Planują zmiany w ustawie fotoradarowej. System ma zostać uszczelniony, nie będzie możliwości uniknięcia kary
21:32 12-12-2024 | Autor: redakcja
Ministerstwo Infrastruktury pracuje nad zmianami w przepisach dotyczących fotoradarów. Debaty prowadzone są nad wieloma rozwiązaniami, a wśród nich jest m.in. temat przywrócenia możliwości obsługiwania tego typu urządzeń przez samorządy. Przed laty budziło to ogromne kontrowersje, gdyż wiele gmin stworzyło sobie dzięki temu maszynkę do zarabiania pieniędzy a sprawy związane z bezpieczeństwem w ruchu drogowym się niemal nie liczyły. To z resztą było powodem odebrania wszelkiego rodzaju strażom miejskim, wiejskim czy gminnym możliwości dokonywania pomiarów prędkości.
Tym razem samorządy wnioskują, aby gminy znów mogły posiadać swoje fotoradary. Jednak na zupełnie innych zasadach. Mowa tylko o urządzeniach stacjonarnych i oznaczonych odpowiednimi znakami a miejsce ich ustawienia ma opiniować policja. Kolejna z propozycji mówi o tym, aby możliwość obsługiwania urządzeń do kontroli prędkości posiadały tylko duże miasta, gdzie włodarze od dawna wnioskują o ustawienie kolejnych fotoradarów w miejscach niebezpiecznych. Wiadomo już jednak, że pomysły te nie znalazły poparcia.
Z pewnością jednak kładziony jest duży nacisk na wprowadzenie rozwiązań prowadzących do uszczelnienia systemu. Główny Inspektorat Transportu Drogowego nie ukrywa bowiem, że spora część kierowców, którzy zostaną zarejestrowani przez urządzenia podczas przekraczania prędkości, unika kary. Niektórzy wiedząc, że urządzenie wykonało im zdjęcie nie przyjmują korespondencji z GITD, inni z kolei potrafią podać dane obcokrajowca. Ostatnio popularna stała się metoda „na Ukraińca”, a więc wskazywaniu jako kierowcę osoby zza wschodniej granicy, która nie przebywa w Polsce. Z uwagi na problemy ze skuteczną wymianą informacji z krajami spoza UE, sprawy te często lądują w koszu.
Przedstawiciele GITD wskazują, że osoby postępujące w ten sposób sporo ryzykują. Za podawanie fałszywych danych grozi bowiem kara nawet do 3 lat pozbawienia wolności. Co więcej, często zdjęcie kierowcy zarejestrowane przez fotoradar weryfikowane jest z fotografiami właściciela auta jakie widnieją w jego dowodzie osobistym czy też prawie jazdy. I wówczas sprawy kierowane są do sądu.
Ministerstwo ma jednak pomysł, aby ukrócić możliwości unikania kar za popełnione wykroczenia. Te mają być bowiem nakładane na właściciela auta. Oczywiście otrzyma on podobne druki do obecnych, dzięki którym w przypadku kiedy to nie on prowadził auto, będzie mógł przekazać dokument kierowcy, a ten wypełni go i odeśle jako przyznanie się do winy.
Propozycja obejmuje również zwiększenie kary za niewskazanie sprawcy lub brak odpowiedzi na pismo. Obecnie jest to kwota do 8 tys. zł, po zmianach miałaby wzrosnąć do 30 tys. zł. Tym samym zmiana przepisów, jeżeli oczywiście zostanie przyjęta w tego typu formie, praktycznie wyeliminuje możliwość uniknięcia odpowiedzialności po zarejestrowaniu przez fotoradar wykroczenia.
Znowu kasa a bezpieczeństwo gdzie? Pieniądze z fotoradarów i mandatów drogowych powinny w znacznej części iść na poprawę bezpieczeństwa na drogach a nie do budżetu a stąd np. na poprawę losu naszych biednych biznesmenów co to nie mają na nową furę, willę i kochanki. Obecnie rządzący chwalą się, że dostajemy miliardy euro z UE i gdzie są te pieniądze? W jaki sposób zwykły Kowalski odczuje ich obecność? Poprzez podwyżki energii?
Co za bzdura. Co mnie to obchodzi gdzie idą pieniądze, mam to gdzieś. Nie lubię czytać sloganów i wypocin pseudo znawców tematu. Jedziesz wolniej = masz więcej czasu na reakcję, skutki zdarzeń są mniej opłakane – czysta fizyka.
Haha, nie będzie możliwości tj. i teraz 😀 Takie bajki wciska się tylko ograniczonym ludziom. Ci co znajdą się na rzeczy nigdy nie zapłacą.
Nie widzę póki co żadnej logiki w planowanym ustanowieniu odcinkowego pomiaru prędkości na obwodnicy Lublina między węzłem Węglin a Sławinek – praktycznie zero wypadków, jazda odbywa się płynnie, sprawnie, bez zbytecznych zastojów, osobówki jadą szybciej i nikomu się krzywda nie dzieje. Powód wydaje się tylko jeden – pieniądze, łatwe pieniądze do wyłudzenia od dużej liczby osób.
Łatanie dziury budżetowej
Chory kraj
Sam jesteś chory.
W każdym z krajów: Niemcy, Włochy, Francja, Anglia jest około po 10.000 fotoradarów na kraj. A w Polsce jest bodjarze 700, a ściągalność mandatów około 50%.
Chyba nie muszę Ci pisać, że liczba ofiar na drogach jest odwrotnie proporcjonalna do tych wartości.
„Oczywiście otrzyma on podobne druki do obecnych, dzięki którym w przypadku kiedy to nie on prowadził auto, będzie mógł przekazać dokument kierowcy, a ten wypełni go i odeśle jako przyznanie się do winy.”
Pan Abuzarek Hummarad z Zimbabwe prowadził. Tu są jego dane i podpis. Poszukajcie go i ściągnijcie kasę. Powodzenia i dziękuję 😀
jak będziecie w,wiać ludzi szukaniem kasy to ludzie to „ukròcą” jak w anglii i nie będzie żadnych fotoradaròw
Spróbuj w Anglii przekroczyć prędkość np. na autostradzie. Fotoradarów nie ma, a mandat przyjdzie. A jak nie zapłacisz to idziesz siedzieć. Obligatoryjnie.
Szukają kasy gdzie się da i tyle. I kasa cyk, do budżetu i rozdzielanie wg uznania, bez kontroli.
Co komu przeszkadza żeby fotoradary były gminne. Po roku: mamy z mandatów tyle i tyle. Zapraszamy mieszkańców do referendum na co to wydać. Propozycje są następujące… Ale widać tu jest ból 4 liter bo gminy sobie zrobiły maszynki. Dobre. A jak wpływy idą do budżetu ogólnego to już nie jest to maszynka? 🤣
Za tuska już nas kroili
jeżeli forsa ma iść na konto krajowe a nie do kasy samorządu to OK
Czyli wolisz kolejne muzeum w stolicy niż żłóbek w Lublinie?
Nie, nie ok.