Ścięcie tego drzewa wywołało ogromne emocje. Miasto uważa, że było duże ryzyko upadku i zagrożenie bezpieczeństwa (zdjęcia)
15:36 29-06-2021 | Autor: redakcja
We wtorek doszło do wycinki okazałego drzewa rosnącego na terenach zielonych w rejonie ul. Perłowej i ul. Bursztynowej w Lublinie. Dąb za zgodą Urzędu Miasta zniknął z tego terenu w ciągu kilkudziesięciu minut, a całą operację obstawiali pracownicy ochrony, tak aby mieszkańcy nie mogli zakłócić usunięcia drzewa.
Nie milką komentarze mieszkańców Lublinie, głównie pod adresem Miasta i prezydenta Krzysztofa Żuka. Zarzuca się w nich betonowanie miasta, ciągłe usuwanie drzew w różnych dzielnicach, a także brak reakcji ze strony urzędników. We wtorek po południu Miasto Lublin odniosło się ponownie do całej sytuacji.
– Przy każdym zgłaszanym wniosku w sprawie wycinki drzew lub krzewów obowiązkowo odbywa się wizja w terenie. W tym przypadku wizja miała miejsce 14 czerwca. Wówczas spisano protokół i wykonano dokumentację fotograficzną. W protokole zawarto uwagi, m.in. korona symetryczna z posuszem około 30% jej masy, w pniu widoczne podłużne pęknięcia oraz ubytek pomiędzy dwoma przewodnikami korony (rozwidlenie V-kształtne), w koronie widoczne wiązania linowe – tłumaczy Justyna Góźdź z Biura Prasowego w Kancelarii Prezydenta Miasta Lublin.
Zanim drzewo zostało ścięte przeprowadzono ekspertyzę i badanie pnia, tak aby mieć pewność, że drzewo jest w stanie pozwalającym na jego usunięcie.
– Podstawą do wydania decyzji o usunięciu drzewa była ekspertyza wykonana przez dr hab. inż. Wojciecha Durlaka z Instytutu Produkcji Ogrodniczej, Zakładu Roślin Ozdobnych i Dendrologii, Uniwersytetu Przyrodniczego w Lublinie, dodatkowo Inspektora Nadzoru Dendrologicznego oraz jednego z największych autorytetów z dziedziny dendrologii. Badanie wykonano za pomocą specjalistycznej aparatury diagnostycznej – tomografu sonicznego Picus 3 przy wykorzystaniu fal dźwiękowych. Ekspertyza jednoznacznie zakwalifikowała drzewo do usunięcia ze względu na stan zdrowotny pnia i zbyt duże ryzyko upadku, a tym samym zagrożenie bezpieczeństwa – wyjaśnia Justyna Góźdź.
Zarządca terenu jeszcze w tym roku musi wykonać nasadzenia rekompensacyjne. Drzewa mają się pojawić na nieruchomości, na której wycięto dąb.
– W decyzji, zezwolenie na usunięcie drzewa uzależniono od nasadzeń rekompensacyjnych w ilości 10 szt. Wskazano sadzonki I klasy gatunku dąb, grab lub buk o obwodzie pni co najmniej 12 cm na wysokości 100 cm. Nasadzenia należy wykonać w terminie do końca listopada na nieruchomości, na której usunięto dąb – dodaje Justyna Góźdź.
Galeria zdjęć
(fot. lublin112.pl)
gałęzie głoówne miał zdrowiutkie , pień główny normalnie wygląda jak drzewo w tym wieku , po za tym jest dość gruby i na pewno by się nie złamał. Urzednicze bzdury aby tylko cos postawić.
W Europie takie drzewa się ratuje. Podpiera, podwiesza. U nas – idą na łatwiznę.
a żubry pod ścisłą ochroną się griluje,
Czy ta sama osoba dokonywała ekspertyzy drzewa z placu litewskiego ?