Czwartek, 18 kwietnia 202418/04/2024
690 680 960
690 680 960

Czernięcin Poduchowny: Motocyklista trafił do szpitala po czołowym zderzeniu z fiatem

23-letni motocyklista trafił do szpitala w Lublinie, po tym jak zderzył się czołowo z autem osobowym. Przyczyną zdarzenia było wymuszenie pierwszeństwa przejazdu przez kierującą fiatem.

Do zdarzenia doszło w miniony weekend, w gminie Turobin na drodze Wojewódzkiej nr 848.
55-latka kierująca fiatem podczas manewru skrętu w lewo doprowadziła do czołowego zderzenia z jadącym z naprzeciwka motocyklistą.

23-latek kierujący yamahą został zabrany przez pogotowie lotnicze do szpitala w Lublinie.

Oboje kierujący byli trzeźwi. Trwa ustalanie dokładnych okoliczności zdarzenia.

2015-07-20 09:08:12
(fot. Policja Biłgoraj)

16 komentarzy

  1. Pomysłowy Dobromir

    Oboje kierujący byli trzeźwi w tym jedno głupie, jak to baba. Trwa ustalanie czy na pewno. 🙂

    • Byłeś na miejscu zdarzenia? Ja nie byłem i dlatego trudno jest mówić o konkretach. OK – w świetle przepisów ona zawsze będzie winna, ale praktyka wygląda bardzo często inaczej (nie twierdzę, że tutaj też tak było). Po pierwsze – motocykl jest dużo mniej widoczny na drodze. Po drugie – prędkość. Często znacznie odbiega od tych przepisowych 50 km/h. Po trzecie – przyśpieszenie. Motocykliści bardzo często nie zdają sobie sprawy, że nie tylko prędkość, ale również przyśpieszenie powoduje bardzo duże zagrożenie. Pojawiają się nagle i to generuje bardzo duże zagrożenie. Oczywiście nie mówimy o wszystkich, bo tak nie jest, ale nie można przypisywać winy tylko kierowcom, bo jeśli tak by było to, dlaczego tak mało słyszy się o wypadkach z udziałem skuterów?

      • Motocykl jest mniej widoczny niż samochód, ale to nie jest żadne wytłumaczenie… Skoro decydujesz się na poruszanie po drodze, to patrz co się dzieje dookoła… Nie jeżdżę po mieście szybko na swoim motocyklu, a miałam już kilka sytuacji, gdy ktoś wymusił mi pierwszeństwo. Tak więc nie chodzi tu o prędkość tylko ignorancję kierowców samochodów na motocyklistów, czy też może czasami wręcz niechęć do nich – już kilka razy zdarzyło mi się spotkać takiego „cwaniaczka” drogowego, który na siłę chciał mi pokazać, że na drodze rządzi on w swoim autku a nie ja na motocyklu…
        No i nie ma tylu wypadków z udziałem skuterów – tylu, bo jednak też są, bo skuterów po naszych drogach jeździ po prostu mniej niż motocykli.

        • Wymuszenia są, były i będą. Czy to przez auta czy przez motocykle. Podobnie jak przez rowery, pieszych jak i zwierzęta. Wiele z nich jest celowe a wiele przez nieuwagę czy błąd ludzki. Zdarza się. Ale też motocyklista powinien mieć świadomość, czym jeździ i jakie to skutki może powodować. Nie jeździsz szybko i jak sam piszesz do niczego wtedy nie doszło. Błędy zdarzają się każdemu a dzięki temu, że ta prędkość jest odpowiednia to nie było żadnych negatywnych skutków. Wciskanie się pomiędzy autami też nie jest bezpiecznym zachowaniem. „Normalnie” jadący motocyklista naprawdę nie jest problemem na drodze.

    • To szczera prawda, że tylko”głupie baby” wymuszają pierwszeństwo przejazdu o mężczyźnie nigdy jeszcze nie słyszałem i nie czytałem na tym portalu 😉

      • Może tak nie uogólniaj na siłę… Może mało czytasz, może tylko ten portal i nic więcej. Trochę kultury też by się przydało. Przykład z udziałem mężczyzny ( nie ” głupiego chłopa” jak Ty byś napisał ) proszę: przed wiaduktem koło Niemiec, już jakiś rok temu, ale to akurat mi przyszło do głowy. Motocykle często pojawiają się ” z nikąd” , to tak z moich własnych obserwacji. Na 10, których widuję ciężko wytypować jednego jadącego z w miarę przyzwoitą prędkością, nie mówię o dozwolonej,bo obok mojego domu jest 40…..

        • Czytaj ze zrozumieniem, moja odpowiedź dotyczyła wcześniejszego wpisu dodanego przez „Pomysłowy Dobromir” i z założenia miała być prześmiewcza.

      • Moze gdyby motocyklista dostosowal sie do przepisow(136 taka byla jego predlosc) to noc by sie nie stalo

      • czytaj !!! i nie pie*dol glupot – „Do wypadku doszło w poniedziałek przed godziną 13 na al. Kraśnickiej w Lublinie. Na skrzyżowaniu z ul. Zana samochód osobowy zderzył się z motocyklem. Ze wstępnych ustaleń funkcjonariuszy lubelskiej drogówki wynika, że kierujący polonezem 53-latek, jadąc od strony ul. Zana, wykonywał manewr skrętu w lewo, w al. Kraśnicką. Wymusił jednak pierwszeństwo przejazdu na jadącym na wprost, od strony ul. Wojciechowskiej motocykliście.”

  2. Dobrze, że ten jakże młody bo 23-letni motocyklista trafił do szpitala, ale źle, że w Lublinie – bywało, że w walce o ocalenie życia ludzie tu wyskakiwali przez okna.

    • Ale to jest tradycja tylko szpitala przy Kraśnickiej. Jak trafił gdzie indziej, to jest szansa.

      • Mecenas motórzysta

        gdzie by nie trafił to trafi w ręce naszych spracowanych lekarzy i pielęgniarek.

        Zawrotne tępo pracy jest w każdym szpitalu.
        Tak się tam ruszają, że nie daj Boże musieć skorzystać z tych ludzi.

        Dodam jeszcze, że dla każdego dobro pacjenta jest najważniejsze 🙂 hajs się nie liczy.

        • Pan Cieć z alei Lubartowskich w Lublinie k/Świdnika

          Przez opis tego szpitalnego „ruszania się” przypomniałeś mi Mecenasie moją pracę w MPK…
          Kierowca zjeżdżał na jakąś awarię stawiając wóz na kanał… potem trzeba było znaleźć mechanika, żeby łaskawie potwierdził usterkę, jak już taki przypełzł przeciągając się z nudów, a zobaczył na własne zakaprawione oczy co trzeba zrobić darł ryj o wsparcie równie zmęczonego kolesia.
          Wtedy jeden z nich wchodził do kanału, a po kilku minutach kazał temu drugiemu pójść do narzędziowni po klucz np. 13, kiedy ten wysłannik po kilku minutach przysnuł się z tą 13 – tką, ten z kanału stwierdzał, ze się pomylił bo tak naprawdę potrzebna jest 17- tka, wędrówka posłannika zaczynała się od nowa…
          Często bywało tak, że usterkę, którą ja sam usunąłbym w pół godziny (nawet wędrując po te klucze), „uczeni w rzemiośle” robili to 3-4 godziny.
          Jeśli tak jest w lubelskich szpitalach to nic dziwnego, że zniecierpliwieni pacjenci wydostają się przez okna w poszukiwaniu kogoś. kto im szybciej pozwoli zejść z tego świata.
          🙂

  3. a nie lepiej byłoby tego cyklisty podwieźdź do Radecznicy to raptem 6 km,tam panowie w białych kitlach naszprycowali by go lekami i wytłumaczyli ile się jedzie w terenie zabudowanym

Z kraju