Uprzejmie informuję, że swego czasu zawiodłem się na „Solidarności” i chociażby z tego względu nie tylko nie poprę w/w protestu, ale dalej mam zamiar robić zakupy w sklepach sieci Lidl.
Po za tym jestem już na ciężko wypracowanej emeryturze i gwiżdże mi działalność oszukańczej instytucji nazywanej „Solidarność”.
Pani przewodnicząca została zwolniona i już bunt… powiedzmy ludziom by na zakupy nie chodzili (taki foch). Takie sprawy załatwia się w sądzie pracy. Tak naprawdę co da, że ludzie nie będą robić zakupów w Lidlu? To tylko negatywnie odbije się na pracownikach, tzn kierownictwo stwierdzi, że skoro nie ma ruchu w sklepie to nie jest potrzebna tak duża liczba pracowników i będą zwolnienia. Może w Lidlu są nieludzkie warunki pracy, ale jak komuś to nie pasuje to zmienia pracę. Na lubelszczyźnie i tak jest ciężko o pracę. Nie odbierajmy możliwości zatrudnienia tym ludziom bo oni mają do utrzymania rodziny.
A ja nie muuszę tam kupować i nie będę kupię tylko tam gdzie podatki idą do Polski
Tak Lidl
Ostatnio w Lublinie widziałem sOLIDARNOŚĆ na Krakowskim i były tylko dwie młode osoby więc z tego morał że to same Moherowe Berety czyli radio mARYJA i ich własne rządy !!! A Lidl jest spoko 🙂
Ja chętniej niż Lidla zbojkotował bym Biedronkę. To właśnie ta sieć niszczy polski lokalny handel. W promieniu 10 km od nowo otwartej biedronki zamyka się kilka małych lokalnych firm. Na początku padają sklepy spożywcze…za nimi idą małe piekarnie, masarnie, mleczarnie i hurtownie. Wiadomo, że ci mali producenci nie mają szans nawiązać jakiejkolwiek współpracy z tą siecią ponieważ nie są w stanie wyprodukować produktu w tak niskiej cenie jaką narzuca biedronka. W jednej biedronce prace znajdzie ok. 10 osób na 1/4 etatu…a w okolicy w tych małych firmach straci pracę ok 30 osób….piekarze, kierowcy, pracownicy biurowi. księgowi…masa ludzi którzy pójdą na bezrobocie i będą obciążać nasz budżet. Są przecież polskie sieci sklepów które zrzeszają małe i średnie polskie sklepy…np. Lewiatan i sieć Razem. To największa sieć zrzeszająca polskich handlowców. Przecież tam też są promocje i marka własna towarów..czasami wychodzi nawet taniej jak w biedronce!
Zamiast sklepów Lidla, olejcie „Solidarność”.
Ta organizacja zaczyna „walczyć” dopiero wtedy jak krzywda się dzieje któremuś z funkcyjnych „działaczy”.
Uprzejmie informuję, że swego czasu zawiodłem się na „Solidarności” i chociażby z tego względu nie tylko nie poprę w/w protestu, ale dalej mam zamiar robić zakupy w sklepach sieci Lidl.
Po za tym jestem już na ciężko wypracowanej emeryturze i gwiżdże mi działalność oszukańczej instytucji nazywanej „Solidarność”.
ja nie zamierzam bo w Lidlu są tanie produkty
nikt mi nie bedzie mowil gdzie mam kupowac!
Pani przewodnicząca została zwolniona i już bunt… powiedzmy ludziom by na zakupy nie chodzili (taki foch). Takie sprawy załatwia się w sądzie pracy. Tak naprawdę co da, że ludzie nie będą robić zakupów w Lidlu? To tylko negatywnie odbije się na pracownikach, tzn kierownictwo stwierdzi, że skoro nie ma ruchu w sklepie to nie jest potrzebna tak duża liczba pracowników i będą zwolnienia. Może w Lidlu są nieludzkie warunki pracy, ale jak komuś to nie pasuje to zmienia pracę. Na lubelszczyźnie i tak jest ciężko o pracę. Nie odbierajmy możliwości zatrudnienia tym ludziom bo oni mają do utrzymania rodziny.
A ja nie muuszę tam kupować i nie będę kupię tylko tam gdzie podatki idą do Polski
Ostatnio w Lublinie widziałem sOLIDARNOŚĆ na Krakowskim i były tylko dwie młode osoby więc z tego morał że to same Moherowe Berety czyli radio mARYJA i ich własne rządy !!! A Lidl jest spoko 🙂
Związkowcy powinni się dokształcić i zastanowić, czy aby na pewno bojkot jest dobrym narzędziem!
http://www.forbes.pl/bojkot-lpp-sprzedaz-wzrosla-o-30-proc-,artykuly,170713,1,1.html
Ja chętniej niż Lidla zbojkotował bym Biedronkę. To właśnie ta sieć niszczy polski lokalny handel. W promieniu 10 km od nowo otwartej biedronki zamyka się kilka małych lokalnych firm. Na początku padają sklepy spożywcze…za nimi idą małe piekarnie, masarnie, mleczarnie i hurtownie. Wiadomo, że ci mali producenci nie mają szans nawiązać jakiejkolwiek współpracy z tą siecią ponieważ nie są w stanie wyprodukować produktu w tak niskiej cenie jaką narzuca biedronka. W jednej biedronce prace znajdzie ok. 10 osób na 1/4 etatu…a w okolicy w tych małych firmach straci pracę ok 30 osób….piekarze, kierowcy, pracownicy biurowi. księgowi…masa ludzi którzy pójdą na bezrobocie i będą obciążać nasz budżet. Są przecież polskie sieci sklepów które zrzeszają małe i średnie polskie sklepy…np. Lewiatan i sieć Razem. To największa sieć zrzeszająca polskich handlowców. Przecież tam też są promocje i marka własna towarów..czasami wychodzi nawet taniej jak w biedronce!
Zamiast sklepów Lidla, olejcie „Solidarność”.
Ta organizacja zaczyna „walczyć” dopiero wtedy jak krzywda się dzieje któremuś z funkcyjnych „działaczy”.
biedne solidaruchy wypłaczcie się wałęsie w rękaw