Alarm w Urzędzie Gminy. Pod zabytkowy budynek podjechały wozy gaśnicze (zdjęcia)
20:02 21-11-2023 | Autor: redakcja
We wtorek przed godziną 14 przed budynek Urzędu Gminy Jastków w Panieńszczyźnie podjechały na sygnale wozy strażackie. Jak ustaliliśmy, straż pożarna została zaalarmowana o pożarze.
Do działań skierowano zastępy z JRG w Lublinie i OSP w Moszenkach. Sygnał pochodził z instalacji monitorowania. Okazało się, że był to jednak fałszywy alarm.
Strażacy sprawdzili dokładnie pomieszczenia i żadnego zagrożenia nie stwierdzili. Po kilkunastu minutach akcja została zakończona.
Pewnie jakiś imbecyl wyborca PO rudego szwaba zrobił fałszywy alarm
Spać Grażyna! Jutro promocja na liście laurowe w Biedrunce,trza rano wstać,coby nie zbrakło!
Oj Grażyna Grażyna! Niedomagasz na umyśle. Niedobrze już z Tobą, niedobrze.
Kto kiedykolwiek był petentem w tym urzędzie ten wie że praca tam boli I nie pali się urzędnikom w rękach więc pożaru raczej nie będzie
Taka praca to marzenie.
Urzędaskom od ciągłego parzenia kawy aż czajniczek zaniemógł !
Od jutra kranówka !
Umiesz czytać instalacja monitorowania dała sygnał o pożarze czyli błąd komputera albo oprogramowania wystarczy ze ktoś zajarał fajkę w pobliżu urządzenia i już wyczuła instalacja i z automatu alarm
Czyli według Ciebie,palenie fajek,pomimo czujników dymu to rzecz normalna? Zwłaszca w budynku gdzie obowiązuje całkowity zakaz palenia?
Ktoś zrobił popcorn albo dziewczyna używała suszarki do włosów.
Nie ma to jak do porannej kawy mundrości życiowe w komentarzach poczytać. Z tego co wiem, to już nie pierwszy taki fałszywy alarm. Wniosek jest taki, że ktoś kto wykonywał tą instalację nie miał zielonego pojęcia co robi, a osoby zarządzające urzędem dostały robotę po znajomości i mają dwie lewe ręce. Bo jakby oprócz sznurka konopnego miały coś między uszami to dawno by temat fałszywych alarmów z wykonawcą rozwiązały – no chyba że wykonawca to znajomy królika więc wszystko jest uklepane i w jak najlepszym porządku – tzn. kasa się zgadza a reszta nieistotna.
Poprzez to co napisałeś przypomniał mi się alarm zamontowany w jednej z altanek na Zimnych Dołach w latach 80 ub.w.
Włączał się na lot muchy wewnątrz altanki w wył po kilka godzin, bywało że i kilka dób, bo właściciela ani widu, ani słychu.
Nie „wyrobiłem” już po dwóch tygodniach… wziąłem puszkę białej, olejnej farby i na zielonym „baranku” altanki napisałem:
„WYŁĄCZ TO CHU***U !!!”.
Następnego dnia alarm ucichł, napis zamalowano, i do dziś nie słychać wycia alarmu.
Pomogło.
Cud, że akurat tego dnia właściciel przyszedł.
… środek dnia, pracujący urząd, kupa petentów, nikt nie widzi dymu i nie zgłasza pożaru i nagle wpada stado wozów bojowych i wszyscy zdziwieni … coś tu nie działa. kolejny fałszywy alarm i kolejny przyjazd strażaków bez powodu bo „jakiś” czujnik zadziałał … wnioski
Wniosek jest jeden:
Przerwane herbatogodziny i kawogodziny będzie trzeba odrobić.
Nie wspomniałeś o czasie na opowiadanie snów, oraz kot, kogo i ile razy w czyim łóżku, albo w krzakach*
* – niepotrzebne skreślić
Przejezdna droga pożarowa? W Lublinie większy pożar na osiedlu skończy się jak w escape-roomie, bo straż pożarna nie dojedzie.