Nieprzytomny rowerzysta z poważnymi obrażeniami ciała trafił do szpitala po tym, jak zaczepił o jadąca przed nim rowerzystkę. Trwa ustalanie jego tożsamości.
Uwielbiam sie scigac na sciezce rowerowej. Kto chętny?
wujek Kleofas
Masz na Stravie sporo segmentów w okolicach zalewu, więc możesz się ścigać wirtualnie. Nie radzę tego robić w weekendy, no i generalnie trzeba uważać na rolkarzy szlajających się po DDR. Jeździ tam na rowerach policja i straż miejska, ale nigdy nie widziałem, żeby chociaż pouczali rolkarzy.
kp
Przeciez ja tam sie scigam od lat, ja sie pytam kto chetny na wyscig 🙂
hrabiaski
,,dokąd szaleńcze pędzisz?! w ramiona śmierci?!idioto!!
Ano właśnie, rolkarze, melepety, dzieci na rowerkach z bocznymi kółkami z rodzicami, w soboty dodatkowo goście weselni po zachodniej stronie zalewu i wszechobecni piesi na DDR… dlatego najlepiej jest jeździć na tygodniu. Po DDR wolno jechać tyle, ile wynosi maksymalna dozwolona prędkość w danym miejscu. Dla Osmolickiej będzie to 50/60 km/h. Jak już zrobię ten błąd i pojadę naokoło zalewu w weekend, to dzwonek jest najczęściej używanym urządzeniem… częściej sięgam do dzwonka niż do manetek przerzutek… aż się zastanawiam, czy nie przenieść go w bardziej dogodne miejsce 🙂
obywatel
niech się powybijają pedaliści kasków brak . oc brak żadnych ograniczeń co do prędkości pojęcie ,że rower ma zawsze pierszeństwo aby tak dalej w nocy bez świateł itd.
parsom
A ty co? Berecik przyciasny czy roweru na komunię nie dali?
Onanis Samokopulos
A Ty co? Kolejny roszczeniowiec/pedalista???
micra
Ale w lesie jest cicha, spokojna ścieżka – zamiast wdychać spaliny, narażać się na potrącenia przez innych rowerzystów – nie lepiej pojechać ścieżką leśną? Po obu stronach Osmolickiej są wyznaczone ścieżki leśne po których można jechać wszystkim poza rowerami szosowymi – jest zdecydowanie przyjemniej niż na głośnej ścieżce przy samej jezdni.
On.
Mieszkam nad Zalewem, i przyznam się, że od kiedy jest tam ścieżka staram się omijać ją szerokim łukiem.
Najzwyczajniej w świecie nie da się tam normalnie jeździć. Wolę pojechać w pola lub do starego lasu i mieć pewność, że nie wpierdzieli się we mnie jakaś sierota co kupiła rower za kilka tysięcy po to aby w weekend polansować się nad „lubelskim morzem”. Zresztą, kupić dobrego górala do jazdy po deptaku? Gdzie tu sens i logika. Temu Panu życzę zdrowia, a pozostałym więcej oleju w głowie i rozwagi na drodze.
kp
e tam, wszyskie te przeszkody, to tylko drobne utrudnienie.
Uwielbiam sie scigac na sciezce rowerowej. Kto chętny?
Masz na Stravie sporo segmentów w okolicach zalewu, więc możesz się ścigać wirtualnie. Nie radzę tego robić w weekendy, no i generalnie trzeba uważać na rolkarzy szlajających się po DDR. Jeździ tam na rowerach policja i straż miejska, ale nigdy nie widziałem, żeby chociaż pouczali rolkarzy.
Przeciez ja tam sie scigam od lat, ja sie pytam kto chetny na wyscig 🙂
,,dokąd szaleńcze pędzisz?! w ramiona śmierci?!idioto!!
Ale z ciebie poeta. Przed siebie, cieciu, pędzę
Ano właśnie, rolkarze, melepety, dzieci na rowerkach z bocznymi kółkami z rodzicami, w soboty dodatkowo goście weselni po zachodniej stronie zalewu i wszechobecni piesi na DDR… dlatego najlepiej jest jeździć na tygodniu. Po DDR wolno jechać tyle, ile wynosi maksymalna dozwolona prędkość w danym miejscu. Dla Osmolickiej będzie to 50/60 km/h. Jak już zrobię ten błąd i pojadę naokoło zalewu w weekend, to dzwonek jest najczęściej używanym urządzeniem… częściej sięgam do dzwonka niż do manetek przerzutek… aż się zastanawiam, czy nie przenieść go w bardziej dogodne miejsce 🙂
niech się powybijają pedaliści kasków brak . oc brak żadnych ograniczeń co do prędkości pojęcie ,że rower ma zawsze pierszeństwo aby tak dalej w nocy bez świateł itd.
A ty co? Berecik przyciasny czy roweru na komunię nie dali?
A Ty co? Kolejny roszczeniowiec/pedalista???
Ale w lesie jest cicha, spokojna ścieżka – zamiast wdychać spaliny, narażać się na potrącenia przez innych rowerzystów – nie lepiej pojechać ścieżką leśną? Po obu stronach Osmolickiej są wyznaczone ścieżki leśne po których można jechać wszystkim poza rowerami szosowymi – jest zdecydowanie przyjemniej niż na głośnej ścieżce przy samej jezdni.
Mieszkam nad Zalewem, i przyznam się, że od kiedy jest tam ścieżka staram się omijać ją szerokim łukiem.
Najzwyczajniej w świecie nie da się tam normalnie jeździć. Wolę pojechać w pola lub do starego lasu i mieć pewność, że nie wpierdzieli się we mnie jakaś sierota co kupiła rower za kilka tysięcy po to aby w weekend polansować się nad „lubelskim morzem”. Zresztą, kupić dobrego górala do jazdy po deptaku? Gdzie tu sens i logika. Temu Panu życzę zdrowia, a pozostałym więcej oleju w głowie i rozwagi na drodze.
e tam, wszyskie te przeszkody, to tylko drobne utrudnienie.