Trawniki miejskie przygotowują się do zimowego odpoczynku, ale problem „sianokosów” powróci na wiosnę, kwiatowych kolorowych łąk również
08:47 02-11-2024 | Autor: redakcja
Dotychczas różnokolorowe rośliny wysiewane były wraz z trawą na wiosnę. Nieco później rozpoczynało się ich kwitnienie. Wtedy też tradycyjne trawniki zaczynały zmieniać się w kolorowe łąki. Był to pomysł urzędu miasta na udekorowanie otoczenia ulic i placów oraz na umilenie mieszkańcom spacerów. Kwiatowe łąki wyrastają ze specjalnie dobranych mieszanek roślin kwiatów i ziół.
Samo tworzenie kolorowych łąk w centrum miasta ma nie tylko walory estetyczne. Jego zadanie – to również kreowanie przyjaznych warunków i ochrona pszczół zamieszkujących tereny miejskie. Obserwacje i prowadzone badania wskazują, iż tereny miasta stają się często nowym domem dla tych pożytecznych owadów. Wpływ na to ma przede wszystkim brak tutaj szkodliwych oprysków, które wykorzystywane są na wsiach. I choć tego typu rustykalne akcenty nie wszystkim od razu przypadły do gustu, to teraz raczej większość mieszkańców miejskich osiedli nie zgłasza już sprzeciwu ani w przypadku rzadszego niż dotychczas koszenia trawników, ani ich różnokolorowej, kwiecistej formy.
Na początku lipca br. swoimi wątpliwościami dotyczącymi stanu lubelskich „łączek”, szczególnie tej w pasie rozdzielającym dwie jezdnie ul. Głębokiej – od strony al. Kraśnickiej, a naprzeciwko Kampusu Zachodniego UMCS (Wydział Politologii, Wydział Pedagogiki), podzielił się z nami nasz czytelnik. Sam – zwolennik jak najrzadszego koszenia trawy – zaakcentował fakt zaprzestania – wg niego – wysiewania przez miasto kolorowych kwiatów polnych, miododajnych roślin w tym miejscu. Zieleniec ten nawet nazwał „zaniedbanym”, na którym jeszcze 2-3 lata temu było tu tak kolorowo…
Na tę opinię zareagowała przedstawicielka biura prasowego w Kancelarii Prezydenta Miasta Lublin Monika Głazik, słowami:
– W tym miejscu założyliśmy łąkę kwietną wieloletnią, która kwitła w maju na biało rumianem. Teraz czekamy na zakwitnięcie kolejnych roślin, ponieważ łąka wieloletnia charakteryzuje się ich kwitnieniem etapami, które nie dają jednoczesnego efektu jak przy łące jednorocznej, gdzie pełnia kwitnienia jest bardziej kolorowa i spektakularna wizualnie. Co istotne, łąkę kwietną wieloletnią cechuje natomiast dużo większa odporność na suszę.
My też poczekaliśmy, obiecując naszemu czytelnikowi sprawdzenie sytuacji jesienią. Pod koniec września, tuż przed kolejnym koszeniem trawników w mieście, odwiedziliśmy tę przestrzeń i sfotografowaliśmy ją, dochodząc do wniosku, że obawy czytelnika były raczej słuszne. Łąkę w pasie rozdzielającym dwie jezdnie ul. Głębokiej – od strony al. Kraśnickiej, a naprzeciwko Kampusu Zachodniego UMCS (Wydział Politologii, Wydział Pedagogiki), nadal trudno było nazwać „kwiecistą”.
– Tak jak informowaliśmy, w pasie ul. Głębokiej kilka lat temu założyliśmy łąkę kwietną wieloletnią – replikuje Monika Głazik z lubelskiego ratusza. – Cechą różniącą tę bardziej naturalną formę zieleni od łąki kwietnej jednorocznej jest mniej spektakularny efekt wizualny, za to większa odporność na warunki klimatyczne. Rośliny wieloletnie wytwarzają głęboki system korzeniowy, co ułatwia roślinom pobieranie wody z głębszych warstw gleby. Dzięki temu łąka jest odporna na suszę, a także potrafi gromadzić duże ilości wody opadowej. Ponadto daje schronienie drobnym zwierzętom, a długie kwitnienie zapewnia pokarm zapylaczom.
Z powyższych słów należy wyciągnąć jednak wniosek, że kolorowych łąk, na których kwitną różnobarwne kwiaty, raczej w Lublinie nie będzie. Natomiast rośliny znajdujące się na miejskich łąkach będą bardziej odporne, a gleba będzie gromadziła większe zasoby wody, co też nie jest dziś bez znaczenia.
– Zakładanie naturalistycznych trawników i ogrodów, w miejsce regularnych, “perfekcyjnych” założeń zieleni wymagających intensywnej pielęgnacji, to trend w ogrodnictwie, który staje się coraz bardziej popularny w wielu europejskich miastach – uzupełnia przedstawicielka ratusza. – Dywanowe rabaty coraz częściej zastępowane są dzikimi trawnikami. Co roku takie naturalne łąki wyłączane lub rzadziej koszone pojawiają się także w różnych lokalizacjach w Lublinie. Wydaje się, że w dobie zmian klimatu, które obserwujemy, efekt wizualny w postaci łanu kolorowo kwitnących kwiatów staje się drugoplanowy. Niemniej, w przypadku łąk wieloletnich również obserwujemy okresowe kwitnienia m.in. złocieni, krwawników i rumianów. Obecnie po przekwitnięciu roślin łąka kwietna przy ul. Głębokiej została skoszona.
Tekst Leszek Mikrut
Każdy wierzy w to co chce…
Łąki kwietne? Raczej dzikie chaszcze.
Tam gdzie można zostawić wyżej rosnące trawy i chwasty, OK. Problem polega na tym, że w bardzo wielu miejscach zarośnięte są także miejsca tuż przy wyjazdach z ulic podporządkowanych, rond albo chodbików i alejek rowerowych. A to już w żaden sposób nie służy jakiejkolwiek ekologii, tylko zagrożeniu w ruchu drogowym.
bez sensu siedlisko dla lisow dzikow psow i kleszczy ktore przynosza do domow ze spacerow- radosna tworczosc = bezchołowie!
Łaki kwietne większej bzdury nie słyszałem to badylsko w którym plęgnął się komary i cała reszta tego tałatajstwa. Ludzie już przestali zgłaszać to do administracji bo te nic sobie nie robiły z tych zgłoszeń. Siedzą takie zakute łby w tych urzędach i wpadają na takie (genialne) pomysły, banda idiotów i nic więcej
jak jeden z drugim dur ny urzędol dostanie boleriozy od kleszcza to się może ogarnie! to jest 21 wiek miasto 350 tysięczne,a nie ugór 15 wieczny! chore nie’rządy peło w LBN
No to pytanie: dawać kurtyny wodne w upały, czy nie dawać? Otóż niekoszona trawa to jest właśnie taka kurtyna wodna dla organizmów żyjących tuż przy powierzchni ziemi
no ale chodniki to mogli by jednak wykosić