Wjechał w inne auto, o mało nie potrącił kierowcy, potem uciekał przez miasto. Na koniec zwyzywał policjantów (zdjęcia)
17:13 03-02-2023
Wszystko zaczęło się w piątek około godziny 15 na skrzyżowaniu ul. Długiej i Pawiej w Lublinie. Kierujący oplem mężczyzna wjechał w auto, które oczekiwało na możliwość włączenia się do ruchu. Po chwili gwałtownie ruszył o mało nie potrącając wysiadającego z renaulta mężczyzny. Następnie zaczął uciekać.
O wszystkim zaalarmowana została policja. Sprawca kolizji krążył najpierw uliczkami Kośminka, usiłując zgubić pościg, następnie ul. Startową, Drogą Męczenników Majdanka i Łęczyńską wjechał na teren Starych Bronowic. Tam został zatrzymany.
– Sprawca uciekając z miejsca zdarzenia jechał bardzo niebezpiecznie i powodował duże zagrożenie na drodze. Zmuszał też innych uczestników ruchu do zjeżdżania na chodnik. Tylko na odcinku między ul. Lotniczą a Garbarską omal nie spowodował dwóch kolejnych wypadków – wyjaśnia nam pan Paweł, świadek całego zdarzenia.
Jak się okazało, mężczyzna miał sądowy zakaz prowadzenia pojazdów. Otrzymał go za kierowanie pod wpływem alkoholu. Tym razem również jest podejrzenie, iż znajdował się w takim stanie. Nie chciał jednak dmuchać w alkomat, za to zaczął wyzywać funkcjonariuszy.
Ostatecznie mężczyznę przewieziono do szpitala, gdzie pobrano od niego krew do badań. Trwają dalsze czynności w tej sprawie.
(fot. lublin112.pl)
Na pewno już nigdy nie siądzie za kierownicą.
siedzieć niestety nie pójdzie, chocby na rok.
Ostatnia fota i piękna ulica w mieście inspiracji
Dziura na dziurze w tym Lublinie najbardziej zaniedbane miasto w Polsce.
W tym przypadku konfiskata auta to chyba by było wybawienie dla kierowcy bo nawet szrot takiego lepa już nie weźmie
Domagam się likwidacji budek z pamiątkami oraz samochodzików na monetę na wejściu oraz na scieżce zwiedzania atrakcji, które zoo ma w swojej ofercie. Takie atrakcje należaloby usytuować we wspólnym, wyznaczonym miejscu, jednak nie na trasie zwiedzania! Przyjazd z dziećmi i próba zainteresowania tym co oferuje Zamojskie ZOO kończy się na dramacie i wojnie z dziećmi, których uwaga skupią się na „go…nie” wystawionym na głównych szlakach zwiedzania. ZOO jest dotowane ze środków współfinansowanych z Unii Europejskiej oraz Norweskiego Mechanizmu Finansowego. Te budy i samochodziki to jakieś krótkowzroczne dorobkiewiczostwo samego ZOO. Wielu znajomych nie chce już tam wracać z dziećmi. Lepiej wypada pod tym względem małe prywatne ale przyjazne zoo w Wojciechowie. Jeśli Redakcja ma możliwość zwrócenia uwagi na problem i kontakt z odpowiednimi władzami w Zamosciu, wielu rodziców będzie Panstwu wdzięcznych. Pozdrawiam
Idiot idiot idiot
Ty lubisz swoją wieś i też fajno
Chłopina miał gorszy dzień. A bagiety zaraz widzą problemy. Szkoda chłopa.
Na tym jego problemy się nie skończą, zniewaga funkcjonariusza publicznego (czyt. Obraża i naruszenie nietylaklosci) za to też jest paragraf….
Szeptem też można jeździć,aby miał sprawne hamulce i oświetlenie,największym zagrożeniem na drodze są pijaki i tacy nowobogaccy , którzy nakupili mega szybkich ,nowych samochodów , najeżdża Ci taki mądrala na zderzak i próbuje wymusić szybszą jazdę na wzroście któremu przytula się prawie do zderzaka,wyprzedzać też tacy nie umieją,bo będą tak jechać z tyłu na zderzaku i nawet jak im się sygnalizuje i daje drogę ,to nie umieją wyprzedzić,albo wyprzedzają i jadą wolno,bo nie umieją jechać na śliskiej nawierzchni,a jeszcze jak są dziury na drogach w Lublinie,to podjeżdża taki dobrym samochodem przylepia się do zderzaka i później tak wsciekle wyprzedza
Errata do poprzedniego.-Szeptem ma być Szrotem i wzroście ma być szrocie