numerem wynosi nawet kilkanaście złotych. W ostatnich dniach nastąpił zmasowany atak na polskich abonentów.
O zagrożeniu ostrzegała również sieć Orange, gdyż nawiązanie połączenia z tymi numerami skutkuje znacznie wyższymi rachunkami. Teraz firma postanowiła anulować dodatkowe opłaty tym, którzy dali się oszukać i oddzwonili na kubański numer. Jak wyjaśnia Wojciech Jabczyński z Orange Polska, umorzenie opłat jest dobrowolną decyzją firmy, biorącą pod uwagę okres świąteczny i dobro klientów, ale należy ją traktować jako wyjątkową. Operator prosi też klientów, aby w przyszłości uważali i nigdy nie oddzwaniali na nieznane numery.
(fot. lublin112)
2018-01-05 22:08:00
Logika tych ludzi myślących inaczej że pewnie operator specjalnie dał komuś dane żeby potem bawić się w oddawanie kasy to nie dość że kasę Orange zwraca bo ktoś nie potrafi myśleć to i tak ludzie pieprzą durnoty o sprzedawaniu danych i że to ich wina już sobie nie wyobrażam co by było jakby Orange nie udzielało się żeby ludziom pomoc i kasę zwrócić to już wgl normalnie do sądu się nadaje
Przeniosłem nr z Orange jak mi wystawili rachunek za 16- to godzinne połączenie z konsultantem, które trwało w rzeczywistości trzy minuty. Warto sprawdzać bilingi za co was kasują żabojady. Przy prywatyzacji Kulczyk był słupem, zarabiając grube miliony bez angażowania własnych środków, pozwolił im przejąć kontrolę nad siecią. Wszystko w białych rękawiczkach.
Dziwne, że Orange nie ujawniła wycieku tak dużej ilości danych swoich klientów. Bo przecież naciągacze musieli pozyskać te dane.