Sobota, 20 kwietnia 202420/04/2024
690 680 960
690 680 960

Skrzydlate Juwenalia przyciągnęły tłumy. Na koncertach bawili się mieszkańcy całego regionu (zdjęcia)

Po czterech latach przerwy w Dęblinie znów można było bawić się na Skrzydlatych Juwenaliach. Na scenie zaprezentowały się zarówno lokalne zespoły, jak też gwiazdy muzyki.

Bardzo dużym zainteresowaniem cieszyły się Skrzydlate Juwenalia, jakie odbyły się na Stadionie Miejskim w Dęblinie. Jest to największa impreza dęblińskiej Szkoły Orląt, którą zorganizowano po czterech latach przerwy. Wydarzenie przyciągnęło nie tylko mieszkańców miasta i powiatu, lecz ściągnęło osoby spragnione muzycznych wrażeń z całego regionu.

Zanim na scenie rozpoczęły się koncerty, nastąpiło symboliczne przekazanie władzy z rąk Burmistrz Beaty Siedleckiej, Rektora-Komendanta Lotniczej Akademii Wojskowej gen. bryg. pil. dr inż. Krzysztofa Cura, dyrektorki MDK Moniki Żmudy oraz przewodniczącego Rady Miasta Macieja Krygrowskiego. Kierownictwo nad imprezą przejął przewodniczący Samorządu Studentów LAW sierż. pchor. Mateusz Frankowski.

Jako pierwszy wystąpił zespół „RoseMerry” z Rzeszowa, następnie publiczność rozgrzał lokalny zespół „Pejota”, w którego skład wchodzą studenci dęblińskiej Alma Mater. Świetną formę pokazała także lubelska grupa B6. Jednak to był dopiero początek zabawy. Kiedy na scenie pojawił się Smolasty publiczność przez ponad godzinę szalała w rytm muzyki. Nie inaczej było podczas dwugodzinnego koncertu kolejnej gwiazdy wieczoru, czyli zespołu „happysad”.

(fot. materiały organizatora)

17 komentarzy

  1. A w Lublinie juwenalia się nie odbyły, bo Lublin solidarny z Ukrainą.

    • Dżesica (koleżanka Brajanka)

      Właśnie, w Dęblinie nikt się nie oglądał, że „siostrom” z Ukrainy będzie przykro, ze się tam bawią, a u nich „szczelajom”.

  2. Tak pobieżnie zapoznałem się z twórczością występujących artystów:
    RoseMerry – mi nie podchodzi, ale robią ciekawą muzykę – warto posłuchać

    potem koopa, dużo koopy, mnóstwo koopy

    i na końcu Happysad – bardzo fajna muzyka choć czasy największej popularności mają już chyba za sobą

    • Jasio z zerówki

      Tak i ja se myślę, że największą popularność mają za sobą, bo nawet autor artykułu ich nazwę napisał z małej litery.

      Za „moich czasów”, na taki lapsus, moja pani od polskiego powiedziałaby: „Ośle, ośle sam pisałeś, a przeczytać nie umiałeś”, (zanim opublikowałeś).

      • Matka Polka jezdem !!! - (choć nie chcem, ale muszem)

        A w dzisiejszych czasach, wspomniana pani od polskiego byłaby pozwana przed Wysoki Sąd, za obelgi kierowane do „dziecka”.

  3. Studętkom jezdem, to se tak myślem, że;

    Ja siem wezmem i zapytam: czy nazwy zespołu „happysad”, nie należałoby pisać z wielkiej litery ?

  4. Co to za wytatuowany pajac

  5. Korzystajcie póki możecie bo WHO + Bill G. szykują kolejną „epidemię” pod nazwą zmutowana małpia ospa 🙂

  6. Oooo! To w Dęblinie można? I nie urażono niczyich uczuć? Nie spowodowało to niczyjego dyskomfortu? Coś takiego… A w Lublinie muszą być świętsi od Papieża…

  7. Ważne że fajne D***y były

  8. Nazwa happysad piszemy małą gdyż atryści kiedyś to tak określili.

  9. W Lublinie miasto wsi nie bylo Juwenali 😀

Z kraju