Środa, 24 kwietnia 202424/04/2024
690 680 960
690 680 960

Wypadek przeżyła tylko Wiktoria. Dlaczego jej matka wjechała na tory?

Trwa ustalanie szczegółowych okoliczności wczorajszego, tragicznego w skutkach wypadku na przejeździe kolejowym w Niedrzwicy Kościelnej. Sprawą zajęła się prokuratura.

Do późnych godzin nocnych trwały czynności na miejscu tragicznego w skutkach wypadku w Niedrzwicy Kościelnej. Policjanci oraz prokurator starają się teraz ustalić, dlaczego kobieta kierująca autem, wjechała pod nadjeżdżający pociąg. Przesłuchani już zostali świadkowie zdarzenia. Przepytano w tej sprawie również pasażerów pociągu.

Z zeznań maszynisty wynika, że zauważył on dojeżdżający do przejazdu samochód. Oznacza to, że kierująca nim 31-latka, również powinna widzieć zbliżający się pociąg. Zaczęła jednak zwalniać, prawie się zatrzymała, a po chwili przyśpieszyła wjeżdżając na tory.

Pomimo uruchomienia awaryjnego hamowania, szynobus z impetem uderzył w auto, pchając je po torowisku przez blisko 500 metrów. Kierująca oraz jej 9-miesięczny synek zginęli na miejscu. Z kolei 9-letnia córka została przetransportowana śmigłowcem do Uniwersyteckiego Szpitala Dziecięcego w Lublinie.

Jak nas poinformowano, stan dziewczynki jest ciężki. Doznała licznych obrażeń ciała, w tym obrzęku mózgu. Lekarze na razie nie wypowiadają się, co do dalszych rokowań. Na piątek śledczy zaplanowali sekcję zwłok 31-latki.

(fot. lublin112)
2017-10-11 20:09:26

51 komentarzy

  1. Jak czytam te wypociny niektórych , to myślę że jak się urodzili to ojcowie ich ze szczęścia o podłogę rypnęli, no i już im tak pozostało, szkoda że nie przewidzieli skutków ich radości. Zaraz będą na mnie psioczyć, ale mam to gdzieś .Taki Radek i jego wpis , ty dziecko nie zabieraj głosu, tylko uważnie śledź dorosłych , to może jeszcze będą z ciebie ludzie?

  2. Jeżeli tak to wyglądało to może warto przyjrzeć się samochodowi i zrobić jakieś rozeznanie co do jego stanu. Może miał jakiś problem i potrafił robić „kangurka” przy zatrzymaniu, itd.

    Choć pewnie przyczyna okaże się błaha czyli rutynowy przejazd przez tory, tj. kobieta od zawsze jechała tak, że zwalniała prawie do zera, rozglądała się i jechała dalej. Nigdy nie jechał pociąg więc weszło to jej w nawyk i po pewnym czasie po prostu przestała się rozglądać. Jechała, zwalniała i przejeżdżała ale już bez rozglądania się.

    Też mi się tak zdarza gdy jadę przez osiedlowe uliczki ze skrzyżowaniami równorzędnymi i wiele razy łapałem się na tym, że przejechałem „jak po głównej” bo prawie nigdy nie muszę nikomu ustępować pierwszeństwa po po prawej nikogo nie ma.

  3. Biedna malutka co.ona przezyje o ile przeżyję to . Współczuję; (

  4. Być może pomyliła pedały to bardzo często się zdarza przy panice. Bądź myślała że zdąży…. a może było inaczej? Może to samobójstwo? Czasem tak jest że jedno z rodziców mści się na drugim popełniajac samobójstwo i zabijając dzieci. To wie tylko Pan Bóg.

  5. Zakaz komentowania powinni wprowadzic! Taka tragedia a tu banda idiotow wysowa jakies popie ne wnioski ludzie opamietajcie sie! Cala rodzina w jednej chwili wszystko stracila! A ty jeden z drugim w cieple w chalupie siedzisz i wielce znachory jakby mozgi na pento pozamieniali!

  6. Choć nie znam tragicznie zmarłych i ich rodzin to jednak ruszyła mnie ta sprawa. Jak ktoś trafnie napisał powyżej to Tory na tym odcinku są niewidoczne po obydwu stronach rosą krzaki i chwasty przekraczające 2 metry wysokości w tor biegnie po łuku. Paskudne miejsce zarówno to na którym zginęła Matka i Dziecko jak i przejazd przy cmentarzu zarośnięty z jednej strumy siewkami brzozy a z drugiej strony nasyp porośnięty 1,5 metrową nawłocią. Wg mnie to winna jest kolej bo nie dba o porządek na pasie kolejowym. jestem na 99% pewna że nie widział pociągu przez te cholerne krzaki!!!

  7. Żeby nie było, że sobie siedzę wygodnie przed kompem i tylko spekuluję.
    Dzisiaj z kolegą byliśmy tam na ulicy Jaśminowej, co prawda nie o godzinie 18-tej, ale nawet przed zmrokiem widoczność w prawo w stronę leśniczówki jest fatalna.
    Ulica Jaśminowa kończy się pod zagajnikiem. Do feralnego przejazdu jest około 800 metrów. Dróżka wąziutka, prosta, zabudowa skąpa – chyba z dziesięć posesji naliczyłem.Asfalt na szerokość auta wylany jakieś 400 metrów przed przejazdem. Ruch więc symboliczny na tej ulicy, więc to co pisze Rezol Utny w komentarzu o tysiącach pojazdów, które to bezpiecznie przejechały przez ten przejazd to brednie, on nawet nie wie, gdzie ten przejazd jest.
    Do przejazdu uliczka Jaśminowa biegnie (w stronę szosy lubelskiej) lekko z góry.
    Widoczność na tory w kierunku Leśniczówki pojawia się dopiero jakieś 100 metrów przed przejazdem. Wcześniej zasłaniają zabudowania dwóch posesji i niewielki pagórek.
    Tory, jak widać na mapie Google – link kom. wcześniejszy – z prawej strony, od Leśniczówki biegną pod kątem około 45°.Gdy jedziemy w normalnej pozycji za kierownicą odcinek torowiska widoczny po prawej stronie skraca się w miarę zbliżania do przejazdu.Na poczatku widać około 150 metrów torów, a przed znakiem STOP niecałe 100 m. Dopiero danie głębokiego nura na kierownicę pozwoliło mi zobaczyć pierwotny odcinek.
    Kolega naszykował stoper i zmierzył mi kilkakrotnie czas przejazdu przez feralny przejazd, od znaku STOP do momentu gdy auto znajdowało się centralnie pomiędzy szynami.Żeby było poniżej 3 sekund to trzeba się mocno postarać. No a taki szynobus ile przejedzie w 3 sekundy ? 80 metrów ? 100 ? Jeśli ktoś nie będzie świadomy tego śmiertelnego zagrożenia z prawej strony i nie wychyli się głęboko do przodu po zatrzymaniu przed znakiem STOP i zbyt wolno zacznie pokonywać przejazd to przy nieszczęśliwym zbiegu okolicznośći może zostać rozjechany przez pociąg.
    Całe szczęście, że ruch na tym przejeździe jest znikomy.

  8. To wypadek poprostu kulig jak zginą a był dobrym kierowcą

Z kraju