Przyszła do przychodni dla zwierząt i porzuciła tam szczura (zdjęcia)
09:20 25-10-2023 | Autor: redakcja
Do zdarzenia doszło w miniony poniedziałek w jednej ze specjalistycznych przychodni dla zwierząt w Lublinie. Do placówki przyszła kobieta z małym transporterem dla zwierząt. Przez chwilę chodziła po lecznicy, a następnie podeszła do krzeseł na poczekalni dla klientów, otworzyła transporter, wyjęła z niego domowego szczura, a następnie wypuściła go pod krzesłami. Po wszystkim kobieta wyszła zostawiając zwierzę bez opieki.
Szczur przez chwilę spacerował przez nikogo niepokojony, aż wreszcie zauważył go jeden z klientów i przekazał pracownikom przychodni, że spaceruje po niej biało-czarny szczur. Zwierzę zostało złapane i trafiło do transportera. Zostało również nakarmione oraz napojone. Następnie szczur został przewieziony do lubelskiego Schroniska dla Bezdomnych Zwierząt.
Jak nam przekazano, sprawą tego zdarzenia zajmie się policja. Pracownicy przychodni zabezpieczyli nagranie z monitoringu, na którym widać całe zdarzenie. Zgodnie z prawem porzucenie zwierzęcia przez właściciela, bądź przez inną osobę, pod której opieką zwierzę pozostaje jest jedną z form znęcania się nad zwierzętami, za co grozi kara nawet do 3 lat pozbawienia wolności.
I w taki oto niezbyt wyszukany sposób, zdesperowani ludzie zapewniają sobie wikt i opierunek na koszt tych co jeszcze mają pracę, chcą pracować i choć „nie chcom, ale muszom”, płacą podatki.
Ludzie mają dziwne upodobania?? Wszelkie gryzonie maja przewagę nademną ; poprostu ich się brzydzę ; ale znam fajne sposoby na ich złapanie , jak przykrywka na wiadro z środkiem cięźkości po jednej stronie.Jest niezawodna i skuteczna .
Super że się chwalisz, jak dostaniesz pracę społeczne też się pochwalić tutaj?
seniorze, czy to szczur twojej wnuczki?
Matoły zadzwonili po psy, a trzeba było wezwać kota.
Nie radzę niepokoić kota. Po wyborach mocno mu się pogorszyło?
Głupią baba,zostanie bardziej ukarana, niż ten koleżka co uderzył w ludzi przy 300 km/h i ich spalił w samochodzie
Szczury żyją ok. 2 lat. To dorosły osobnik. Nie mogła po prostu poczekać, aż zdechnie?