Piątek, 29 marca 202429/03/2024
690 680 960
690 680 960

W pobliżu zabudowań leży padły łoś. Po okolicy roznosi się odór padliny, nikt nie chce pomóc mieszkańcom

Nie mogą otworzyć okien, kiedy wyjdą z domu od razu czują zapach padliny. Od tygodnia szukają pomocy gdzie się tylko da. Każdy jednak rozkłada ręce.

Mieszkańcy Wygnanowic w gminie Rybczewice w powiecie świdnickim od ubiegłego tygodnia zmagają się z poważnym problemem. W całej okolicy wyczuwalny jest odór padliny. Kiedy tylko się pojawił powiadomiono leśniczego, aby podległe mu służby sprawdziły okoliczny las. Nic to jednak nie dało, a nieprzyjemny zapach się potęgował.

Jeden z mieszkańców postanowił na własną rękę poszukać źródła odoru. Natrafił na truchło potężnego łosia. Znajdowało się ono w pobliżu źródła, z którego, zwłaszcza latem, korzysta sporo osób. Wszyscy myśleli, że powiadomienie odpowiednich służb załatwi problem i martwe zwierze zostanie szybko zabrane. Niestety bardzo się mylili.

– Truchło zaczyna żyć własnym życiem, cuchnie przeokropnie, a na nieszczęście łoś leży częściowo w źródlanym rozlewisku, do którego mieszkańcy z całej okolicy przychodzą po wodę pitną i zażywać ochłody, więc jest uzasadniona obawa, że wkrótce mogą pojawić się bardzo poważne problemy – wyjaśnia pan Maciej.

Ze strony nadleśnictwa nie było żadnej reakcji, natomiast gmina uznała, że skoro łoś nie leży na terenie należącym do Urzędu Gminy to nie jest ich problem. Urzędnicy wskazali, że za utylizację dzikiego zwierzęcia odpowiedzialny jest właściciel działki na którym się ono znajduje. Kiedy mieszkańcy przypominali, że za zwierzęta odpowiada gmina, ta odpowiadała, że tylko za bezdomne, a łoś przecież do takich nie należy.

– To ja się pytam w takim razie, w jakim domu mieszka łoś, skoro nie zwierzęciem bezdomnym. Chętnie odwiedzę jego bliskich i poproszę, żeby przysłali karawan po swojego członka rodziny, bo jak tak dalej pójdzie, to nas wszystkich tutaj potruje – ironizuje mieszkaniec Wygnanowic.

Nie mogąc już znieść odoru, który zwłaszcza w gorące dni mocno się spotęgował, mieszkańcy szukali pomocy m.in. w Urzędzie Wojewódzkim, Powiatowym Inspektoracie Weterynarii, Komendzie Powiatowej Państwowej Straży Pożarnej i jak zapewniają, wszędzie przekazywano im, że usunięcie padłego zwierzęcia jest obowiązkiem gminy.

– Proszę tylko o jedno. Aby profesjonalnie wykonywać swoją pracę i mieć świadomość, my również znamy przepisy i wiemy co należy zrobić, żeby były one egzekwowane właściwie. Bardzo ubolewam nad tym, że muszę poświęcać swój bezcenny prywatny czas, żeby w imieniu gminy ogarniać to co jest jej świętym obowiązkiem – Tłumaczy pan Maciej.

Z kolei urzędnicy przedstawiają przepisy ustawy o zapobieganiu oraz zwalczaniu zakażeń i chorób zakaźnych u ludzi. Wynika z nich, że właściciel nieruchomości jest obowiązany utrzymywać ja w należytym stanie higieniczno – sanitarnym, w tym właśnie usuwać z niej padłe zwierzęta.

– W obowiązującym porządku prawnym, gminy zapewniają zbieranie, transport i unieszkodliwianie zwłok bezdomnych zwierząt lub ich części. Ustawa o ochronie zwierząt definiuje pojęcie „zwierząt bezdomnych” jako zwierzęta domowe lub gospodarskie, które uciekły zabłąkały się lub zostały porzucone przez człowieka, a nie ma możliwości ustalenia ich właściciela lub innej osoby, pod której opieką trale dotąd pozostawały. Gmina jako dysponent środków publicznych może wydatkować je jedynie na zadania wynikające z przepisów prawa – przekazują przedstawiciele Urzędu Gminy w Rybczewicach.

Z problemem zwróciliśmy się do naszych prawników. Wskazują oni, że właścicielem dzikich zwierząt, do których zaliczane są również łosie, jest Skarb Państwa. Co najważniejsze, stan właścicielski zwierzyny nie zmienia się z chwilą jej śmierci. To wyraźnie więc wskazuje, że truchło łosia w dalszym ciągu należy do Skarbu Państwa. Jego przedstawicielem w naszym regionie jest wojewoda lubelski. Ten jednak nie posiada odpowiednich służb zajmujących się tego typu sprawami. Dlatego też w praktyce to na barki gmin spadło usuwanie oraz utylizacja martwych zwierząt.

Wiele gmin przez lata zajmowało się tym bez większych problemów, jednak w ostatnim czasie również urzędy każdą złotówkę oglądają kilkukrotnie przed jej wydaniem. Dlatego wiele z nich, tak jak w tym przypadku Gmina Rybczewice, zaczyna sprzeciwiać się ponoszeniu kosztów, które nie są ich obowiązkiem.

Doszło nawet do sytuacji, że samorządowcy zaczęli pozwać Skarb Państwa o zwrot kosztów, jakie ponieśli na usunięcie i utylizację padłych dzikich zwierząt. Przed kilkoma laty zarówno sąd pierwszej instancji, jak później apelacyjny orzekły jednoznacznie, że koszty te zobowiązany jest pokrywać właśnie Skarb Państwa. Jak jednak podkreślają prawnicy, droga ta jest niezwykle czasochłonna i pełna przeszkód. Zaznaczają jednocześnie, iż powodem jest brak odpowiednich przepisów w tej sprawie.

Chodzi bowiem o to, że jeżeli chodzi o żywe zwierzę to ustawodawca określił szereg przepisów nakładających kary za jego schwytanie, zabicie a nawet zranienie. Jednak kiedy zwierzę padnie, jego właściciel przestaje się nim interesować. Nawet w takich przypadkach jak tutaj, kiedy to mieszkańcy nie mogą swobodnie korzystać ze swoich nieruchomości czy też otworzyć okna, gdyż po całej okolicy roznosi się odór padliny, nikt nie chce im pomóc

(fot. nadesłane)

22 komentarze

  1. Żyjemy w bolszewickim kraju, gdzie prawo jest przeciwko obywatelowi. Każdy urząd jest przeciwko obywatelowi. Są obowiązki nie ma praw.

  2. Brawo PiS! Zabrali pieniądze gminom, a dołożyli lub nie zmniejszyli obowiązków.

  3. Hehehe chociaż dala tych którym śmierdzi to nic zabawnego jeśli by to zgłosił ksiądz, proboszcz lub jakiś inny wójt to szybko znalazł by się odpowiedzialny proponuje na parafię im to zawieźć

  4. obrońcy zwierząt , ruch anty łowiecki chętnie pomogą uprzątnąć…

Dodaj komentarz

Z kraju