Piątek, 29 marca 202429/03/2024
690 680 960
690 680 960

Szpital w Suchowoli łamał prawa pacjentów. Odwołanie do sądu nie pomogło

Wojewódzki Sąd Administracyjny w Warszawie utrzymał w mocy decyzję Rzecznika Praw Pacjenta, co do zażalenia złożonego przez szpitala w Suchowoli. Chodzi o stosowane przez szpital praktyki, które miały naruszać zbiorowe prawa pacjentów.

We wtorek Wojewódzki Sąd Administracyjny w Warszawie wydał wyrok, w którym oddalił skargę Wojewódzkiego Szpitala dla Nerwowo i Psychicznie Chorych w Suchowoli na decyzję Rzecznika Praw Pacjenta w przedmiocie odmowy stwierdzenia nieważności decyzji uznającej stosowane przez ten podmiot praktyki za naruszające zbiorowe prawa pacjentów. Sąd potwierdził, że postępowanie przeprowadzone przez Rzecznika Praw Pacjenta było prawidłowe, podkreślając skrupulatność organu oraz fakt zgromadzenia w nim obszernego materiału dowodowego.

Szpital wniosek argumentował m.in. tym, iż inne organy, które kontrolowały podmiot nie dopatrzyły się naruszeń praw pacjentów. Rzecznik odmówił stwierdzenia nieważności poprzednio wydanej decyzji. Stwierdził, że nie zaszły jakiekolwiek przesłanki umożliwiające stwierdzenie nieważności decyzji w przedmiocie stosowania praktyk naruszających zbiorowe prawa pacjentów. Decyzję poparł sąd podkreślając, że jedynie Rzecznik Praw Pacjenta jest władny do dokonywania oceny czy doszło do naruszenia praw pacjentów. Żaden inny organ nie ma takiej kompetencji a tym samym ich ocena jest nieistotna w niniejszej sprawie. Sąd podkreślił, że nie może być mowy o rażącym naruszeniu przez Rzecznika Praw Pacjenta prawa przy wydawaniu decyzji.

Sprawa dotyczy wydanej pod koniec października ub. roku decyzji Rzecznika Praw Pacjenta, który to nałożył na Wojewódzki Szpital dla Nerwowo i Psychicznie Chorych w Suchowoli karę pieniężną w wysokości 210 000 zł. Kontrola w szpitalu rozpoczęła się po tym, jak na początku lutego 2016 r. wpłynęła skarga na stosowane tam praktyki. Rzecznik Praw Pacjenta wszczął z urzędu postępowanie w tej sprawie. Postępowanie sprawdzające wykazało dużo nieprawidłowości, co skutkowało wydaniem w kwietniu zaleceń, mających na celu wprowadzenie niezbędnych działań zmierzających do wyeliminowania niedozwolonych praktyk. Ponowna kontrola wykazała, że dyrekcja szpitala niewiele zrobiła, aby poprawić na lepsze warunki pobytu pacjentów jak też wyeliminować to co niedozwolone. Dlatego też na placówkę nałożona została kara w wysokości 210 000 złotych.

Rzecznik Praw Pacjenta stwierdził podczas kontroli, że pacjenci przebywający na kilku oddziałach psychiatrycznych nie mieli zastosowanych indywidualnych programów terapeutycznych. Z kolei nowo przyjętych pacjentów pozbawiano możliwości udziału w terapii grupowej. Ci z kolei, którzy już uczęszczali na terapię, wykonywali na niej robótki ręczne, oglądali telewizję lub grali w karty bądź ping-ponga. Dodatkowo na zajęcia uczęszczało nie więcej niż 20 – 30% pacjentów. Pozostali przebywali w oddziale bez jakiejkolwiek oferty terapeutycznej. Kolejnym zastrzeżeniem było to, że wielu pacjentów nie wychodziło na spacery, jak też nie przebywało na świeżym powietrzu. Jedynym dostępem do tego co znajduje się poza budynkiem, był okratowany balkon pełniący formę nieoficjalnej palarni papierosów. Rzecznik zauważył, że w szpitalu nie praktykuje się spacerów po przylegającym do budynku zabytkowym parku, pomimo że jest tam zieleń z wytyczonymi alejkami.

Pacjenci nie mieli dostępu do świadczeń stomatologicznych refundowanych przez Narodowy Fundusz Zdrowia. Szczególnie problem dotyczył pacjentów, którzy hospitalizowani byli przez bardzo długi okres. Niektórzy z nich przebywali w szpitalu nawet przez 16, 20 czy 21 lat. Wykonywanie zabiegów stomatologicznych możliwe było tylko prywatnie za odpłatnością. Dyrektor szpitala nie umiała wskazać żadnego pacjenta, któremu szpital umożliwił bezpłatnie leczenie stomatologiczne. Pacjenci nie mieli zapewnionych też odpowiednich warunków sanitarno-higienicznych. Na jednym z oddziałów stwierdzono brak papieru toaletowego, ręczników papierowych oraz mydła. Podczas kontroli niespodziewanie wszystkie te środki pojawiły się na swoim miejscu. Za praktyki naruszające zbiorowe prawo pacjentów do poszanowania intymności uznano też brak stosowania parawanów zasłaniających pacjentów od innych osób hospitalizowanych. Z kolei zarówno u dyrekcji szpitala jak też u pracowników normą było pomijanie form powszechnie uznanych za grzecznościowe.

Dyrektor szpitala, na przykład w trakcie wizyt lekarskich na salach chorych, jak też personel szpitala, często stosowali praktykę głośnego wywoływania pacjenta po nazwisku. Niezrozumiałe było także wprowadzenie limitów rozmów przez telefony komórkowe. Były one wydawane pacjentom tylko w godzinach od 15 do 17. Pacjenci zgłaszali również problemy przy uzyskaniu badań związanych z dolegliwościami. Często dopiero ataki silnego bólu doprowadzały do skierowania ich na zabieg. Kontrola wykazała także przypadek pacjenta, który przez 7 miesięcy był hospitalizowany psychiatrycznie, pomimo tego, że sąd zobligował go do leczenia odwykowego. Pacjent okazywał dokumenty, na których biegły sądowy wskazywał, że mężczyzna nie jest chory psychicznie, tylko uzależniony od alkoholu. Dopiero po interwencji rzecznika, pacjent w trybie pilnym został wypisany ze szpitala. Zwrócono też uwagę, na to, że w pomieszczeniu sanitarnym kabiny prysznicowe są zamykane na klucz. Pacjenci aby się wykąpać muszą zwracać się o klucz do personelu. Z kolei Izba Przyjęć nie miała zapewnionej stałej obsady personalnej.

Bulwersujące jest również to, że w szpitalu obowiązywał cennik opłat za podstawowe rzeczy. Rzecznik Praw Pacjenta wystąpił najpierw z pisemną prośbą do dyrektor placówki z pytaniem, czy w szpitalu pobierane są opłaty od pacjentów za przygotowywanie przez personel kawy, herbaty, podgrzewanie własnych posiłków w kuchni mikrofalowej czy też za ładowanie telefonów komórkowych, laptopów, MP3 lub podobnego sprzętu. Dyrektor zapewniła, że szpital nigdy nie sprzedawał energii elektrycznej pod żadną postacią. Kontrola wykazała jednak, że obowiązywał cennik, który nawet był wywieszony na tablicy ogłoszeń na korytarzu. I tak za jednorazowe naładowanie telefonu należało zapłacić 50 groszy, za zalanie kawy czy herbaty 10-20 groszy w zależności od wielkości kubka, upranie ubrań w szpitalnej pralce to już był koszt 5 złotych zaś 3 złote kosztowało skorzystanie z maszynki do włosów.

– W przypadku opłaty za zalewanie kawy lub herbaty praktyka wygląda tak, że pacjenci o ustalonych porach wystawiają na kuchenne okienko w świetlicy swoje kubki i wpłacają personelowi lub zostawiają na kuchennym okienku wymagane pieniądze. Salowa zbiera gotówkę i zalewa kubki wodą. Jak przyznają pacjenci, zdarzają się sytuacje, że salowa zaleje kubek również pacjentowi, który nie ma czym zapłacić. Wtedy oddziałowa kategorycznie domaga się wpłacenia pieniędzy. Pacjentom tłumaczy się, że pieniądze są zbierane na środki czystości dla szpitala – wyjaśnia rzecznik. W kuchni była przyklejona kartka z informacją, że z czajnika mogą korzystać tylko osoby, które uiściły opłatę. Ustalona stawka za tydzień wynosiła 3 złote od mężczyzn i złotówkę od kobiet. Opłaty zbierał we wtorki starosta. – Dyrektor szpitala zaprzeczyła, aby taka praktyka miała miejsce. Twierdziła, że są to jedynie dobrowolne wpłaty pacjentów, za które personel kupuje środki czystości – dodaje rzecznik.

Kontrola wykazała również to, że pacjenci musieli wykonywać prace porządkowe na rzecz szpitala. Czynności te uznano za ciężkie a należały one do obowiązków personelu szpitala. Uznano to za praktyki naruszające zbiorowe prawa pacjentów do poszanowania godności. W praktyce wyglądało to tak, że na tablicy ogłoszeń była wywieszona lista dyżurów obejmująca po dwie pacjentki dziennie. Z relacji pacjentów wynikało, że każdy dyżur polegał między innymi na myciu podłogi na korytarzu. – Dyrektor szpitala wyjaśniła, że powyższe prace nie są obowiązkowe. Twierdziła, że dyżur polega jedynie na nadzorowaniu pozostałych pacjentek oraz ich mobilizowaniu, by pozostawiły swoje łóżka i szafkę w czystości. Ponadto dyrektor nie zaprzeczyła, że pacjentki myją podłogi. Twierdziła, że kiedyś tego zabraniali, a obecnie już nie zabraniają gdyż pacjentki chcą sprzątać – tłumaczy rzecznik.

To zaledwie część z praktyk, do jakich zastrzeżenia miał Rzecznik Praw Pacjenta. Praktyki stosowane przez Wojewódzki Szpital dla Nerwowo i Psychicznie Chorych w Suchowoli uznano za naruszające zbiorowe prawa pacjentów. Rzecznik nakazał ich zaniechanie oraz zobowiązał szpital do usunięcia skutków naruszeń.

(fot. archiwum – zdjęcie ilustracyjne)
2017-02-08 21:41:12

7 komentarzy

  1. opowieść jak z horroru… dobry film by można nakręcić

    • zgadza się, ale jak widać karę nałożono na szpital, a dyrekcja i personel ciągle bezkarni… czyli finalnie odbije się to znowu na Pacjentach.
      PS. Takie opłaty powinny pod podciągnięte pod łapówkarstwo, a wykorzystywanie, jako znęcanie 🙂

    • Głównie chodzi o to by przyjąć pacjenta i brać za niego kasę z NFZ . Im więcej klientów , tym większe zarobki i premie dla personelu , a co z pacjentem ? To mamy odpowiedż w w/w art.

  2. Patologia…i po takiej liscie grzechow nie ma zwolnien dyscyplinarnych???

  3. O zgrozo psychiatryczna!

  4. w tej tematyce polecam świetny film ,, lot nad kukułczym gniazdem ,, Jack Nicholson + siostra Ratched.

Z kraju