Piątek, 29 marca 202429/03/2024
690 680 960
690 680 960

Pat w sprawie pieszych przejść granicznych. Rząd dał zielone światło, samorządy nic nie robią

Ponad rok temu rząd wydał decyzję o możliwości stworzenia pieszych przejść granicznych. Jednak w naszym regionie samorządy najwyraźniej nie są tym zainteresowane, gdyż do tej pory nie zajęły żadnego stanowiska w tej sprawie.

Pomimo tego że w naszym regionie jest sześć drogowych przejść granicznych z wschodnimi sąsiadami czyli Ukrainą i Białorusią, to piesi czy rowerzyści muszą zapomnieć o przekroczeniu granicy. Przejścia przystosowane są wyłącznie do obsługi ruchu samochodowego i motocyklowego. W tym przypadku kuriozalne jest również to, że przez przejście w Hrebennem prowadzi Centralny Szlak Rowerowy Roztocza, którym to jako jeden z naszych produktów turystycznych chwali się województwo. Jednak żeby rowerzyści przejechali przez granicę, muszą prosić kierowców po przetransportowanie zarówno ich samych jak i rowerów. Problem ten jest już znany od dawna, jednak jak do tej pory niewiele w tej sprawie się zmieniło.

Od wielu już lat trwa batalia o utworzenie pieszych i rowerowych przejść granicznych. Powstała nawet kampania na rzecz zniesienia dyskryminacji osób, które chcą przekroczyć wschodnią granicę Polski pieszo. Ponieważ lokalne władze wyjaśniały, że nie mogą nic w tej sprawie zrobić, organizatorzy zwrócili się do Ministerstwa Spraw Wewnętrznych. Na początku urzędnicy tłumaczyli, że ruch pieszy odbywa się tylko w miastach a na terenach niezabudowanych nie ma on uzasadnienia. Jednak coraz szerzej rozwijająca się akcja w tej sprawie spowodowała, że rząd zmienił stanowisko sprawie pieszych przejść granicznych. Ze względu iż otwarcie pieszych przejść pozytywnie wpłynie na gospodarkę oraz rozwój turystyki a także na lepszy kontakt z sąsiadami, rząd dał zielone światło na tego typu przejścia. Ich stworzenie jednak pozostawił w gestii samorządów.

Tymczasem przez ponad rok czasu nic w tej sprawie się nie dzieje. W naszym regionie przejścia miały powstać w Hrebennem i Terespolu – Od ponad roku czekamy na jakąkolwiek reakcję władz gminy Lubycza Królewska oraz Powiatu Tomaszowskiego na rządowe stanowisko w sprawie pieszych przejść granicznych. Samorządy jednak w tej sprawie uparcie milczą, co blokuje dalsze działania na rzecz pieszych przejść. Bez zajęcia stanowiska przez wójta Lubyczy Królewskiej i starosty tomaszowskiego, nie da się podjąć dalszych rozmów z rządem nad innymi sposobami rozwiązania tego problemu – wyjaśnia Jakub Łoginow, założyciel kampanii „Piesze przejścia graniczne”. Jednak złożona ponad rok temu propozycja rządu skierowana do Powiatu Tomaszowskiego i Gminy Lubycza Królewska jak do tej pory nie została nawet rozpatrzona.

– Od ponad roku czekamy na prostą decyzję pana wójta i pana starosty. „Tak”, „nie”, albo „tak, ale”. Wchodzimy w to albo nie, a jeśli nie, to dlaczego. W tym pierwszym przypadku należałoby już dawno wsiąść w samochód i pojechać do Lublina, aby ustalić z wojewodą szczegóły tego przedsięwzięcia, a także ustalić między gminą a starostwem podział kosztów. Koszt budowy pieszego przejścia w Hrebennem oszacowano tu na 3,5 miliona złotych, czyli bardzo mało – i zaproponowano, by środki te wyłożyły zainteresowane samorządy – dodaje Jakub Łoginow.

Z kolei w innych miejscach regionu samorządy z ogromną chęcią chciałyby być na miejscu powiatu tomaszowskiego. Powiat włodawski o utworzenie pieszo-rowerowego przejścia Zbereże-Adamczuki stara się już od kilku lat. Co więcej chcą pokryć całość związanych z tym kosztów oraz zbudować drogi dojazdowe do przejścia. Jednak nie znaleźli się na liście gdzie przejście takie by mogło powstać.

2015-02-01 15:58:37
(fot. lublin112.pl)

Jeden komentarz

  1. kiedy się skończy tuczenie urzędasów z naszych pieniędzy?

Z kraju