Rano wyszedł do lasu po drewno i długo nie wracał. Odnaleziono go po północy
13:08 26-03-2022
Wczoraj do puławskiej komendy wpłynęło zgłoszenie o zaginięciu 46-latka z gminy Kazimierz Dolny. Córka mężczyzny relacjonowała, że ojciec wyszedł rano z domu z zamiarem udania się do lasu, po drewno. W ciągu dnia mężczyzna kontaktował się telefonicznie z rodziną, jednak po południu kontakt się urwał. Początkowo rodzina próbowała szukać 46-latka na własną rękę, ale bez rezultatu.
Rodzina przekazała również policjantom, że mężczyzna cierpi na różne choroby i bliscy zaczęli obawiać się o jego życie i postanowili zwrócić się o pomoc do policjantów. Na miejscu natychmiast interweniowali policjanci oraz strażacy z PSP oraz OSP.
Mundurowi sprawdzili wszystkie miejsca, gdzie mógł udać się 46-latek oraz zarządził poszukiwania w terenie leśnym. Po północy, w wąwozie prowadzącym w kierunku Skowieszyna kryminalni ujawnili ślady roweru, a następnie piłę spalinową i rower należący do zaginionego. Poszukiwania zostały przeniesione w tamten rejon.
Po niedługim czasie, strażacy ochotnicy z Wierzchoniowa, na jednym z pół zauważyli leżącego mężczyznę. Okazał się nim zaginiony 46-latek z gminy Kazimierz Dolny. Mężczyzna był wycieńczony i skrajnie wychłodzony. Karetką pogotowia został przetransportowany do szpitala w Puławach.
(fot. lublin112.pl\ilustracyjne)
chciał nabrać w kieszeń tego drewna?
Przecież miał rower z bagażnikiem. Żebyś wiedział, ile towaru da się załadować na rower…
Co to za rodzina wysłać chórek człowieka z piła spalinowa samego do lasu?no chyba że to samotny ojciec z córką nastoletnia.
co to jest „chórek człowieka”?